Problem z Egiptem
2011-02-09 00:00:00

Co się właściwie dzieje w Egipcie? Dlaczego Obama zdradził Mubaraka? Co oznaczają te protesty dla Zachodu? To tylko część pytań, jakie pojawiają się w związku z wrzeniem w Kairze. Poważni analitycy, byli dyplomaci i doradcy mówią, że stało się wielkie nieszczęście. Zwracają uwagę, że Ameryka musi zmienić swoją dotychczasową politykę wobec Bliskiego Wschodu, wykreowaną jeszcze w czasach Zimnej Wojny.
Powstanie w Tunezji i obalenie tamtejszego prezydenta, zmiana premiera w Libanie na Najiba Mikati związanego z Hezbollahem, protesty w Egipcie, a w ich następstwie niepokoje w Syrii i Jemenie zapowiadają wrzenie także w innych państwach na Bliskim Wschodzie i nie tylko. Są tacy, którzy mówią, że gdyby wziąć pod uwagę wzrost cen żywności, to podobne protesty powinny wybuchnąć w państwach azjatyckich (Wietnam, Pakistan, Chiny) i Ameryce Południowej (np. w Wenezueli).
Amerykański znawca polityki bliskowschodniej, reporter New York Times’a o wielkim doświadczeniu, wykładający obecnie dziennikarstwo i politykę zagraniczną, Stephen Kinzer zauważa, że Waszyngton postrzega lokalne konflikty na Bliskim Wschodzie w kategoriach rywalizacji z Iranem w tym regionie. Gdyby to była prawda, oznaczałoby to, że USA tracą znacznie w stosunku do Iranu, gdyż „trzymają” z sojuszniczymi reżimami, które były silne kilkadziesiąt, może nawet kilkanaście lat temu, ale nie teraz. Obecnie pro-irańskie siły odgrywają ogromną rolę w Iraku. USA, wkraczając do Iraku i obalając Hussejna, oddało przysługę Irańczykom.
Stany Zjednoczone wciąż wysyłają pomoc wojskową do Egiptu, Arabii Saudyjskiej (która chociaż wiadomo, że wspiera organizacje terrorystyczne, to jednak dalej jest zainteresowana utrzymaniem dotychczasowego status quo w regionie) i Autonomii Palestyńskiej. Prezydent Abbas z Autonomii Palestyńskiej, co pokazały niedawno opublikowane materiały WikiLeaks prze do porozumienia z Izraelem za wszelką cenę. Sam nawet zasugerował Mosadowi współpracę. Chce jak najszybciej wydać Palestyńczyków, których nie lubi.
Amerykanie długo blokowali tworzenie demokracji na Bliskim Wschodzie, obawiając się powstania republik islamskich. Kinzer uważa, że nawet jeśli „demokratyczne reżimy” nie staną się fundamentalistyczne, to jednak zawsze będą występować przeciwko Ameryce, bo ta wspiera Izrael. Dlatego sugeruje prowadzenie polityki pojednawczej z Iranem, zamiast konfrontacyjnej.
Inni analitycy zwracają uwagę, że USA za wolno reagują, choć to wydaje się akurat absurdalny zarzut, gdyż to właśnie bezpośrednie uwagi Obamy i Hillary Clinton, domagających się zmian demokratycznych w Egipcie, dopingowały i dalej dopingują protestantów w Kairze.
Izrael i państwa sąsiednie są zdumione, jak szybko Obama zdradził Mubaraka, najbardziej solidnego sojusznika. Politycy izraelscy mówią wprost: „Ameryka traci wiarygodność”.
Dan Margalit, izraelski analityk zauważył, że Obama, usuwając Mubaraka, ryzykuje, że powstanie islamski reżim fundamentalistyczny w Egipcie. - Jest możliwe, że zapewniono Amerykanów, iż reżim rewolucyjny będzie utrzymywał więzi z Zachodem, ale gwarancji takich nie ma – mówi. Zapytuje też, jak będą wyglądać stosunki USA z Kairem, jeśli obecny reżim utrzyma się. Jak Stany Zjednoczone zamierzają ułożyć relacje z pozostałymi sojusznikami arabskimi? Czy będą wiarygodne w oczach umiarkowanych przywódców arabskich, po wbiciu noża w plecy swojemu długoletniemu partnerowi?
