Norman Fulkerson z amerykańskiego TFP pisze o niezwykłym widowisku, jakie miało miejsce na słynnej Piątej Alei w Nowym Jorku. Tłum ludzi w Środę Popielcową stał w długiej kolejce przed bazyliką p.w. św. Patryka, aby móc uczestniczyć w tradycyjnym obrzędzie posypania głowy popiołem. Fulkerson pisze, że on sam był zdumiony tym niezwykłym widokiem na Piątej Alei znanej ze wszystkiego, tylko nie z przywiązania do wiary.
Członek TFP tak relacjonuje to zdarzenie: "Ludzie zaczęli zjeżdżać się do centrum Nowego Jorku o 7:30 rano. Do 11:30 uformowała się tak długa kolejka, że niektórzy trochę sfrustrowani zaczęli wątpić, czy warto czekać. Nikt jednak nie opuścił swojego miejsca. Usłyszałem komentarz pewnej nieco rozdrażnionej businesswoman, która mówiła do przyjaciółki: <<Co najmniej godzinę będziemy czekać, żeby wejść do środka>>".
Fulkerson zauważa, że z powodu niecodziennego widoku, przed katedrę św. Patryka zjechały wozy transmisyjne wszystkich mediów, podgrzewając tym samym atmosferę i robiąc jeszcze większe zamieszanie. Przechodnie pytali: "Za czym ta kolejka i dlaczego obecne są wszystkie media".
Członek TFP pisze: "Ludzie nie czekali w kolejce po najnowszego Ipada, czy najnowszą wersję I-Phone'a, ani by zobaczyć słynną gwiazdę. Nie chcieli coś kupić, ani kogoś zobaczyć. To byli nowojorczycy, starzy i młodzi, bogaci i biedni, praktykujący, jak i niepraktykujący katolicy. Wszyscy szturmowali katedrę św. Patryka po to, by ksiądz mógł umieścić na ich głowie popiół, który jest przypomnieniem rzeczywistości bardzo przykrej dla człowieka: "prochem jesteś i w proch się obrócisz".
Komentując to zdarzenie Fulkserson zauważa, że ?należałoby się spodziewać, iż Nowy Jork jest ostatnim miejscem w Stanach Zjednoczonych, w którym można byłoby spotkać tak dużą liczę osób biorących udział w tym najbardziej katolickim obrzędzie?. Dodaje, że szczególnie zaskakujące było to dla niego samego - Amerykanina. Piąta Aleja bowiem znana jest ze wszystkiego, tylko nie z przywiązania do wiary i tradycji katolickiej, uznawanej przez niektórych za archaiczną.
Członek TFP pisze, że jednak w największe zdumienie wprawili go turyści z Irlandii i Austrii, dwóch katolickich państw, którzy potraktowali Środę Popielcową z największą obojętnością. Austriacy nawet nie mieli pojęcia, co to za święto. Dopiero po wyjaśnieniu, że "Środa Popielcowa to pierwszy dzień Wielkiego Postu, który trwa czterdzieści dni, aż do Wielkanocy", zareagowali jakby coś sobie przypominali.
Fulkerson zauważa, że Amerykanie często postrzegani są jako jeden z najbardziej liberalnych i bezbożnych narodów na świecie. "Chociaż - dodaje - jest wiele rzeczy, za które można by krytykować Amerykę, to jednak istnieje też inna rzeczywistość, która często jest pomijana. Przykładem tej innej rzeczywistości jest chociażby tłum ludzi, usiłujący wejść do katedry w Środę Popielcową 2012 roku. Tysiące nowojorczyków czekało w kolejce, by kapłan uczynił na ich głowach znak krzyża popiołem, przypominającym o śmiertelności, by potem wrócić do swojego miejsca pracy z widocznym znakiem wiary katolickiej. Wszystko to zdarzyło się w najbardziej rozpoznawalnej metropolii w Ameryce. Oto przykład paradoksu, który może się zdarzyć tylko w USA".
Źródło: Tfp. org., AS.