Przewrotne żale do Kościoła

2012-05-24 00:00:00
Przewrotne żale do Kościoła

Pewne grupy i społeczności zgłaszają, zwłaszcza po roku 1989, rozmaite żale pod adresem Kościoła polskiego, ale i powszechnego, nie tylko co do drobnych spraw ludzkich, ale i co do samej sakramentalnej struktury Kościoła. Przy tym słowo "żale" jest chyba zbyt łagodne, u wielu jest to wprost wściekła nienawiść, za którą idą nie tylko słowa, ale też czyny, dawniej trochę skrywane, dziś już otwarte i niemal stałe. Spróbuję tu wskazać niektóre ważniejsze żale.


1. Katolicy polscy po roku 1989 długo milczeli, obserwując nagłaśniane pretensje i zaczepki. Redaktorzy pism katolickich chcieli kierować się uprzejmą dyplomacją i napominali naszych piszących: "nie drażnić", "chować pazurki", "dać przykład kultury", "rozwijać przyjazny dialog". W pewnym momencie i mnie wykreślono zdanie, że za zamachem na Papieża Jana Pawła II stoją służby sowieckie. Jednak po dłuższym czasie okazało się, że te gesty tylko rozzuchwaliły "krytykantów" i otwartych już nieprzyjaciół. Obnażyli się oni bardziej dopiero po wystąpieniach niektórych księży biskupów. Kiedy przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ks. abp Józef Michalik zaczął trafiać w sedno rzeczy w swych wystąpieniach, to wielu z tych krytykantów rzuciło się na niego. Mówi on ciepło, spokojnie i w duchu dialogu, że Kościół w Polsce jest już prześladowany, obserwujemy wobec niego przejawy nienawiści, demokracja polska jest pozorna, katolicy polscy są dyskryminowani i eliminowani z życia publicznego, czyni się z nich getto społeczne, zwalczane są poglądy inne niż liberalne, szkoła kradnie katolikom dzieci, komuniści - ożywający - kradną Narodowi historię, Telewizja Trwam i Radio Maryja są prześladowane, bo nie wyznają liberalizmu i nie wychwalają rządu, władze popierają, a nawet same szerzą laicyzację, a główne media publiczne są nieobiektywne i stronnicze, dziennikarze krytyczni są usuwani. Nadszedł więc znowu czas, kiedy Kościół polski musi się mocno bronić, żeby nie dać się zniszczyć, a także żeby osłaniać Naród, jego kulturę, tradycję i historię, bo to wszystko jest dziś zagrożone ze strony mało odpowiedzialnych władz i wielu harcowników liberalistycznych.

2. Wzorem rewolucji francuskiej, bolszewickiej, hiszpańskiej i innych główny atak idzie na duchowieństwo w założeniu, że jego zniesławienie i rozbicie spowoduje upadek całego Kościoła. Posługując się fałszywie hasłem równości i jedności, zarzucają najpierw Kościołowi, że dzieli on społeczeństwo: na wierzących i niewierzących, na dobrych i złych, na ateistów i "inaczej wierzących", na Polaków i Żydów, na patriotów i zdrajców, na duchowieństwo i świeckich. Miałby to robić przykładowo w sprawie krzyża przed Pałacem Prezydenckim i dlatego słusznie został on usunięty. Poza tym Kościół potępia krwawych rewolucjonistów francuskich, bolszewickich, a także zbrodnie niemieckich nazistów, ale nie wyjawia swoich wielkich przewinień i grzechów. I w ogóle śmie się bronić przed zarzutami, zamiast ukorzyć i dogłębnie zreformować. Przecież - powiadają - Kościół winien traktować wszystkich ludzi równo i jednakowo, i to w każdej dziedzinie, takie same prawa powinien w nim mieć ateista i katolik, który z nim dialoguje.

I oto widzimy, jakie spustoszenie umysłowe sieje ateistyczny liberalizm, tak że żaden rozumny dialog nie jest możliwy. Została zanegowana wszelka rozumność. Zatarta została bowiem różnica między prawdą a nieprawdą, dobrem a złem, bytem a nicością. Miejsce zdrowej myśli zajęło uczucie nienawiści do innych, zwłaszcza do ludzi religijnych.

3. Ksiądz Józef Tischner, zwolennik pewnego liberalizmu, powiedział kiedyś, że "Kościół polski nie może się odnaleźć w wolności", tzn. w wolnym, demokratycznym państwie, do którego nie umie się dostosować, bo sam ma strukturę trochę totalitarną. Tę niesłuszną tezę podjęła owa grupa "reformatorów" Kościoła i innych krytykantów. Według nich, Kościół po uzyskaniu wolnego państwa miałby "się przewrócić". W stanie wojennym był - mówią - otwarty dla wszystkich obywateli, wszystkich przygarniał, nie pytał o religię, wiarę czy światopogląd, był braterski i w demokratycznej opozycji. Często stawał przed wojskowymi w obronie internowanych i wyrzucanych z pracy. Po roku 1989 stał się zamknięty w sobie, ekskluzywny, odpychający, mentorski, potępiający, osądzający i walczący o swoje przywileje, wpływy i majątki.

