Rosja nie stanowi zagrożenia dla państw zdrowych. Problem w tym, że większość sąsiadujących z Rosją państw to dziś organizmy chore – z Przemysławem Żurawskim vel Grajewskim, politologiem, pracownikiem UŁ, ekspertem Centrum Europejskiego w Natolinie, rozmawia Waldemar Żyszkiewicz
– Obraz świata, ukazywany przez media głównego nurtu, często ma wymiar sensacji lub wakacyjnej egzotyki. Jakby to, co się dzieje dookoła, nas nie dotyczyło. Czy rzeczywiście Polska jest wyspą?
– Wprost przeciwnie. Jesteśmy krajem silnie zakotwiczonym w regionie Europy Środkowowschodniej, dość przypomnieć, że w minionym burzliwym stuleciu Polska odzyskiwała i traciła niepodległość zawsze w towarzystwie. A o statusie i politycznej przynależności naszego kraju przesądzały zmiany układu sił w tej części kontynentu. Tak było w latach 1918, 1939, 1945, wreszcie w roku 1989.
– Teraz jesteśmy członkiem ponadregionalnej struktury NATO…
– …co oznacza, że nasza przynależność do świata Zachodu zależy od tego, czy Stany Zjednoczone zachowają zdolność do wywiązania się ze złożonych, nie tylko przecież nam, gwarancji bezpieczeństwa. O ile bezpieczeństwo Drugiej Rzeczypospolitej zależało przede wszystkim od rozwoju sytuacji w Europie, o tyle współcześnie na stabilność naszego regionu i związane z tym bezpieczeństwo Polski znaczny wpływ mogą mieć wydarzenia globalne, takie jak możliwa wojna w Zatoce Perskiej czy ewentualny konflikt w Korei. Nie, nie jesteśmy izolowani od świata.Gdyby szukać wyrazistego obrazu, to trzeba mówić raczej o naczyniach połączonych, nie o wyspie.
– Czy trafnie rozpoznajemy, co się wokół nas dzieje?
– Myślę, że informacji nam nie brakuje, choć media głównie szukają sensacyjnego wymiaru rzeczywistości. Ale to nie tylko nasza polska specjalność, bo tabloidyzacja jest zjawiskiem globalnym. Natomiast zbyt często naszą wiedzę o tym, co dzieje się w świecie, kształtują największe zachodnie agencje prasowe, dla których ważniejsze są walki frakcyjne w Kurdystanie niż sytuacja na Litwie czy Ukrainie. Za mało mamy informacji własnych, istotnych z polskiego punktu widzenia, przefiltrowanych przez nasze doświadczenie historyczne. Łatwiej przecież o korespondenta z Brukseli niż z Kiszyniowa, a polska młodzież też woli studiować w krajach UE niż w krajach sąsiadujących z nami od wschodu.
– Czego zabrakło: determinacji, dalekosiężnej strategii?
– Przede wszystkim ambicji na miarę wyzwań. Wielka Emigracja z księciem Adamem Jerzym Czartoryskim robiła wszystko, aby Brytyjczycy patrzyli na Rosję polskimi oczyma, a dziś w polskich mediach znane od lat rosyjskie czy ukraińskie wyrażenia, nazwiska, nazwy miast pojawiają się w transkrypcji angielskiej, a nie naszej, fonetycznie przecież dokładniejszej.
– Sytuacja świata u progu roku 2012 wydaje się daleka od stabilności. Co może wyniknąć z tych geopolitycznych ruchów?
– Globalnej niestabilności sprzyja kilka elementów, z których na pierwszy plan wysuwa się słabe przywództwo USA. Prezydent Obama rządzi w czasach kryzysu, który przekłada się na politykę zagraniczną, obciążoną w dodatku wieloletnim wysiłkiem wojennym. Amerykanie mają dość wojny. Wprawdzie operacja w Iraku została niedawno zakończona, ale działania w Afganistanie jeszcze trwają, co ośmiela potencjalnych przeciwników. Należy przypuszczać, że inaczej niż za prezydentury George’a W. Busha, nawet poważne naruszenie interesów amerykańskich nie spotkałoby się dziś z wojskową ripostą. Dochodzi do tego poważna zapaść Unii Europejskiej, niepokojąca, choć trwająca już o dłuższego czasu i w pewnym sensie naturalna.
(...)
– Można spotkać się z opiniami, że wydatki Federacji Rosyjskiej na wojsko w porównaniu z USA czy Chinami nie są duże.
– Przekonywanie, że wydatki Rosji na zbrojenia są niewielkie, stanowi jeden z trwałych elementów rosyjskiej propagandy. W ocenie Andrzeja Wilka, eksperta ds. wojskowych w Ośrodku Studiów Wschodnich, ten kamuflaż stosuje się celowo, aby nie podsycać nadmiernie obaw sąsiadów przed tym wielkim i ekspansywnym krajem. Jednocześnie podzielam pogląd specjalistów zachodnich, którzy twierdzą, że Rosja nie stanowi zagrożenia dla państw zdrowych. Szukając obrazowej analogii: pijany chuligan pobije osobę niepełnosprawną, ale zdrowego, postawnego mężczyzny nie zaatakuje. Problem jednak w tym, że większość państw sąsiadujących z Rosją to organizmy chore, jak choćby Polska, która jest w tej chwili państwem niesprawnym i pogrążonym w chaosie. A Rosja, niestety, posiadła zdolność skutecznego podtrzymywania tego stanu.
Tekst jest zapisem fragmentu wywiadu Waldemara Żyszkiewicza z Przemysławem Żurawskim vel Grajewskim. Całt tekst rozmowy dostępny jest na:
waldemar-zyszkiewicz.pl
piszesie.salon24.pl