Yoni Ben Menachem, bliski doradca izraelskiego premiera Beniamina Netanjahu zwraca uwagę, że w Egipcie najprawdopodobniej do władzy dojdzie ekstremistyczne Bractwo Muzułmańskie, obecnie główna siła opozycyjna, najlepiej zorganizowana. W końcu okażą się oni dominującym partnerem w jakimkolwiek rządzie post-Mubarakowskim. Ben Menachem, który jest szefem państwowej rozgłośni radiowej w Izraelu powiedział, że Bractwo wykorzysta byłego szefa Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, Mohammeda El Baradei do negocjacji z wiceprezydentem Omarem Suleimanem, aby zapewnić obalenie Mubaraka i doprowadzić do wolnych wyborów we wrześniu. - Są ludzie, których się wykorzysta w pośrednich fazach rewolucji, a później wyrzuci na śmietnik historii. Ben Menachem mówi wprost: - Baradei po prostu jest. A świat stoi i patrzy, i mówi: może on, który dostał Pokojową Nagrodę Nobla będzie przywódcą państwa? Może to on poprowadzi Egipt? Nie takie są prawdziwe intencje. W końcu do władzy i tak dojdzie Bractwo Muzułmańskie – kończy posępnie.
- Elementy, które uczyniły Egipt strategicznym partnerem Stanów Zjednoczonych wciąż są silne – uspokaja Uzi Rabi, profesor Uniwersytetu w Tel Awiwie. - Wojsko, główny ośrodek władzy, zdaje sobie sprawę z fundamentalnego znaczenia kontynuowania współpracy z Zachodem. Pokojowe stosunki z Izraelem są ważnym elementem tej układanki, na której Egipt opiera ekonomiczną i dyplomatyczną politykę bezpieczeństwa.
Dodaje jednak, że arabscy sojusznicy Stanów Zjednoczonych nie wybaczą Obamie porzucenia Mubaraka. Wskazują oni na konsekwencje podżegania do protestów w Kairze. Wrze cały Bliski Wschód. Niepokoje są w Jordanii, Kuwejcie i Arabii Saudyjskiej.
- Sposób, w jaki prezydent Obama i Hillary Clinton porzucili Mubaraka jest bardzo problematyczny i budzi poważne zapytania wśród innych sojuszników, w tym w Izraelu - mówi były dyrektor Mosadu Danny Yatom.
Generał Ben Eliezer, były minister obrony Izraela mówi wprost: - Amerykanie nie zdają sobie sprawy z tego, co zrobili. Powtarza się sytuacja z 1979 r., kiedy obalono szacha i do władzy w Iranie doszedł radykalista Chomeini, ustanawiając republikę islamską.
Egipt w polityce amerykańskiej odgrywa ważną rolę stabilizatora na Bliskim Wschodzie. Kraj ten służy jako baza tranzytowa dla sił amerykańskich, zapobiega powstaniu baz dla terrorystów w tym kraju, które mogłyby zagrozić USA oraz ochrania Izrael. Egipt od 30 lat pozostawał najwierniejszym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w tej części świata. Pomagał utrzymać stabilność. Co będzie, jeśli do władzy faktycznie dojdą skrajni ekstremiści? Liczący 75 mln ludności Egipt wraz z Iranem, zamieszkałym przez 79 mln osób, mogą stworzyć potężny blok, skutecznie destabilizując Bliski Wschód. Już teraz zamieszki wybuchły w Jemenie. Istnieje obawa, że tutaj wojsko skoncentrowane na tłumieniu protestów, nie będzie miało dość środków i czasu, by przeciwdziałać szkodom, jakie może i najpewniej poczyni Al- Kaida,
Większość mediów na świecie podaje, że protesty, które najpierw wybuchły w Tunezji, a później w Egipcie, ze względu na wysokie bezrobocie, wzrost cen żywności i korupcję reżimu, mają na celu jedynie wprowadzenie reform politycznych i gospodarczych, dzięki którym przed młodym pokoleniem pojawiłyby się lepsze perspektywy życiowe.
W Egipcie od 1967 r. panuje stan wyjątkowy, co daje rządowi prawo do cenzurowania opinii publicznej i zatrzymywania bez powodu. Rząd skutecznie wyłącza telefony, ogranicza korzystanie z telefonu komórkowego, w tym odbieranie wiadomości tekstowych itp. Kraj ten przeżywa obecnie wysoki poziom inflacji. Ceny żywności wzrosły o ponad 17 proc. Oficjalne bezrobocie wynosi prawie 10 proc. W praktyce jest znacznie wyższe. Największe trudności ze znalezieniem pracy mają ludzie młodzi i to oni są najbardziej sfrustrowani. Domagają się zmian. Powstaje jednak pytanie, o jakie zmiany chodzi? Czy można naiwnie sądzić, że uda się stworzyć tam demokrację na wzór zachodni?
