O uważeniu stanu żołnierskiego chrześcijańskiego.
Stan żołnierski, tako jest każdemu królestwu i rzeczypospolitej potrzebny, tak też jest chwalebny i czci godny. Potrzebę jego wyciska swowolność ludzka, która złoto rodzący pokój i zycie szczęśliwe światu wydziera. Jedni ludzie doma i w sąsiedztwie niepokoje czynią, krzywdy zadając i cudze sobie przywłaszczając, i przykrości rozmaite przynosząc. Takie prawa i karność urzędowa króci. Drudzy z mocą i wojskiem nachodzą i cudze kraje posiadać, pustoszyć i niewolić chcą; na takie, wedle rozumu i prawa przyrodzonego, żołnierza gotują i stan rycerski stawią, aby przezeń pokój się zatrzymać i wracać mógł, i ręką, i żelazem, i męstwem ich nieprzyjaciel odegnany był. Zwłaszcza, gdy innego obyczaju z nim nie masz, a wszytkie się śrzodki do porównania i jednania podały. Przyrodzone tedy prawo i rozum każe: aby każde zgromadzenie porządne, miasta, królestwa i państwa na obronę taką gotowały mury, wieże, baszty, strzelby, twierdze i zamki, i żywności na wiele lat, aby w takich przygodach i najazdach ludzi złych, przy swoim pokoju zostawali. Co wszytko bez żołnierza i umiejętności wojennej, i bez szkoły i ćwiczenia rycerskiego, być nie może. Taką tedy i tak wszytkim należytą potrzebą, stan żołnierski poważność swoję ma.
Lecz i z tego chwalebny jest, iż się w nim szczepi miłość osobna ku braciej i ku Rzeczypospolitej i Ojczyźnie, i ku chwale Bożej i Kościołów świętych, i wierze chrześcijańskiej, dla której zachowania i obrony, zdrowie swoje w niebezpieczność niosą; i jest to wielka i sławna cnota męztwa takiego, miłością Bożą zapalonego, o której Chrystus Pan mówi: Więtszej nikt miłości nie ma nad tę, gdy zdrowie swoje kładzie za przyjacioły swoje.
Nadto sławny jest i z tego stan żołnierski, iż go sam Pan Bóg używać kazał, na wygładzenie onych siedmi narodów Palestyńskich. Mogąc je, jako Faraonowi i ludziom jego uczynił, bez ręki ludzkiej pogubić, miecza z wojenną przyprawą dobywać na nie roskazał, nauczając jako wojsko prowadzić, jakie zasadzki na nie czynić, jako się wielkości ich nie przelękać, i innemi dowcipy one zwyciężać. I dla tego, mówi Pismo, z onej ziemie wszytkich nieprzyjaciół onych nie wykorzeniał, aby się do boju lud jego ćwiczył, i rycerskiego rzemiosła nawykał.
I tem się ten stan zaleca, iż wielkie a przednie sługi Boże ma, którzy na złe ludzie mocy żołnierskiej i miecza używali. Abraham patryarcha, Mojżesz, Jozue, Dawid, Jozafat, Ezechiasz, Jozyasz, królowie pobożni i Bogu mili, którzy z wolej Bożej bez grzechu na obronę ludzką i zachowanie pokoju i praw Bożych wojny wielkie staczali. Sami Machabejczykowie swoim przykładem, by innych nie było, świetnie barzo stan rycerski i sławę jego ozdobili.
W Nowym Zakonie Jan święty Chrzciciel, nauczając żołnierze, pomiatać im zbroje i miecza nie kazał, i służby ich nie zganił, ale ją naprawował. Tak a tak, prawi, służcie i czyńcie. I sam Pan Jezus setnika wychwalając, stanu jego nie zganił; i o świeckich królach rzekł, iż sługi na obronę mają; i pobory na żołnierza i obronę pospolitą dać rozkazał; i po wszytkie wieki cesarze i królowie chrześcijańscy, nabożni drudzy i święci, wojnami Panu Bogu służyli; i wiary jego i chrześcijaństwa mieczem i mocą bronili, i pokój państw swoich stanowili. Umiejże, żołnierzu, swój stan poważać, a on pełnieniem powinności jego, o których będzie mowa, ozdabiać, a złem go zachowaniem nie lżyć.
