W dyskusji nad przyjętą przez Sejm ustawą o zadaniach mediów publicznych szeroko nagłaśniana była kwestia zniesienia abonamentu radiowo-telewizyjnego. Wydaje się, że uwieńczona powodzeniem kampania antyabonamentowa przykryła jakby dyskusję na temat skreślenia zapisów dotyczących przestrzegania wartości chrześcijańskich i rodzinnych, znajdujących się w dotychczas obowiązującej ustawie.
Zaskarżone „wartości”
Zawiązana w Sejmie medialna koalicja PO, PSL i SLD uchwaliła nową ustawę medialną. Musi ją jeszcze przegłosować Senat i podpisać prezydent. W ustawie nie znalazły się zapisy dotyczące respektowania wartości chrześcijańskich i rodziny, które zawierał artykuł 21. Ustawy o radiofonii i telewizji, uchwalonej 29 grudnia 1992 roku. Tamta ustawa weszła w życie po długiej i ostrej batalii sejmowej. Już wtedy nie spodobała się lewicy kwestionującej artykuły, w których znalazły się zapisy dotyczące wartości chrześcijańskich. Chodziło o artykuł 18., który precyzował, że „audycje i inne przekazy powinny szanować uczucia religijne odbiorców, a zwłaszcza respektować chrześcijański system wartości” oraz art. 21., w którym znalazł się zapis, że programy publicznej radiofonii i telewizji powinny „respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki”. Posłowie lewicy skierowali ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, jednak w 1994 roku Trybunał uznał, że zaskarżone artykuły są zgodne z konstytucją.
Znikające zapisy
Platforma Obywatelska już w ubiegłym roku złożyła w Sejmie projekt nowej ustawy medialnej. Ustawę uchwalono, ale zawetował ją prezydent Lech Kaczyński. Sejm nie zdołał odrzucić weta. Stało się jasne, że bez poparcia SLD ustawa nie wejdzie w życie, jeżeli prezydent znowu ją zawetuje. Ostatecznie projekt opracowały koalicja i SLD. Zniknął z niej artykuł o respektowaniu tych wartości oraz kolejny – mówiący, że telewizja „służyć ma umacnianiu rodziny”. Te zadania nie są już obowiązkiem telewizji publicznej. Medialni koalicjanci zgodzili się jedynie, by pozostawić w spokoju artykuł 18. Ustawy o radiofonii i telewizji, mówiący o poszanowaniu uczuć religijnych odbiorców. Jak wyglądały prace nad ustawą i dlaczego w nowej nie znalazły się zapisy o respektowaniu wartości chrześcijańskich? Wypowiedź wicemarszałka Jerzego Szmajdzińskiego dla Radia Zet z marca nie pozostawia wątpliwości. „PO nie walczyła nawet sekundy o wartości chrześcijańskie w nowej ustawie medialnej” – powiedział wicemarszałek.
Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO i przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, która kierowała pracami nad projektem ustawy, mówi, że nic na temat walki nie może powiedzieć. Uważa też, że pozostawiony bez zmian artykuł 18. ustawy o radiofonii i telewizji „jest bardzo rygorystyczny. Dotyczy wszystkich mediów”. – Nie brałam udziału w pisaniu ustawy przez pana Szmajdzińskiego, a efekty tej radosnej twórczości musiałam naprawiać przy pomocy ekspertów i komisji. W nowej ustawie zupełnie inaczej zostały zdefiniowane misja i zadania publiczne, ponieważ dotychczasowy zapis niczego nie dawał. Tam znajdowało się coś na kształt ramówki o telewizji, że musi być o rodzinie, o zdrowiu, o wartościach chrześcijańskich. Tak się ustaw nie pisze. Jest generalna norma w artykule 18. ustawy o radiofonii i tyle. Z artykułu 21. wszyscy kpili w żywe oczy – mówi Śledzińska-Katarasińska. W rezultacie zapis zniknął z ustawy.