I tak oto ludzie ci nie byli łaskawi zauważyć, że to oni zdradzili przyjaciela, okazali się w dużej mierze koniunkturalistami i niekiedy zwykłymi oszustami. Można by tu podać wiele konkretnych nazwisk osób dziś wiele znaczących. Kościół się nie zmienił, tylko oni się odkryli. Po roku 1989 bądź kontynuowali marksizm w postaci postkomunizmu, bądź przyjęli ateizujący liberalizm; obnażyli swoją wrogość wobec Kościoła, chcieli, żeby się pozbył swojej tożsamości, żeby się wtopił w świat laicyzacji, żeby się im podporządkował, żeby się stał trampoliną do zdobywania przez nich władzy nad Polską, a potem żeby został usunięty z życia publicznego w ogóle. Dopóki żył Papież Jan Paweł II, nie mogli wszystkiego osiągnąć. Istotnie, dzięki niemu weszły do szkół lekcje religii, Konstytucja nie była otwarcie wroga Kościołowi, udało się przeforsować konkordat, a wreszcie mogły się narodzić, choć w wielkich bólach, Radio Maryja, Telewizja Trwam jako niepoddane władzy państwowej i niezaczadzone obłędną ideologią współczesną. Po śmierci Ojca Świętego owi nieuczciwi ludzie już się nie maskują. I smutne, że pozyskują sobie trochę zainfekowanych liberalizmem wybitnych duchownych i katolików świeckich. Przy tym owi krytykanci popadli znowu w sprzeczność: mówią, że w stanie wojennym Kościół walczył o wolność Narodu i państwa, a po roku 1989 - już tylko o swoją wolność. Właśnie, bo Kościół stał się zagrożony ponownie ze strony "fałszywych braci". Ponadto w tej sytuacji Kościół musi bronić nie tylko siebie, lecz także całej Polski, społeczeństwa, Narodu, Ojczyzny, tradycji, kultury, historii, godności, dobrego imienia w świecie, bo to wszystko jest zagrożone, a stanowi wspólne dobro. Wrogowie Kościoła wszelkiej maści okazują się bowiem także zwolennikami likwidacji Polski.

Pełny tekst: "Nasz Dziennik"
2 października, we wspomnienie św. Rity, polscy czciciele tej świętej żony, matki i zakonnicy złożą w jej sanktuarium we włoskiej Cascii bukiet róż. Jak wielka będzie wiązanka, którą ozdobimy poświęcone jej miejsce? Zależy także od Ciebie. To już ostatni moment, aby włączyć się do naszej kampanii „Święta Rito przyjdź nam z pomocą!” i powierzyć wstawiennictwu św. Rity wszystkie swoje sprawy. Każdy może włączyć się do naszej akcji; absolutnie każdy – również Ty!
Tego nie usłyszą Państwo w mediach głównego nurtu! Klub „Polonia Christiana” w Krakowie zaprasza na spotkanie z redaktorem naczelnym „Do Rzeczy” Pawłem Lisickim, które odbędzie się już w środę 10 września o godz. 18:00. Porozmawiamy o problematyce dwóch fascynujących książek naszego gościa, dotykających herezji chrześcijańskiego syjonizmu i mitu „starszych braci w wierze”.
Początek września to w wielu polskich domach moment nowych wyzwań, obowiązków, powrotu do pracy po urlopach. Ten intensywny czas dobrze jest przeżyć z różańcem w dłoni. W tym celu w pierwszy piątek września nasze Stowarzyszenie wraz z Apostolatem Fatimy organizuje wspólną Modlitwę Różańcową. Zapraszamy do udziału – osobiście lub drogą internetową.
„Demoralizacja to nie edukacja!” – pod tym, oczywistym u progu nowego roku szkolnego hasłem, przejdziemy ulicami królewskiego Krakowa w niedzielę 7 września.
– Niedziela, to „dzień Pański”, dzień Boży, a nie dzień nasz, w którym by nam wolno było robić, co chcemy i spędzić go wedle swego upodobania – powiedział prymas Polski Stefan kard. Wyszyński. Zatem jak najwięcej naszych działań – nie tylko uczestnictwo we Mszy Świętej – powinno być skupionych na Bogu. Jednym z nich może być lektura duchowa, która wzniesie nas ku Bogu, taka jak książka Proroctwa nie lekceważcie! Przepowiednie dla Polski wydana przez nasze Stowarzyszenie.