Premier Władimir Putin zachwycony projektem europejskim chce zbudować Unię Euroazjatycką, w skład której obok Rosji weszłyby inne republiki postsowieckie, a nawet Węgry, Finlandia i Czechy.
Polityk, który w przyszłym roku najprawdopodobniej ponownie zostanie prezydentem Rosji, przedstawił swoje geopolityczne plany w dzienniku „Izwiestia”. Putin proponuje utworzenie Unii Euroazjatyckiej, w skład której weszłyby Rosja, kraje byłego Związku Radzieckiego oraz „narody historycznie i kulturowo bliskie Rosji i lojalne wobec jej interesów”.
Rosyjski politolog Dmitrij Orłow, wśród krajów, które powinny znaleźć się w Unii Euroazjatyckiej wymienia m.in. Finlandię, Węgry, Czechy, Bułgarię, Mongolię, Wietnam a nawet Kubę i Wenezuelę.
Borys Grizlov, szef Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu, powiedział, że za powołaniem takiej unii przemawia wiele argumentów historycznych. Nowa organizacja skupiałaby 250 milionów ludzi, z czego 143 mln stanowiliby obywatele Rosji. Jednym z wymienionych przez niego „argumentów" przemawiających za utworzeniem unii jest język rosyjski, „będący językiem komunikacji międzynarodowej" oraz „współpracy gospodarczej". Dodał, że unia nie byłaby superpaństwem, lecz związkiem suwerennych państw.
Ambasador Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin tłumaczy, że celem powołania unii jest „nie tyle zjednoczenie ziem, co narodów i obywateli”. To zjednoczenie miałoby się dokonać przez powołanie jednego organu przedstawicielskiego. Zwrócił uwagę, że Rosja zamierza pozytywnie odpowiadać na wszelkie prośby mieszkańców innych państw, starających się o obywatelstwo rosyjskie. W toku jest w tej chwili prośba niemal 200 tys. Serbów z Kosowa, którzy żalą się na władze w Belgradzie, że w niewystarczającym stopniu chronią ich interesy w dawnej prowincji serbskiej, zdominowanej obecnie przez Albańczyków.
Rogozin ujawnił także, że trwają zabiegi o to, by język rosyjski stał się jednym z języków urzędowych w UE.
Źródło: EurActiv.com, AS