Z jakim końcem do żołnierstwa przystawać.
Nabożny chrześcijański żołnierz bierze przed się w służbie swej trzy rzeczy: naprzód, aby Ojczyźnie swej, Rzeczypospolitej, w której się urodził i chrzest święty wziął, i w której ma doczesne dobra swoje i przebyt swój, dobrze służył, a onej szarpać i gubić, ile go staje i przemoże, nie dopuścił; i za nię, i za to, co się w niej zamyka, krew swoję, gdy tego potrzeba, rozlał.
Przetoż tak on Dawidów hetman Joab do brata swego mówił: Zastawiajmy się i walczmy o lud nasz i o miasto Boga naszego, a jako będzie wola na niebie, niech się tak stanie. Jakoby rzekł: Co Pan Bóg da, to wdzięcznie przyjmiem, abo śmierć, abo zwycięstwo. Miłość ku Ojczyźnie, w której się zamykają bracia i wszytkie powinowactwa, i dobra nasze, w której jest miasto Boga naszego, to jest Kościół Boży i chwała jego, wyciąga dobre syny na wojnę. I mówią jako oni u Machabeów: Lepiej nam w bitwie umrzeć, niźli patrzeć na nędzę narodu naszego i na zburzenie praw Bożych i Kościoła jego.
I to jest drugie przedsięwzięcie żołnierskie: aby wiary i Ewangeliej i Kościoła świętego bronił, a upadać mu nie dał, zwłaszcza gdy poganie i niewierni na nas i na Królestwo nasze powstają, którzy Boga chrześcijańskiego w Trójcy jedynego nienawidzą, i służbę, i zakon i lud jego psują. Przeciw takim się zastawiać wielka jest u Pana Boga wysługa, i prawe rycerstwo, które Polacy nasi starzy, dobywając mieczów przy czytaniu Ewangeliej, oświadczali. I gdy z innemi chrześcijany na obronę do grobu Bożego i wiary chrześciańskiej przeciw Saracenom wyprawy czynili.
Trzecia jest myśl dobrego żołnierza: aby na wojnie sławy nabywał i wysługi sobie u swego króla i rzeczypospolitej i pożytki świeckie jednał. Ten umysł może być bez grzechu, byle przedni nie był, a one dwa przodkowały, a ten trzeci jako przydatek za nimi się puszczał. Bo i ono kościelne rycerstwo tak się do bitwy pobudzało: Nie uciekajmy, prawi, choć mamy na się wielki poczet nieprzyjaciół. Umierajmy mężnie za bracią naszę, a nie czyńmy zelżywości sławie naszej. Od sławy Słowaki nas nazwano, iż ją naród ten więcej, niźli pożytki wszytkie miłował; i mawiało nasze rycerstwo, do potrzeby idąc: Niezbędna sławo, dziś dla ciebie głowę położę. Trudno to dobrze urodzonym i w cnocie się kochającym odejmować; gdyż cnoty sława jest własna zapłata i u Boga i u ludzi, i nad inne się pożytki przekładać ma; i w Piśmie świętem Matatyasz synom z rycerskiego dzieła sławę wielką i wieczną pamięć obiecuje.
Na jaką wojnę pisać się ma żołnierz chrześcijański.
Na taką, która jest urzędownie od najwyższej mocy postanowiona, i która jest jaśnie sprawiedliwa. Wojny nikt podnosić nie może, jedno król i Rzeczpospolita abo najwyższy pan w swojem państwie. Bo poddany obracać się ma po sprawiedliwość do swego pana i do prawa jego, a wojny żadnej sam zaczynać, ani się o swoję krzywdę mścić, i sam sobie czynić sprawiedliwości nie może. Lecz król i ten pan, który nad sobą wyższego, i trybunału, u któregoby o swoję krzywdę czynił, nie ma, wojną swego dochodzić musi, i sam ją tylo zacząć swoim stanowieniem może, ale żaden poddany jego nie może, ani owe książęta, które królom abo cesarzom podlegają, zacząć miedzy sobą sprawiedliwej walki nie mogą.
