Niedawne krwawe starcia w Nigerii miały podłoże polityczne, a nie religijne – uważa arcybiskup Abudży, John Olorunfemi Onaiyekan. – Odpowiedzialność za konflikt ponoszą politycy, starający się instrumentalizować religię i wykorzystywać ją do własnych celów – twierdzi w wypowiedzi dla Radia Watykańskiego przewodniczący Stowarzyszenia Chrześcijan Nigerii.
Hierarcha zaprotestował przeciw doniesieniom BBC, jakoby ludzie ginęli w meczetach. Zażądał, aby władze przeprowadziły w tej sprawie staranne śledztwo. Jos, gdzie doszło w czwartek i piątek do zamieszek leży w nigeryjskim „pasie środkowym”, oddzielającym muzułmańską północ kraju od w większości chrześcijańskiego południa.
Abp Onaiyekan zaznaczył, że w obydwu rywalizujących ugrupowaniach, Partii Wszystkich Ludzi w Nigerii (ANPP) jak i rządzącej Ludowej Partii Demokratycznej (PDP) są zarówno chrześcijanie jak i muzułmanie. Konflikt ma raczej podłoże etniczne, między ludnością miejscową, a przybyłymi przed ponad stu laty przedstawicielami grupy Hausa. Jest to lud wyznający islam sunnicki, którego tereny macierzyste obejmują północno-zachodnią Nigerię i południowy Niger. Jego skupiska znajdują się w wielu krajach Afryki Zachodniej.
– W obliczu problemów politycznych mamy zawsze do czynienia z mieszanką motywów etniczno-społeczno-religijnych – twierdzi abp Onaiyekan. Zaznacza, że choć trudno ustalić konkretnie przyczyny napięć, są nimi bez wątpienia rywalizacja o władzę i problemy gospodarcze kraju. Konflikty rozpoczęły się w roku 2001 i w pewnym sensie są reakcją na demokratyzację kraju po wyborach prezydenckich w 1999 r. – Ludzie mogą wysuwać żądania, których nie można było formułować wcześniej – uważa przewodniczący Stowarzyszenia Chrześcijan Nigerii.
Hierarcha zauważa, że zasadniczo relacje między mieszkającymi w jego ojczyźnie chrześcijanami a muzułmanami są dobre, a świat zewnętrzny nie potrafi właściwie ocenić sytuacji. Pozytywnemu rozwojowi relacji między chrześcijanami a muzułmanami sprzyja współpraca w ramach Krajowej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego.
W obliczu aktualnych napięć abp Onaiyekan przeprowadził rozmowę telefoniczną ze zwierzchnikiem tamtejszych muzułmanów, poszukując sposobów przywrócenia pokoju wewnętrznego. Można mówić o rozwoju relacji na poziomie ogólnonarodowym, znacznie jednak o nie trudniej na poziomie lokalnym. – Nie zawsze można kontrolować co mówi ten czy inny imam lub pastor – stwierdził w wypowiedzi dla Radia Watykańskiego przewodniczący Stowarzyszenia Chrześcijan Nigerii.
W krwawych starciach w mieście Jos w Nigerii, do jakich doszło w czwartek i piątek życie straciło ponad 380 ludzi, a ponad 10 tys. musiało opuścić swe domy.
Źródło: KAI