Prof. Chazan: in vitro to potężny biznes

2010-10-25 00:00:00
Prof. Chazan: in vitro to potężny biznes

W debacie na temat ustawy bioetycznej mało uwagi zwraca się na finansowy aspekt zagadnienia. Tymczasem jest to potężny biznes – mówi KAI prof. Bogdan Chazan, dyrektor szpitala im Świętej Rodziny, b. ekspert krajowy ds. ginekologii i położnictwa. Biznes ten się rozrasta, a w związku z tym jest też duża grupa osób, które będą dążyć do uchwalenia ustawy, sankcjonującej status quo.

Jeśli weźmie się pod uwagę, że liczbę osób, mających problem z poczęciem dziecka w Polsce szacuje się na 2 mln, a zapłodnienie in vitro kosztuje 10-12 tys. zł, łatwo zorientować się, jak wielkie sumy są stawką w batalii legislacyjnej. Banki zareagowały już na to zapotrzebowanie i proponują klientom nisko oprocentowane kredyty.

W Polsce nie ma dokładnych informacji o ilości klinik, przeprowadzający sztuczne zapłodnienie, takich danych nie posiada Ministerstwo Zdrowia. Według danych szacunkowych w 2004 r. było ich 16, w 2008 – 40, obecnie ok. 60 (tę ostatnią liczbę podała posłanka PO Małgorzata Kidawa-Błońska w swym sejmowym wystąpieniu 22 października).

Prof. dr Waldemar Kuczyński, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego uważa, że tych placówek jest 35. Jego zdaniem rocznie przeprowadza się ok. 9 tys. zabiegów. Ich skuteczność to 30-40 proc.

Prof. Bogdan Chazan dyrektor szpitala im Świętej Rodziny, b. ekspert krajowy ds. ginekologii i położnictwa mówi w rozmowie z KAI, że metoda zapłodnienia in vitro to potężny biznes. Zwraca uwagę, że w Polsce nie ma ujednoliconych standardów postępowania przy leczeniu niepłodności ani ośrodka, który dysponowałby pełnym zapleczem diagnostyczno-leczniczym z dostępnością badań hormonalnych leczenia operacyjnego mężczyzn, czy konsultacji psychologicznych.

W praktyce kobieta lub para, która ma trudności z zajściem w ciążę, jest natychmiast kierowana na zabieg in vitro często bez wykonania badań, które umożliwiają postawić diagnozę – ubolewa prof. Chazan. – Tymczasem zasada podręcznikowa jest taka, że powinniśmy przebadać parę pod kątem zaburzeń hormonalnych, zaburzeń dotyczących działania jajowodów, przebadać męża. To się czasem robi, ale nie kompleksowo, bez uporządkowania, w laboratoriach, które nie mają akredytacji. Bardzo często lekarz mówi takim ludziom, że trzeba szybko działać, że jesteśmy pod presją czasu i w atmosferze stresu, presji, stwierdza, że najlepiej skorzystać z metody in vitro. Zanim ogarnięta paniką para otrząśnie się z oszołomienia i stresu, już znajduje się w ośrodku, kobieta już leży na fotelu i dokonywane są na niej inwazyjne procedury zapłodnienia – indukcję owulacji, nakłucia jajników itd. Pacjentki często tak właśnie relacjonują szczególną atmosferę tych konsultacji.

Prof. Chazan stwierdza, że nierzadko zdarza się, że zaledwie po pół roku trudności z zajściem w ciążę kobietę kieruje się na in vitro. Choć dwa lata temu ukazały się zalecenia dotyczące postępowania w związku z tą metodą ekspertów Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, w których napisane jest wprost, że szkoda czasu i środków finansowych na diagnostykę, najlepiej od razu kierować na zabieg in vitro, który jest jedyną metodą rozwiązania problemu. Tymczasem zgodnie z zasadą sztuki medycznej najpierw trzeba rozpoznać chorobę, a później ją leczyć. Ale w tym wypadku chorobą będącą przyczyną niepłodności nikt się nie interesuje, zostawia się ją na boku, zostawia się kobietę z problemem zdrowotnym. – W efekcie jest ciąża, dziecko, pozostaje też choroba będąca przyczyną niepłodności – wyjaśnia profesor.

I dodaje, że niektórzy z autorów zaleceń dotyczących zasady postępowania przy zapłodnieniu in vitro trudnią się nim zawodowo. – Nie wierzą, aby istniał związek przyczynowo-skutkowy między tym faktem a treścią ich opinii – zastrzega. Choć z pewnością in vitro to potężny biznes. W Polsce może tego jeszcze tak nie widać, ale na Zachodzie funkcjonuje on w bezwzględnych rynkowych ramach rywalizacji, zysku, a dobro pacjentów jest na dalekim planie – ubolewa prof. Chazan. –W sieć stworzoną przez zaprzyjaźnionych, uczestniczących w podziale zysków, lekarzy, łowi się bezbronnych, naiwnych i przerażonych swoimi trudnościami poczęciem dziecka ludzi.

Tymczasem nauka wyraźnie rozróżnia leczenie niepłodności od metody in vitro. – Tym zagadnieniom poświęcone są odrębne rozdziały w podręcznikach medycznych – przypomina profesor. – To, że w powszechnej świadomości nie robi się tego rozróżnienia jest wynikiem działań promocyjnych firm farmaceutycznych, mediów, nacisku, wmawiania opinii publicznej, że jest to leczenie niepłodności. To nieprawda, że niepłodność jest chorobą, w podręcznikach ginekologii niepłodność określa się jako stan, który dotyczy pary, nie zaś choroba – przypomina.