I dla tego sąsiedzkie wojny pod jednym panem nie tylo są niesprawiedliwe, ale i zakazane prawem i przyrodzonem, i pisanem, i ludzkiem i Boskiem. I ci żołnierze, którzy się na taką wojnę piszą, i którzy jej pomagają, wielce grzeszą z obu stron, i za rozbójniki słusznie się mieć mają. I którzy tam zabici bywają, wiecznego potępienia, jeśli bez pokuty schodzą, nie ujdą.
Co się rozumie o tych, którzy najeżdżają. Bo bronić się każdemu szczególnemu i poddanemu godzi; ale wojnę zaczynać, najeżdżać, odpowiedź czynić, na rękę wyzywać, żadnemu się nie godzi, jedno nawyższemu urzędowi, który sam wojnę podnosi, i odpowiedź daje temu, z którym prawa i trybunału do sądu mieć nie może.
Ma też na to oko pilne mieć żołnierz chrześcijański, jeśli wojna do której się pisać chce, ma w sobie jasną sprawiedliwość, a szkody niewinnemu nie czyni. Bo są panowie drudzy jako rozbójnicy i wilcy drapieżni; zbierają wojska na rozszerzenie państwa swego, na wydzieranie cudzego, na pomstę niesłuszną, na psowanie wiary i służby Bożej, i wielkie krzywdy ludziom i uciski czynią, i wiele krain pustoszą, z jadu i gniewu i łakomstwa do złej chęci, do podwyższenia swego. Do takiej wojny uchowaj Boże przystawać. Uchowaj Boże onych słów ludzi dyabelskich: By mi, prawi, i dyabeł pieniądze dał, na krew ludzką pójdę.
A iż jedni są żołnierze domowi i poddani, drudzy obcy za pieniądze, którzy nie swoim, ale innym panom służyć chcą, obcy żołnierz pilnie się tej sprawiedliwości wojennej przypatrować ma. Jeśli jasna w niej i niewątpliwa sprawiedliwość, niech jej w Imię Pańskie pomaga, jako Bożej; a jeśli wątpliwa, o której tak i owak ludzie rozumieją, niech od niej ucieka i w nię się nie wdaje, i dusze swej nie zawodzi. Bo wojna straszliwa jest i przykra, i wiele w niej niewinnych ucierpi; i nie godzi się jej używać jedno o bardzo jasną i wielką krzywdę, o wszytko się jednanie i porównanie pierwej pokusiwszy. Bo krew nie woda, jako mówim, wojenne lekarstwo.
Lecz żołnierz domowy, pana słuchając, może się choć na wątpliwą pana swego sprawiedliwość do żołdu udać, na sumienie się i cnotę jego spuszczając, a mandatów jego i rządów nie posądzając. Bo samem posłuszeństwem wymówiony być może, a na panie jego grzech zostanie. Chybaby jasna barzo i niewątpliwa pana ich niesprawiedliwość i złość zachodziła. Bo wtenczas słuchać go poddani nie winni, gdy co pan ich przeciw Panu Bogu i jasnej sprawiedliwości jego roskazuje. Wtenczas mówić, Boga słuchać i jemu posłusznym być a nie ludziom.
Iż przyczyna każdej wojny jest nabywanie i zatrzymanie pokoju pospolitego.
