Obcasem o posadzkę

2010-03-31 00:00:00
Obcasem o posadzkę

Kobieta "robiąca karierę" nie jest dziś zjawiskiem ani nowym, ani rzadkim, ani skandalizującym. Kobieta "robiąca karierę" nie zaskakuje, nie bulwersuje, nie rodzi naturalnego jeszcze parędziesiąt lat temu sprzeciwu ani wśród kobiet, ani wśród mężczyzn.

Kobieta "robiąca karierę" stała się ikoną nowoczesności, postępu cywilizacyjnego, wyzwolenia z domowego kieratu, konwenansów i ucisku. Kobieta "robiąca karierę" jest bystra, pyskata, inteligentna, błyskotliwa, ostra jak brzytwa, łaskawie sympatyczna, z tysiącami dyplomów najlepszych uczelni równiutko poukładanych w eleganckich teczkach.

Kobieta "robiąca karierę" nie ma czasu na miłość, rodzinę, przyjaźnie, nie ma czasu na sen. Jada sałatki, żeby marynarki leżały jak należy na jej ambitnym ciele, podczas ustalonych wcześniej i wpisanych w kalendarze spotkaniach (ze znajomymi z pracy piastującymi wyższe stanowiska) pija trunki, których nie lubi, ale które pijać powinna, śmieje się nie dlatego, że jest radosna a wzrusza dlatego, że wie, iż w tej właśnie chwili powinna. Kobieta "robiąca karierę" robi ją każdym gestem, każdym ruchem, każdym stuknięciem obcasa o biurową posadzkę, każdą myślą. Kobietę „robiącą karierę” czuć na odległość.

Kobieta "robiąca karierę" nie może, nie chce i nie potrafi ukryć wypisanych na czole haseł: praca, pieniądze, sława, docenienie. Kobiecie "robiącej karierę" przez myśl nie przejdzie, że ktoś przy zdrowych zmysłach może widzieć w niej nie to, czego by sobie życzyła. Nie sukces - a porażkę. Nie wzór kobiecości - a całkowitą automatyzację. Nie błyskotliwość - a pustkę. Nie szczęście - a przejmujące i straszne wynaturzenie.

Dlaczego o tym?

Bo to smutne. Smutne, przejmujące i rodzące uczucie, którego nie można nawet nazwać oburzeniem. Smutne jak widok idealnie wytresowanego psa, którego nauczono nie merdać ogonem, nie okazywać radości, nie lizać z miłością i oddaniem ręki swojego pana i który nawet nie wie, że obca siła wpłynęła i diametralnie zmieniła jego naturę. Że siła ta podkuliła mu ogon, wyrwała z jego oczu szczenięcą radość i beztroskę i która chwali za wykonywanie wyuczonych, sztucznych, sprzecznych z faktem bycia psem czynności. Że siła ta wkłada na niego idiotyczne ubranka na zimę, prowadza po psich fryzjerach i karmi preparatami na poprawienie jakości sierści, zabijając w nim całą psowatość.

Co takiego wpływa na człowieka, że jak bezwolna marionetka pozwala kierować swoimi myślami, pozwala kształtować niezgodne z jego istotą poglądy, pozwala zamienić się w coś, co nie jest do niego podobne - co jest mu w gruncie rzeczy obce i wrogie? Dlaczego tak się dzieje, że kobieta potrafi uwierzyć w sens życia karierą i dla kariery? Zagłuszyć samą siebie i przekonywać innych, że siebie samą odnajduje? Skąd wzięły się w niej męskie pierwiastki rywalizacji, walki o pozycję w stadzie?

Kobiety "robiące karierę" nie są wcale rzadkością. Spotkać je można w każdej firmie, w każdym miejscu każdej pracy. Co więcej: kobiety „robiące karierę” zaczęły już realnie wpływać na kształtowanie postaw młodych ludzi. I nim się obejrzałam w pułapkę gonitwy za mirażami sławy, mającej zagłuszyć strach i obawę przed pustką duszy, dała się złapać moja niepełnoletnia kuzynka, która w wieku siedemnastu lat zachowuje się i wygląda na trzydzieści. Która zna perfekcyjnie parę języków, pokończyła tuzin kursów, nigdy nie opuszcza zajęć (nawet jak jest chora), od początku liceum wie, jakie podejmie studia i gdzie będzie pracować, która ma najlepsze wyniki ze wszystkiego, ale z którą nie bardzo jest o czym rozmawiać.

