Jeden uczeń, nieporozumienie plus audycja w radiu TOK FM i afera gotowa – pisze o nowej wojnie z krzyżami dziennik „Rzeczpospolita”. „Gazeta Wyborcza” i Radio TOK FM, media należące do koncernu Agory, starają się nagłośnić antychrześcijańską akcję jednego ucznia III LO w Sopocie, któremu nie podobają się krzyże wiszące w szkolnych salach. Maturzysta Maciej Czerski napisał w tej sprawie petycję do dyrekcji szkoły. Podpisał ją jako jedyny spośród 400 uczniów III LO…
– Są rekolekcje, uczniów w szkole nie ma, ale telefony w tej sprawie ciągle są – wzdycha Danuta Klapper-Szczucka, pełniąca obowiązki dyrektora III LO w Sopocie. Klapper-Szczucka była zaskoczona zamieszaniem. Przekonuje, że nikt nigdy poza maturzystą żadnych pretensji do krzyży nie miał. Zaznacza, że i temu uczniowi przez kilka lat nauki krzyże nie przeszkadzały – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
– Nie dowieszamy krzyży. Nie ma agitacji. A krzyże są tam, gdzie odbywają się lekcje religii – wyjaśnia dyrektor Klapper-Szczucka. Czy zastępują godła? – W ferie był remont kilku sal. Godła były zdjęte, bo trzeba było je naprawić – tłumaczy, odpowiadając na zarzuty jakie padły na antenie Radia TOK FM. Rozgłośnia podawała, że po proteście ucznia "krzyże pojawiły się wszędzie, nawet w miejsce godła".
"Symbole religijne w szkole to pogwałcenie konstytucji" – argumentował Maciej Czerski. – Dostałem wiadomość, że nowy ksiądz chce wieszać krzyże we wszystkich salach i zacząłem działać – opowiada „Rz” Czerski. Dyrekcja LO nie podjęła decyzji o zdjęciu krzyży.
Dziennik zauważa, że Czerski liczył na wpływ mediów. – Będzie duży i szkoła nie zamiecie sprawy pod dywan. Liczę na wywołanie debaty społecznej – twierdził. W rozmowie z "Rz" przyznał, że działa w propagującym ateizm Polskim Stowarzyszeniu Racjonalistów.
Gazeta przypomina, że awantury o krzyże zaczęły się po wyroku Europejskiego Trybunały Praw Człowieka w Strasburgu, który rozpatrując w 2009 r. skargę z Włoch, stwierdził, że wieszanie krzyży w szkolnych klasach to naruszenie prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. Uznał też, że naruszają wolność religijną uczniów.
W grudniu 2009 r. wybuchła awantura o szkolne krzyże we wrocławskim XIV LO. Dziś po niej nie ma śladu. – Roma locuta, causa finita (Rzym przemówił, sprawa zakończona – red. „Rz”) – tak ks. Wojciech Zięba, katecheta z "czternastki", kwituje decyzję dyrektora, że kilka krzyży w klasach pozostanie na swym miejscu.
– Po płomieniu rewolucji nie ma śladu – żartuje. – Grupa zwolenników zdejmowania krzyży nie rozszerzyła się poza czwórkę uczniów, która podpisała petycję, więc temat nie wraca nawet na lekcjach religii – zaznacza ks. Zięba.
Źródło: „Rzeczpospolita”