Nie ma się wojna podnosić, jedno dla pokoju i dobrego pospolitego. Bo barzo grzeszą panowie i żołnierze ich, którzy na rozszerzenie państwa, na pokazanie mocy swej i umiejętności i sławy żołnierskiej, abo na inne próżności wojnę podnoszą, i do tak srogiej ludzkiej zguby nie przymuszeni, ani dla pospolitego pożytku i pokoju idą. By dobrze urzędową moc i słuszną przyczynę mieli, a tego końca i myśli w nich nie było, w wielkim by się grzechu najdowali. I przeto napisał jeden Święty Doktór: Pokoju zawżdy pragnąć, a wojnę z potrzeby tylo zaczynać mamy, aby nas Pan Bóg od złego wybawiał, a w pokoju nas zachował. Nie dlatego pokoju szukamy, abyśmy wojnę wieść mieli, ale wojnę podnosim, abyśmy pokoju dostawali. Gdy tedy wojujesz, myśl o pokoju, abyś tych, na które jedziesz, do jedności i pokoju przywodził.
I dla tego pierwej się o wszytkie do zgody środki i traktaty i umowy panowie kusić mają, aniźli do tak okrutnego lekarstwa i środku, w którym wiele niewinnych ucierpi, przystępować. Jako w zakonie nauczył Pan Bóg: Gdy,prawi, miasta dobywać będziesz, pierwej mu podasz pokój.
O przedniejszych cnotach rycerskich
Pierwsza jest sprawiedliwość, pod której chorągwią chrześcijański żołnierz idzie, i bez niej woli doma siedzieć, bez niej nadzieje do zwycięstwa nie ma, i pomsty się Boskiej boi, która za rozlaniem krwie niewinnej przychodzi. Tej sprawiedliwości przestrzega w postępkach swoich, aby nikt za jego przyczyną krzywdy nie miał, domowi zwłaszcza i sąsiedzi. Bo jeśli on jest egzekutor wojennej sprawiedliwości, a jako domową psować ma? jako niewinne i ubogie łupić i rozbijać ma ten, który na czynienie sprawiedliwości i na obronę ukrzywdzonych braciej, przeciw złym i niesprawiedliwym miecz niesie?
Druga cnota żołnierska jest: męstwo, które się Fortitudo zowie; które na trzech rzeczach pokazać się ma. Naprzód, aby rozkoszy cielesne i miękkości pomiatał, i sam siebie i złe skłonności swoje zwojował, pierwej, niźli nieprzyjaciela Ojczyzny zwojować chce. Bo rozkoszy i nieczystości i pijaństwa i inne miękkości do żołnierstwa nie służą. Gdyż czynią człowieka niewieściuchem, i kądzielą, i zającem; i kto się w nie wda, mężnym być nie może. Śmiałym z pijaństwa i desperatem być może, ale nie żołnierzem, który rozumem i cnotą żołd swój prowadzi. A ktemu męstwo należy na wycierpieniu i znoszeniu przykrości cielesnych: głodu, niepogód, zimna, wiatrów, deszczów, polnego legowiska, niespania, pracy i ran na ciele swojem, i noszenia zbroi, i na innych trudnych i ciężkich robotach. Bo bez tego nic się wielkiego na wojnie nie sprawi. Na twardości, nie na pieszczotach, żołnierstwo się funduje.
Do tego potrzeba mu mężnym być na pogardzeniu zdrowia własnego, gdy potrzeba. Na czem wszytka ta cnota rycerska i męstwo zawisło. Za którem nieustraszone serce przychodzi, iż na każdy nagorszy raz, gdy czas upatrzy, a rozum ukaże, nastąpi i natrze, i z Bożą pomocą wygrawa.
Trzecia cnota rycerska jest posłuszeństwo, które nawyższe jest i nawiększe w tem rzemiośle; bez którego, jako wszędzie, tak i na wojnie sprawić się nic dobrego nie może. On rotmistrz w Ewangeliej rycerskie posłuszeństwo przyrównał do mocy Bożej, mówiąc: Jeśli w stanie u nas naszym żołnierskim, taką moc ma rozkazanie starszych, iż być musi wszytko, co każą: ja słucham hetmana, a mnie słuchają towarzysze moi i co rozkażą staje się a nie chybi - daleko więcej, gdy ty rozkażesz, Bogiem będąc, wszytko się na słowo twoje stanie. Mocne słowo Boże i pełnić się musi. Tak mocne ma być słowo i rozkazanie starszych na wojnie, i zaraz się stawać ma. Bo inaczej rząduby żadnego, i zatem zwycięstwaby nie było. Oni u króla Ochozyasza żołnierze, patrz na jaką zgubę swoję z rozkazania i posłuszeństwa idą! Jedna rota od Heliasza proroka ogniem z nieba spalona jest, a drugiej na tenże ogień nastąpić kazano. Nastąpili i zginęli, jako i pierwszy. Gdy każą na działa, na strzelby, na włócznie, idzie posłuszny żołnierz, choć przed sobą trupy widzi; i tak ma być, i czynią to wszyscy dobrzy, i mają u Pana Boga w wojnie sprawiedliwej swego posłuszeństwa zapłatę. Jeśli źle abo dobrze hetman rozkazuje i rotmistrz prowadzi, już go nie sądzi, ani się o radzie jego pyta.
