Szahbaz Bhatti, katolicki deputowany do parlamentu pakistańskiego i przewodniczący Ogólnopakistańskiego Sojuszu Mniejszości, zażądał od władz natychmiastowego zwolnienia chrześcijan oskarżonych bez dowodów o bluźnierstwo. Wezwał też rząd do zrewidowania przepisów, przewidujących karę dla każdego, kto zniesławia Mahometa lub islam.
W rozmowie z włoską agencją misyjną AsiaNews deputowany oświadczył, że jako pierwszy winien odzyskać wolność aresztowany 5 maja doktor Robin Sardar, który – zdaniem polityka – przebywa w areszcie bez żadnych podstaw i zarzutów. – Trafił on do więzienia w wyniku zawiści kilku muzułmanów, którzy wykorzystali ustawę o bluźnierstwie, aby wyeliminować przeciwnika – powiedział Bhatti. Wyjaśnił, że Sardar został aresztowany w miasteczku Hafizabad pod zarzutem zniesławienia Mahometa. Znalazł się on więzieniu bez żadnych dowodów winy tylko dlatego, żeby sprawić przyjemność miejscowym ekstremistom islamskim. – Obecnie domagają się oni powieszenia go – dodał rozmówca agencji.
Jego zdaniem, przypadek ten pokazuje "nadużycia art. 295 pakistańskiego kodeksu karnego, znanego jako przepis o bluźnierstwie". Przewiduje on dożywotnie więzienie lub karę śmierci dla tego, kto zniesławia islam, Mahometa czy Koran.
Choć do tej pory nie przedstawiono w sądzie żadnych przekonujących dowodów przeciw komukolwiek, oskarżonemu o taki czyn, jest to jednak niesprawiedliwy przepis, który "niczym miecz Damoklesa wisi nad głowami mniejszości" – powiedział Bhatti. Jego zdaniem, służy on do zastraszania mniejszości przez sam fakt umieszczenia go w kodeksie.
Od czasu wprowadzenia przepisu o bluźnierstwie zginęło co najmniej 25 osób. Szczególnie groźny jest fakt, że do zabójstw dochodziło nie w wyniku wyroku sądowego, lecz z rąk islamskich ekstremistów, którzy zabijali swe ofiary nawet wtedy, gdy były one pod ochroną policji. – To pokazuje, że prawo to musi być jak najszybciej zmienione. W przeciwnym wypadku każde oskarżenie może doprowadzić do śmierci – powiedział na zakończenie S. Bhatti.
Źródło: KAI