Nóż w plecy

2009-09-16 00:00:00
Nóż w plecy

Gorszący spór o zasadność zastosowania terminu „ludobójstwo” do mordu katyńskiego wprowadza nas w obchody 70. rocznicy agresji Rosji Sowieckiej na Polskę. Żenujące widowisko, które zafundował nam poseł Platformy Obywatelskiej Stefan Niesiołowski stawia go w rzędzie szkodników, którzy dla prywaty niweczyli szanse na osiągnięcie przez Polskę mniejszych czy większych korzyści w polityce międzynarodowej. A takich na przestrzeni historii uzbierało się sporo.

Pan Wicemarszałek uparł się, że mord na jeńcach polskich w Katyniu nie może być określany jako ludobójstwo, lecz zbrodnia wojenna. Czym się kieruje poseł Niesiołowski formułując takie twierdzenie? Wbrew pozorom nie propagandą stalinowską, bo ta przecież twierdziła, że 17 września nie było żadnej wojny, tylko wkroczenie Armii Czerwonej na tereny Zachodniej Ukrainy i Białorusi, by zabezpieczyć miejscową ludność w związku z rozsypaniem się państwowości polskiej. Trudno więc mord ten zaliczać do zbrodni wojennych, skoro żadnej wojny nie było!

Czyżby podstawą tej kwalifikacji był więc ubiór ofiar – w mundurach znaczy się zbrodnia wojenna???

Panie Wicemarszałku, Katyń, o czym Pan dobrze wie, jest tylko częścią szerszego planu, w dużej mierze zrealizowanego, wymordowania wszystkich Polaków, którzy byliby w stanie stawić Sowietom jakikolwiek opór. Stalin nie miał bowiem złudzeń co do Polaków. Wyniki eksperymentu jaki władze sowieckie przeprowadziły na terenach zachodnich republik ZSRS w dwudziestoleciu międzywojennym – tworzenia samorządnych jednostek administracyjnych zamieszkanych przez ludność polską – zostały przez niego ocenione jako nieudane. Józef Dżugaszwili miał w oparciu m.in. o te doświadczenia stwierdzić, że komunizm pasuje do Polaków jak siodło do krowy. Wniosek: wywieźć lub (i) rozstrzelać.

Później był rok 1939 i II wojna światowa. Brak dostępu do archiwów rosyjskich pozwala tylko na szacunkowe policzenie liczby Polaków, którzy ponieśli śmierć pod okupacją sowiecką. Czy kilkaset tysięcy zabitych strzałem w potylicę, za pomocą tortur, lub przez zmuszenie do katorżniczej pracy w nieludzkich warunkach to ilość wystarczająca, aby zakwalifikować ich jako ofiary ludobójstwa? No cóż, sympatykom Turcji nie wystarcza nawet 1,5 miliona zamordowanych Ormian, by uznać za ludobójstwo rzezie z 1915 r.

Obniżanie rangi mordu na kilku tysiącach oficerów polskich godzi w ofiarę ludzi, którzy w walce o szczytne ideały stracili życie. A przypomnijmy, że Katyń to tylko symbol wielu innych miejsc, w których spoczywa łącznie kilkadziesiąt tysięcy oficerów WP i funkcjonariuszy Policji Państwowej. Hasło, które często pada nad ich grobami: „wasza ofiara nie była daremna” – zamienia się w ten sposób w nic nie znaczące, gładkie powiedzonko, a powinno być, zwłaszcza dla polityka, wyznacznikiem działania. Zapewne wielu spośród oficerów zabitych rękoma komunistycznych czynowników w Katyniu, zanim kula roztrzaskała im czaszkę, pocieszało się myślą, że z ich śmierci wyniknie jakaś korzyść dla Ojczyzny.

Nie trzeba być geniuszem politycznym, by zorientować się, że historia może być w polityce międzynarodowej poważnym atutem. Nie chodzi nawet o wymierne korzyści dla państwa czy obywateli, takie jak np. możliwość uzyskania odszkodowań finansowych za doznane krzywdy, ale przede wszystkim o sympatię innych narodów. Dominujący obecnie w świecie ustrój polityczny tzn. demokracja, powoduje, że ogromny wpływ na politykę rządów ma opinia obywateli - potencjalnych wyborców. O wielu demokratycznych politykach można nawet powiedzieć, że w swych wyborach politycznych kierują się głównie sondażami społecznymi.

Niestety, miast dbać o propagowanie, prawdziwego zresztą, wizerunku Polski – jednego z nielicznych krajów, który mając do wyboru sojusz z diabłem albo własne cierpienia związane ze sprzeciwieniem się Złu, wybrał to drugie – rządzący w naszym imieniu od lat kajają się za grzechy niepopełnione. Irracjonalne? Owszem. I to na tyle, że sami Polacy tego nie zauważają i uparcie głosują na.... – ciężko zdusić pokusę, by rzucić tu dosadne słowo, ale wyraźmy się grzecznie – ludzi prowadzących politykę nieracjonalną i szkodliwą dla Polski.
Przyjaciele „Przymierza z Maryją” to wspólnota istniejąca przy Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi od ponad trzech lat. Gromadzi ona najbardziej oddanych Czytelników pisma, którzy w sposób szczególny postanowili pomagać w rozwoju naszego dwumiesięcznika. Ciebie też, Drogi Czytelniku, zapraszamy do tego grona – do rodziny Przyjaciół „Przymierza z Maryją”!
W pierwszy piątek miesiąca lipca, o godzinie 15.00 w Bazylice Bożego Ciała w Krakowie odbędzie się comiesięczna wspólna Modlitwa Różańcowa w intencji Apostołów Fatimy i Przyjaciół „Przymierza z Maryją”.
„Korzenie ruchu obrońców życia w Polsce” - pod takim tytułem w rzeszowskim Klubie „Polonia Christiana” prelekcję wygłosi dr Paweł Momro - jeden z autorów monografii poświęconej działalności społecznej na rzecz prawa do życia w Polsce. Tym razem spotykamy się w sobotnie przedpołudnie w kawiarni Niebo w Mieście. Zapraszamy!
W sobotę 28 czerwca obchodzimy uroczystość Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. To doskonały moment, aby zwrócić się do Matki Bożej z wiarą w to, że na końcu Jej Niepokalane Serce zatriumfuje! Jest to szczególnie ważne dzisiaj, kiedy świat ponownie balansuje na krawędzi globalnego konfliktu...
Apostolat Fatimy jest wspólnotą gromadzącą od 22 lat najbardziej oddanych Przyjaciół i Sympatyków Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. To m.in. dzięki nim Stowarzyszenie może prowadzić misję budzenia sumień Polaków i szerzenia Orędzia Matki Bożej Fatimskiej. Warto dołączyć do niej zwłaszcza dziś, w uroczystość Bożego Ciała i tym samym dać kolejne świadectwo przywiązania do katolickich wartości.