Takież posłuszeństwo być ma w obozie i na leżach i strażach. Gdzie więc trudniej drugdy upór zwyciężyć na rzeczy mniejszej, niźli na onej, gdzie o zdrowie idzie. Często się starszym sprzeciwiają i nieposłuszeństwo pokazują. A co gorzej, szemrzą i źle mówią o rotmistrzu, o hetmanie, o królu, i drugie na nie pobudzają, i zmowy i konfederacje szkodliwe Rzeczypospolitej czynią, starsze posądzając, a swoje chęci złe i głupie przewodząc. Czego się cny żołnierz chrześcijański strzedz, a w starszych swoich Pana Boga i zwierzchność od niego postawioną czcić ma. Jeśli mu winno pieniądze, upominać się drogami słusznemi może. A panowie i królowie z wielką i szczerą pilnością i w czas obmyślać mają, aby robotnik taki i tak wszytkiemu królestwu potrzebny, swoję zapłatę miał.
Czem serce wielkie do potrzeby roście.
Naprzód miłością, która jest dziwnie przeważna i mocna. Przyrównywa ją Mędrzec do śmierci, do piekła, do ognia, do wód i rzek bystrych i głębokich. Jako śmierci nikt nie zwojuje, tak i miłości serdecznej żaden postrach nie odejmie. Jako piekła nikt nie otworzy i zamków jego nie skruszy, tak miłość trzyma mocno w sercu, czego się szczerze jęła, a nie puści. Jako ogień wszytko przemaga, tak miłość wszytko trawi, i rzeczy naprzykrzejsze i natwardsze, miękkie sobie czyni. Jako morze głębokie i rzeki bystre dobrze opatrzonego okrętu nie topią, tak miłość wszędzie górę ma, i po wierzchu wszytkich nawałności uchodzi. Miłość dla tego kogo miłujesz, wszytkę majętność sadzi. Lecz i zdrowia nie waży za nię, gdy na tę wagę przychodzi.
Cny żołnierzu, zapal się miłością ku Panu Bogu i czci jego, której żelazem swem szukasz. Zapal się miłością ku Ojczyźnie i ku braciej twojej, i ku domowym twoim: ujrzysz, jakoć śmierć lekka będzie, doznasz, jako cię mężnym uczyni, jako niedźwiedzicę o dzieci. Zapal się i do sławy swej rycerskiej, obaczysz jako na działa i strzelby pójdziesz, gdzie potrzeba a rozum i baczenie dobre ukażą.