Dla jasności: nie ma nic złego w chęci kształcenia się i zdobywania wiedzy. Problem leży gdzie indziej. Kuzynka ma dużo znajomych - żadnych przyjaciół. Jest wygadana - a nie ma własnych poglądów. Mówi mądre rzeczy - ale nie zrodzone z własnego procesu myślowego a z wypisanych i wyuczonych cytatów. Zna się na bardzo wielu rzeczach - ale żadna jej naprawdę nie interesuje. Nie ma najmniejszej pasji, choć wie, że pasję mieć wypada więc postanawia być dobra we wszystkim. Nawet uczucia wrzuca w tabelki posegregowane na zasadzie użyteczności. Z tym chłopakiem nie warto się spotykać, bo jest za tuzinkowy. W tym nie warto się kochać, bo z biednej rodziny. Przy tym nie będę szczęśliwa, bo chce być nauczycielem a nie prawnikiem.

Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby któregoś dnia zniknęło z tego świata absolutnie wszystko, poza samymi ludźmi. Jakbyśmy stali zadziwieni horyzontem bez dzieł ludzkich rąk, ludzkiej myśli a oprócz drzew, wód, traw mielibyśmy przed sobą tylko innych ludzi. I nagle nie musielibyśmy nigdzie się spieszyć, za niczym gonić.
 
Czy wtedy kobiety "robiące karierę" zrozumiałyby, do czego zostały powołane? Zauważyłyby bezsens przewartościowanego świata, gdzie nie ma miejsca dla – najbardziej przecież realnej, nadającej nam samym sens - duszy?

Taki dzień przecież nastąpi...

Magdalena Żuraw

Za: prawica.net
26 stycznia 1699 roku, 326 lat temu, Rzeczpospolita Obojga Narodów zawarła z Imperium Osmańskim pokój w serbskich Karłowicach, zamykający ekspansyjne plany władców islamskiego Imperium Osmańskiego. Dzięki sile Rzeczpospolitej chrześcijańska Europa Środkowa i Wschodnia obroniły się przed islamizacją, a państwo osmańskie zadeklarowało zachowanie kościołów i praktyk przez mnichów rzymskokatolickich na terenie tureckiego państwa, obejmującego m.in. Bałkany.
Już w najbliższych dniach i tygodniach tygodniach nasze Kluby „Polonia Christiana”, a wraz z nimi znawca żywotów świętych Jacek Kotula, zawitają do szeregu miejscowości na Podkarpaciu i w Małopolsce. Podczas spotkań będą z nami obecne relikwie tego niezwykłego pustelnika z Libanu.
Ubiegłoroczny sukces „Podsumowania Roku” skłania nas do kontynuowania tego ciekawego formatu dyskusyjnego. Już w środę 22 stycznia 2025 r. spotkają się z Państwem: Witold Gadowski, Arkadiusz Stelmach i Krystian Kratiuk. Program poprowadzi Łukasz Karpiel. Wstęp wolny – zapraszamy!
Gdy 35 lat temu upadał w Polsce komunizm wydawało nam się, że okres szykanowania Kościoła i wiernych skończył się raz na zawsze. Niestety, tak nam się tylko wydawało. Dzisiaj ponownie zadajemy sobie pytanie – jaka będzie nasza Ojczyzna? Odpowiedzi na tę kwestię będzie można poszukać już 18 stycznia, podczas spotkania Klubu „Polonia Christiana” z red. Krystianem Kratiukiem...
W piątek 17 stycznia o godzinie 18:00 w Hotelu Golden Tulip na krakowskim Kazimierzu (ul. Krakowska 28) odbędzie się wyjątkowe spotkanie autorskie z biskupem Athanasiusem Schneiderem. Wydarzenie będzie poświęcone jego najnowszej książce pt. „Credo. Kompendium wiary katolickiej” – niezwykłemu katechizmowi, który w prosty i przejrzysty sposób tłumaczy fundamenty wiary katolickiej.