Prof. Chazan przyznaje też, że w medycynie widoczna jest zależność lekarzy od firm farmaceutycznych. Tak jest ze szczepionką przeciw wirusowi powodującemu raka szyjki macicy. Poważni profesorowie w poważnych opracowaniach nie wspominają , że najlepszą metodą zapobiegania raka jest zdrowy tryb życia, późna inicjacja seksualna i stały partner, dzięki czemu uniknie się chorób przenoszonych drogą płciową, niepalenie papierosów, a twierdzą, że jedyną metodą pierwotnej profilaktyki jest szczepionka. A dlaczego tak się dzieje? – Bo wymagają tego firmy, pragnące sprzedać swój towar. Biznes in vitro także wpływa na opinie ekspertów, kształtuje atmosferę w społeczeństwie, a najwięcej tracą na tym osoby mające zdrowotny problem.

Dyrektor szpitala Świętej Rodziny przypomina, że istnieje alternatywna metoda rozwiązywania problemu niepłodności – naprotechnologia, która wypełnia pewną lukę, zawiera też moduł edukacyjny – mogą z niej korzystać ci, dla których metoda in vitro jest z różnych powodów nie do przyjęcia.

Odrębnym zagadnieniem jest program przeciwdziałania niepłodności, którego w Polsce nie ma. Brakuje programu prewencji niepłodności, a zapobieganie jest najlepszym sposobem unikania problemów. Jak zapobiegać niepłodności? Na to pytanie prof. Chazan odpowiada: informować młodych ludzi, przekazywać im wiedzę o cyklu miesięcznym kobiety, o sposobach wczesnego rozpoznawania nieprawidłowości w funkcjonowaniu jej organizmu. – Dziewczęta często nie wiedzą, jak rozpoznawać owulację, jak chronić delikatny mechanizm zapewniający prawidłową płodność. Długotrwałe stosowanie środków antykoncepcyjnych może mieć ujemny wpływ na płodność, a w połączeniu z upływającym czasem ich szansa na zajście w ciążę maleje. Wielu parom w wieku 35-40 lat wydaje się, że w każdej chwili mogą zajść w ciążę i urodzić dziecko. Tymczasem przeciwstawianie się prawom natury, przesuwanie poczęcia dziecka na później, gdy poczęcie i utrzymanie ciąży jest o wiele trudniejsze, jest ważnym źródłem niepowodzeń, w tym niepłodności – mówi profesor.

Jego zdaniem należy też dotrzeć do młodzieży z informacją o szkodliwym wpływie na płodność wczesnej inicjacji seksualnej, a także dużej liczbie partnerów seksualnych czy chorób przenoszonych drogą płciową. – Kiedy byłem konsultantem krajowym w dziedzinie położnictwa i ginekologii, przygotowałem program poświęcony profilaktyce niepłodności, ale to utkwiło w szufladach po zmianie ekipy politycznej. Gdy abp Hoser mówił rok temu o potrzebie uruchomienia takiego programu, prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego oświadczył, że „nam nie jest potrzebny katolicki program prewencji niepłodności”. Ale tego „niekatolickiego” programu nikt do tej pory nie opracował – ubolewa prof. Chazan.

Źródło: KAI
31 stycznia 1985 roku zmarł w Monachium Józef Mackiewicz, miłujący prawdę badacz prawdziwego oblicza komunizmu w sowieckim wydaniu. Jako jeden z pierwszych, Mackiewicz opisał zbrodnię dokonaną przez Związek Sowiecki w Katyniu. Antykomunizm tego wielkiego pisarza, dziennikarza i publicysty był efektem twierdzenia, że dialogu ze zbrodniarzem po prostu się nie prowadzi.
Tysiąclecie pierwszej koronacji króla polskiego to wielka rocznica, w której przeżywanie wpisuje się inicjatywa przybliżenia tej pięknej karty z historii Polski podczas spotkań naszych „Klubów”. Do rozważań o znaczeniu powstania Królestwa Polskiego zaprosiliśmy znakomitego historyka – prof. Grzegorza Kucharczyka. Spotka się on z Państwem już w tym tygodniu...
26 stycznia 1699 roku, 326 lat temu, Rzeczpospolita Obojga Narodów zawarła z Imperium Osmańskim pokój w serbskich Karłowicach, zamykający ekspansyjne plany władców islamskiego Imperium Osmańskiego. Dzięki sile Rzeczpospolitej chrześcijańska Europa Środkowa i Wschodnia obroniły się przed islamizacją, a państwo osmańskie zadeklarowało zachowanie kościołów i praktyk przez mnichów rzymskokatolickich na terenie tureckiego państwa, obejmującego m.in. Bałkany.
Już w najbliższych dniach i tygodniach tygodniach nasze Kluby „Polonia Christiana”, a wraz z nimi znawca żywotów świętych Jacek Kotula, zawitają do szeregu miejscowości na Podkarpaciu i w Małopolsce. Podczas spotkań będą z nami obecne relikwie tego niezwykłego pustelnika z Libanu.
Ubiegłoroczny sukces „Podsumowania Roku” skłania nas do kontynuowania tego ciekawego formatu dyskusyjnego. Już w środę 22 stycznia 2025 r. spotkają się z Państwem: Witold Gadowski, Arkadiusz Stelmach i Krystian Kratiuk. Program poprowadzi Łukasz Karpiel. Wstęp wolny – zapraszamy!