I to mocna do rycerstwa pomoc: uważenie dobrej i pięknej w bitwie śmierci, jako czynili żołnierze, męczennicy Boży, gdy je rozmaitemi śmierciami od Chrystusa odpłoszyć chciano. Za króla, prawi, i dla jego żołdu i posłuszeństwa tylemkroć umrzeć mógł na wojnie, i śmiercim się nie bał, która mię straszyć przyszłemi po śmierci przypadkami mogła, a teraz się tak pięknej śmierci dla Boga mego i dla obietnic jego tak pewnych, bać się śmierci mam? A my mówmy: Muszę jednak abo gdzie z jakiej przygody nagłą a niespodzianą śmiercią, abo na łóżku w jakiej ciężkiej niemocy dokonać. Jeśli w przygodzie i nagle umrę, w niebezpieczeństwo duszę moję dla nieprzygotowania podam. Jeśli na łóżku umierać będę, abo mię niemoc przywiedzie do niecierpliwości i bluźnienia jakiego i desperacyej, abo mię kto słabego od wiary świętej, jako heretyk i sługa dyabelski, odwiedzie, abo mowę stracę, abo mię żona i dzieci nie usłuchają w tem, cobym do zbawienia potrzebował, abo spowiedź odwlokę, i niemocy sobie nie ważąc, bez niej umrę; abo mi w słabości wielkiej i gorączce trudna będzie pokuta, gdy się rozum i zmysły wszytkie do bólu obrócą. Izali tak nie lepiej w dobrem baczeniu i zdrowiu i w rozprawie pięknej z światem, z tego ciała wyniść, a nie darmo ani lada jako umrzeć, ale za Bożą cześć, za Ojczyznę, za miłą bracią tej trochę krwie Panu Bogu ofiarować, a za nie wieczne królestwo sobie przez Jezusa Chrystusa kupić, i za trochę dni na świecie tego nędznego żywota, on bez końca żywot sobie zjednać? Terazem pewny nadzieje odpuszczenia grzechów moich, gdy zdrowym będąc czerstwo za nie żałuję, z dobrym rozmysłem i skruchą. Mogę być żyw kilka i kilkanaście lat, i w pierwsze grzechy a w nowe inne gorsze wpaść; teraz się im koniec stanie, i wadzić mi przeszłe złości za taką ofiarą krwie mojej nie będą.
Takie myśli w dziwne męstwo żołnierza ubierają, i mocną nań zbroję kładą, serce mu czyniąc w nadziei nieprzemożonego Boga, któremu swe zdrowie oddaje; i odnosi, gdy Pan Bóg chce, wesołe zwycięstwo i sławie swej rycerskiej czynić dosyć, i drugdy większą ma sławę gdy mężnie polega, niźli gdy wygrawa; i śmierć takiego i tak nabożnego żołnierza sławniejsza jest nad wszytki tryumfy.
Jako się po wygranej bitwie zachować ma chrześcijański żołnierz.
Naprzód, nie ma się z tego weselić, iż się ludzka krew rozlała; i owszem, nad oną nędzą pobitych płakać przystoi, myśląc: jaka jest złość ludzka, która na taki upór i do tak srogiej w niezgodach rozprawy przychodzi. Jakoby ludzie rozumu nie mieli na czynienie sobie pokoju i zgody bez takiej zguby swojej. Bestye mocą i ciały, ale człowiek rozumem swoich rzeczy dochodzićby miał. A tym żałośniej, gdy się sami chrześcijanie zabijają, a przykazania o zgodzie i miłości i odpuszczeniu winy jeden drugiemu, od Pana Boga swego danego, zapominają.
Pomyśl sobie, iż się toż tobie stać mogło, co na nieprzyjacielu widzisz, a nie czyń się lepszym u Boga, którego sądów i rządów nie rozumiesz, a który cię, jako i tego, pokarać mógł, i podobnoś to był zasłużył, gdyby szczerą nad tobą sprawiedliwość swoję rozciągał; jako Pan Chrystus do onych rzekł, którzy mu o porażonych i pobitych powiedali, iż krew ich Piłat z ofiarami zmieszał. Wszyscy, prawi, tak poginiecie, jeśli czynić pokuty nie będziecie. On wielki król Adonibezech, gdy mu po porażce ręce i nogi odcięto, rzekł: Siedmdziesiąt królów z obciętemi rękami i nogami pod stołem moim odrobiny zbierali. Jakom uczynił, tak mi też Pan Bóg oddał. Nie miałem nad nimi pożalenia, i przetom go u drugich nie znalazł. Mniemałem, iż szczęście moje wieczne. O, jakom się omylił! a to cierpieć muszę com innym zadawał.