W przededniu wybuchu zamieszek w Egipcie, 24 stycznia 2011 r. w Internecie pojawił się tekst liberalnych muzułmańskich intelektualistów i teologów pt. „Dokument w sprawie odnowienia islamu”. Spotkał się on z dużym zainteresowaniem. W ciągu zaledwie jednego dnia został opublikowany na ponad 12 tys. stron arabskich. Na wszystkich pojawiło się mnóstwo komentarzy. Aż 88 proc. osób była przeciwna proponowanym reformom. 12 proc. poparła zmiany. Co proponowano? Fraternizację płci. Chciano, aby kobiety mogły przebywać w tym samym pomieszczeniu co mężczyźni, jeśli zajdzie taka potrzeba np. w pracy, na uniwersytecie itp. Zaproponowano, by ograniczyć dźihad jedynie do atakowania wroga na ziemiach muzułmańskich.
Proponowano, by nie zabijać dzieci, starców, kobiet, osób nieuzbrojonych, duchownych innych wyznań, by nie niszczyć miejsc kultu itp. Chciano zeświecczyć sposób ubierania się, ale kobietom wciąż zalecano noszenie chust okrywających głowę i twarz. Potępiono jednak zwyczaje przenoszone z Arabii Saudyjskiej (długie męskie suknie, długie brody itp.). Zasugerowano oddzielenie religii od państwa, przy czym religia w życiu codziennym miałaby odgrywać pierwszorzędną rolę. Położono nacisk na potrzebę przestrzegania praw bożych i praw człowieka.
Zaproponowano wyrzeczenie się dziedzictwa salfizmu (fundamentalistycznych praktyk np. nie wolno siadać na krześle) i skoncentrowania na takich wartościach jak: wolność, równość, wiedza, sprawiedliwość i nauka. Są to zdaniem reformatorów najważniejsze wartości Koranu .
Prawie wszystkie proponowane zmiany zostały zdecydowanie odrzucone, co tylko potwierdza, że reformatorzy islamscy są słabi, a wspólnota muzułmańska - radykalna.
W sobotę 10 maja w Warszawie odbyła się konferencja poświęcona problemowi, jaki nazwał i badał śp. Krzysztof Karoń. "Jak pokonać antykulturę?" - to pytanie, na które odpowiedzi szukałi prelegenci i uczestnicy dyskusji, widzący zagrożenia płynące na społeczeństwa państw rozwiniętych w XXI wieku.
Czekają nas jeszcze wyższe ceny energii i paliw. Na przedsiębiorców, kierowców, rolników już szykuje się nowe podatki i opłaty oraz restrykcje... Czy w Zielonym Ładzie jakkolwiek chodzi o ekologię, a także, czy po wyborach tutejsze władze przyspieszą jego wdrażanie – odpowiedzą eksperci – goście Klubu Stańczyka w Warszawie, już w najbliższy piątek 23 maja o godzinie 18:00.
Wszystkich Państwa serdecznie zapraszamy na wyjątkowy odcinek programu Prawy Prosty Plus, prowadzonego przez red. Łukasza Karpiela (PCh24.pl). Tym razem realizujemy go z udziałem publiczności i z możliwością zadania pytań naszym prelegentom. Spotkanie to odbędzie się już w najbliższą środę 21 maja w sali konferencyjnej Hotelu „Miodosytnia” w Krakowie.
Na pierwszej audiencji dla członków Kolegium Kardynalskiego Ojciec Święty wyjaśnił motywy, jakie stały za wyborem imienia Leona XIV. Wybrany 8 maja na papieża i biskupa Rzymu Leon XIV, podczas spotkania z kardynałami, przypomniał też, że „wszyscy papieże są jedynie pokornymi sługami Boga i braci”.
Już w najbliższą sobotę 10 maja w Hotelu „Gromada Centrum” w Warszawie przy Placu Powstańców Warszawy 2 odbędzie się druga konferencja poświęcona niezwykle aktualnemu problemowi – narastającej fali antykultury, która zwalcza ład społeczny i otwarcie toczy wojnę przeciw cywilizacji życia. Konferencja pt. „Jak przełamać antykulturę? W drugą rocznicę śmierci śp. Krzysztofa Karonia” ma na celu konsolidację środowisk katolickich i patriotycznych do przeciwdziałania zagrożeniom niesionym przez lewackie rewolucje. Organizatorem warszawskiej konferencji jest Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, a partnerami są prawicowe organizacje i mass media.