24 kraje Unii Europejskiej i Polska, podpiszą umowę fiskalną dotyczącą większej dyscypliny finansowej – to efekt poniedziałkowego szczytu w Brukseli. Na wejście do paktu nie zdecydowały się Wielka Brytania i Czechy.
Polski premier jechał na szczyt, ogłaszając że warunkiem przystąpienia naszego kraju do paktu fiskalnego, mocno obniżającego poziom suwerenności ekonomicznej, będzie gwarancja uczestnictwa we wszystkich spotkaniach państw strefy euro. Obawiano się bowiem, że eurogrupa, podejmując część decyzji dotyczących państw o wspólnej walucie tylko we własnym gronie, będzie chciała stworzyć „Europę dwóch prędkości”. Polski postulat nie został spełniony, ale rząd i tak zdecydował się wejść do paktu.
Kraje spoza strefy euro będą jednak dopraszane na tematyczne szczyty Eurolandu dotyczące na przykład konkurencyjności, czy zatrudnienia, oraz przynajmniej raz w roku na szczyty dotyczące wdrażania paktu fiskalnego. Natomiast rozmowy dotyczące walki z kryzysem zadłużenia będą ograniczone do przywódców strefy euro. Za każdym razem jednak będą oni musieli uzasadnić spotkanie – przypomina portal money.pl. Donald Tusk twierdzi, że to było dla nas do zaakceptowania. - Uzyskany kompromis nie satysfakcjonuje nas w 100 procentach. Ale na tyle, że uznajemy pakt za wart naszego podpisu – powiedział premier.
Unijni przywódcy uzgodnili także utworzenie od 1 lipca 2012 roku nowego funduszu ratunkowego dla strefy euro – wartego 500 mld euro Europejskiego Mechanizmu Stabilności.
Po spotkaniu polskiego premiera z nowym szefem Parlamentu Europejskiego Martinem Szulzem, niemiecki polityk stwierdził, iż Tusk obiecał mu, że Polska wejdzie do strefy euro w 2015 roku. Szef rządu zdementował jednak te rewelacje.
Źródło: Money.pl