Ma być użalenie nad poniżonym takie, jakiegoby sam w takim złym razie potrzebował. Diogenes cesarz Carogrodzki porażony i poimany od Asam Sułtana Saracena, nalazł u niego użalenie nad nędzą swoją wielką, iż u stołu jego siadał; myślił ten Asam, iżby mu też to był miło takie miłosierdzie u nieprzyjaciela w równej przygodzie mieć. I gdy raz spytał Diogenesa: Co byś był, prawi; ze mną czynił, gdybym ja był w ręce twoje wpadł? on z głupstwa wielkiego i niebaczenia rzekł: rozsiekałbym cię był i zabił. A on mu powiedział: ja twojej nieludzkości i takiej srogości naśladować nie będę. Wasz Chrystus pokój wam rozkazał i zapomnienie krzywdy; i hardym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje; i nie mieszkając ze czcią go na jego państwo odesłał i przymierze z nim uczynił. Musiał być tajemnym chrześcijaninem ten sułtan, i brzydząc się głupstwem onego Diogenesa, sławę jego chrześcijaństwa na się włożył, to jest politowanie nad upadłym z rozmyślania takiegoż na się przypadku. A Pan Bóg o onę nieludzkość, którą w sercu miał, i o chrześcijańską niesławę i zelżywość, skarał Diogenesa, iż na cesarstwie innego już na swoje miejsce wsadzonego, Michała siódmego nalazł, który mu oczy wyłupić kazał, z czego umrzeć, acz w dobrej pokucie, musiał.
Po wygranej bitwie było stare prawo u Mojżesza, aby się oni zwycięzcy żołnierze siedm dni przeczyściali, nimby byli do kościoła i społeczności przypuszczeni, choć na sprawiedliwej wojnie służyli; którego prawa ta była przyczyna: aby jednak choć słusznie przelanej krwie ludzkiej, dla natury i podobieństwa które na sobie noszą, żałowali, i nieludzkością się oną, acz potrzebną brzydzili, a tego się na potem, ileby mogło być, z dobrem i z pokojem pospolitym wiarowali. Bo to srogi i okrutny, i ludziom nad ludźmi nieprzystojny do nabywania pokoju środek. Dawid wielkiemi zwycięstwy i wiela krwie ludzkiej wylaniem stał się niesposobnym do budowania kościoła, nie dla grzechu, ale dla niejakiej nieprzystojności. Naśladował tego on wielki cesarz i zwycięzca Teodozyusz Wielki. Bo gdy Eugeniusza tyrana z wielkiem krwie rozlaniem jego wojska, pokonał, sam nie zaraz do sakramentu świętego przystąpił; i wedle starych ceremonii kościelnych, żołnierze jego aż po 40 dni przypuszczeni do tajemnic świętych byli; przez który czas niejako swoje winy obmywali, a zwłaszcza jeśli nad potrzebę okrutni i chciwi na krew ludzką zostawali.
Tamże też jest w Piśmie świętym opisano, jako pułkownicy i rotmistrzowie z korzyści swej i łupów nieśli na ofiarę i dziękowanie Panu Bogu złoto, mówiąc do Mojżesza: My, słudzy twoi, obliczyliśmy żołnierze, któreśmy pod mocą naszą mieli: żaden w bitwie nie zginął; i dla tego ofiarujem Panu Bogu to cośmy złota z korzyści naleźć mogli, i prosim, abyś za nas Pana Boga ubłagał. To daleko chrześcijańskiemu żołnierzowi przystojniej, który jaśniej zna Pana Boga, i większe od niego dary pobrał: aby jemu samemu zwycięstwo i dochowanie zdrowia swego przyczytając, z tego, co mu Pan Bóg na wojnie dał dostać, na dzięki darował co kościołom i ubogim.
Nakoniec, po szczęśliwem zwycięstwie, oddawać ma żołnierz śluby swoje, które idąc na wojnę czynił: aby łaski tego wdzięczny był, który go prowadził i strzegł, i prośby jego wysłuchał.
Za: Piotra Skargi kazania i pisma co najprzedniejsze, red. Wiktor Gomulicki, Warszawa.