Parlament Europejski przyjął wczoraj rezolucję o tzw. prawach podstawowych w Unii Europejskiej, która wzywa wszystkie kraje członkowskie do uznania m.in. związków homoseksualnych i aborcji oraz upowszechnienia takich rozwiązań w ich prawie – donosi „Nasz Dziennik”. Posłowie z partii centroprawicowych podkreślają, że jest to jedna z najbardziej szkodliwych rezolucji, jakie zostały przyjęte przez europarlament. Za przyjęciem dokumentu opowiedziało się 401 parlamentarzystów wywodzących się z partii liberalnych, komunistycznych i socjalistycznych, przeciwko było 220 głosujących, zaś 67 posłów wstrzymało się od głosu.
Podczas wczorajszego głosowania Parlament Europejski przyjął skandaliczną rezolucję dotyczącą praw podstawowych w Unii Europejskiej – czytamy w „Naszym Dzienniku”. W rezolucji broni się między innymi tzw. praw reprodukcyjnych, które oznaczają swobodny dostęp do aborcji i środków antykoncepcyjnych i nakazuje członkom UE legalizację związków homoseksualnych oraz prawa do aborcji.
Parlament poszerzył także kategorię tzw. uwag dyskryminacyjnych. Umożliwi to pociągnięcie do odpowiedzialności prawnej duchownych, którzy np. będą nazywać homoseksualizm grzechem.
Projekt rezolucji o tzw. prawach podstawowych w UE przygotował włoski komunistyczny europoseł Giusto Catania (GUE/NGL). Powołując się na dokument o Prawach Człowieka, Parlament Europejski na siłę przeforsował absurdalne decyzje uderzające w rodzinę i podstawowe wartości chrześcijańskie. – Sprawozdanie o prawach podstawowych w UE zostało wykorzystane przez europejską lewicę do promocji postulatów aborcyjnych i homoseksualnych, które nie mają nic wspólnego z prawami podstawowymi – odniósł się do wczorajszego głosowania poseł Konrad Szymański (PiS).
„Nie ma dokumentów prawa międzynarodowego lub europejskiego, które potwierdzałyby istnienie takich praw” – napisał Szymański w przesłanym KAI komentarzu. W jego opinii, raport jest najbardziej szkodliwym dokumentem uchwalonym w tej kadencji PE. „Jest to kolejna próba takiej redefinicji pojęcia praw podstawowych, by wprowadzić zmiany w ich rozumieniu bez konieczności podjęcia działań na rzecz zmiany traktatów na forum ONZ czy UE” – stwierdził polski eurodeputowany.
Źródło: „Nasz Dziennik”, KAI