Powrót do Kościoła pierwotnego?

2008-08-07 00:00:00

Kościół coraz bardziej traci wpływ na prawodawstwo oraz politykę światową. Staje się „małą trzódką”. Wydaje się, że „idealiści”, którzy lekarstwo na wszelkie słabości Kościoła widzieli w jego powrocie do stanu „ze starożytności”, gdy nie był jeszcze obciążony współpracą z państwem, będą usatysfakcjonowani.

Naiwność myślenia „idealistów”, którzy początek wszelkiego zła widzieli w uwikłaniu Kościoła w próby utrzymania Christianitas jako wspólnoty zarówno duchowej jak i politycznej, staje się coraz bardziej widoczna. Kościół pod presją idei, które przyniosła ze sobą Rewolucja Francuska dał się zamknąć w zakrystii. Skutki tego są opłakane.

Sprawa sprzed czterech lat, gdy przyznanie się Rocco Buttiglionego do katolickiego spojrzenia na kwestię związków homoseksualnych, spowodowało de facto wykluczenie go z grona kandydatów na stanowisko europejskiego komisarza sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, a obecnie kontrowersje jakie wywołała postawa Lillian Ladele, urzędniczki stanu cywilnego w Wielkiej Brytanii, która odmówiła uczestnictwa w „ceremoniach ślubnych” par homoseksualnych, sprawiają, że z dużym prawdopodobieństwem można przewidzieć jaka będzie przyszłość katolików w postchrześcijańskim społeczeństwie.

Widać jak na dłoni, że zdechrystianizowane społeczeństwa nie pozostają na poziomie do jakiego wyniosły ich wieki wpływów Kościoła, ale w zastraszającym tempie popadają w coraz większe barbarzyństwo. Mordy na dziesiątkach milionów nienarodzonych dzieci, degradacja rodziny m.in. przez łatwość uzyskiwania rozwodów, rosnąca w szybkim tempie ilość eutanazji czy plaga homoseksualizmu nie pozostawiają żadnych złudzeń.

Wierny swej wierze Katolik staje się pariasem. Przykład Buttiglionego pokazuje, że w nowym laickim świecie opartym na dyktacie relatywizmu, osoba która nie wyprze się nauk Chrystusa będzie miała małe szanse na pełnienie wysokich funkcji w życiu politycznym. Ale czy tylko wysokich? Przypadek Lillian Ladele wskazuje, że także praca na niższych stanowiskach w administracji państwowej może być zamknięta dla chrześcijan.

Ale czy na tym się skończy? Czy nie powinniśmy, analogicznie do starożytności, spodziewać się wezwań do publicznego wyparcia się chrześcijaństwa? Ktoś powie: – To niemożliwe. Przecież mamy XXI wiek. A poza tym wszyscy znają chrześcijan z sąsiedztwa. Niemożliwe by się ich bali.

Cóż, w każdym wieku, nawet w tych uchodzących za szczególnie światłe, dochodziło do mordów. Szczególnie obfitował w nie graniczący z obecnym wiek XX. Rozwój techniczny, który wprawia w taki optymizm współczesnych, może tylko ułatwić prześladowanie. Dziś, m.in. dzięki rozwojowi techniki, państwo kontroluje większość dziedzin życia obywatela, od kołyski aż po grób.

Opanowane przez osobistych wrogów Pana Boga państwo, wspierane przez lewicowe media, jest w stanie przy odpowiedniej strategii propagandowej zmienić sympatię sąsiedzką w nienawiść. Wbrew pozorom społeczeństwo, którego znajomość katolicyzmu ogranicza się do treści zawartych w filmach ukazujących katolików jako realnych, a przynajmniej potencjalnych, zbrodniarzy, może przyjąć jako własne nawet tak absurdalne przekonania, że chrześcijanie czczą w swych świątyniach głowę osła (zarzut popularny w starożytności) i oddają jej w dani ofiary np. ze szlachetnych homoseksualistów. Wystarczy tylko by takie teorie pojawiały się przez dłuższy czas w wielu „niezależnych” massmediach.

Chrystus jest znakiem, któremu sprzeciwiać się będą. Jeżeli chrześcijanie odpuszczą sobie walkę o własne interesy w sferze politycznej i uznają ją za autonomiczną i nie mającą wpływu na rzeczywistość, bo jak powszechnie się przyjmuje wszystkie nowe, niepokojące zjawiska wynikają z ducha czasów i przez to są nieuniknione, to konsekwencją tego będzie powrót do statusu prześladowanej mniejszości.

Nie bez podstaw Ojciec Święty, bł. Pius IX, odrzucał możliwość pogodzenia się i pojednania z postępem, liberalizmem i cywilizacją współczesną. W rzeczywistości bowiem wszyscy, którzy odrzucają Boga w końcu wybierają służbę u Księcia tego świata. Dotyczy to zarówno ludzi jak i tworzonych przez nich instytucji.

Należy więc porzucić post-russowskie bajędy o dobrym dzikusie zdolnym z natury jedynie do czynienia dobra i zacząć prowadzić politykę realną - mobilizować katolików do walki o oparcie działalności instytucji państwowych i międzynarodowych na prawie naturalnym.
Ubiegłoroczny sukces „Podsumowania Roku” skłania nas do kontynuowania tego ciekawego formatu dyskusyjnego. Już w środę 22 stycznia 2025 r. spotkają się z Państwem: Witold Gadowski, Arkadiusz Stelmach i Krystian Kratiuk. Program poprowadzi Łukasz Karpiel. Wstęp wolny – zapraszamy!
Gdy 35 lat temu upadał w Polsce komunizm wydawało nam się, że okres szykanowania Kościoła i wiernych skończył się raz na zawsze. Niestety, tak nam się tylko wydawało. Dzisiaj ponownie zadajemy sobie pytanie – jaka będzie nasza Ojczyzna? Odpowiedzi na tę kwestię będzie można poszukać już 18 stycznia, podczas spotkania Klubu „Polonia Christiana” z red. Krystianem Kratiukiem...
W piątek 17 stycznia o godzinie 18:00 w Hotelu Golden Tulip na krakowskim Kazimierzu (ul. Krakowska 28) odbędzie się wyjątkowe spotkanie autorskie z biskupem Athanasiusem Schneiderem. Wydarzenie będzie poświęcone jego najnowszej książce pt. „Credo. Kompendium wiary katolickiej” – niezwykłemu katechizmowi, który w prosty i przejrzysty sposób tłumaczy fundamenty wiary katolickiej.
Klub „Polonia Christiana” w Lublinie zaprasza na debatę pt. „Neomarksistowski eksperyment na narodzie. Wyzwania na 2025 rok”, która odbędzie się w sobotę 11 stycznia 2025 roku o godzinie 17:00. Gościem specjalnym klubowego spotkania będzie prof. Ryszard Zajączkowski, filozof związany z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim (KUL) i założyciel Stowarzyszenia Inicjatyw Naukowych.
W piątek 3 stycznia wieczorem, w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej, odbędzie się inauguracja polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Na ten dzień swoje protesty zapowiedzieli rolnicy z całej Polski, sprzeciwiający się destrukcyjnej polityce UE w zakresie rolnictwa czy tzw. Zielonego Ładu. Wbrew oczekiwaniom rolników do Warszawy nie przybędzie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, firmująca pogłębiający się w Europie chaos ekonomiczny i społeczny.