Królestwo Szwecji od lat jest wychwalane przez etatystycznych profesorów i decydentów politycznych na całym świecie, jako godny naśladowania wzorcowy, model państwa opiekuńczego. Wielu współczesnych marksistów uważa, że "socjalistyczny" system może jednocześnie zapewnić wolność, dobrobyt i hojne zasiłki dla wszystkich. Jest to mit, utopijna wizja, którą - jak zwykle – najlepiej weryfikuje samo życie.
Szwedzki rząd w ostatnich latach stał się znany z tego, że brutalnie tłumił wolność religijną, wolność edukacyjną i niszczył tradycyjną rodzinę. W 2003 r. ministerstwo sprawiedliwości analizowało zawartość Pisma Świętego, szukając w nim tzw. mowy nienawiści. Kilka lat później chrześcijański kaznodzieja został skazany na karę więzienia za krytykę homoseksualizmu. W ubiegłym roku rząd przyjął prawo, zakazujące domowego nauczania i nauki religii w prywatnych szkołach. Wszystkie instytucje edukacyjne już wkrótce będą musiały wprowadzić rządowy program nauczania, który zakłada, że nie ma różnicy między płciami. Przykładów absurdalnej polityki szwedzkiego rządu można by mnożyć w nieskończoność.
Jednak w ostatnim czasie opinię światową najbardziej zbulwersowała sprawa rodziny Johanssonów. Prawie dwa lata temu, po latach prześladowań przez gminy ośrodek społeczny, rodzina podjęła decyzję o opuszczeniu Szwecji na dobre. A wszystko z powodu nieustannego nagabywania i dręczenia, by umieścić syna w przedszkolu.
Gdy po kilku latach pozostawania Domenica w domu, Johanssonowie postanowili, że nie zapiszą go do szkoły, ale będą prowadzić tzw. nauczanie domowe do czasu, dopóki nie wyjadą do swojej ojczyny – Indii, miarka się przebrała. Pracownicy socjalni poprosili o interwencję policję, która wtargnęła na pokład samolotu, dosłownie kilka minut przed odlotem i zabrała wówczas siedmioletniego chłopca ze sobą. Uzbrojeni funkcjonariusze zrobili to, chociaż nie mieli nakazu i nie było podejrzenia o występowanie przemocy fizycznej. Po prostu biurokraci z pomocy społecznej nie mogli znieść myśli o ucieczce rodziny z kraju.
Gdy już rozprawiono się niejako z problemem edukacyjnym, okazało się, że chłopiec nie został poddany wszystkim szczepieniom dodatkowym i ma niewyleczone zęby. Prokurator wykorzystał to, by postawić zarzuty rodzicom. Do tej pory – blisko dwa lata - trwa postępowanie sądowe i rodzina pozostaje rozdzielona. Niedawno, 11 maja br. odbyła się kolejna rozprawa w sądzie apelacyjnym w Sztokholmie.
Mimo ogromnego zaangażowania organizacji krajowych i międzynarodowych, a także wzburzenia na całym świecie, sądy szwedzkie nie były w stanie do tej pory wydać ostatecznego orzeczenia. Na ostatniej rozprawie matka chłopca nie była obecna, ze względu na zły stan zdrowia. Kobieta już sześciokrotnie - od czasu zabrania Domenica - była hospitalizowana, z powodu traumatycznych przeżyć. Samo przesłuchanie było farsą. Ojcu chłopca przydzielono adwokata z urzędu. Nie zezwolono, by jego interesy reprezentował pełnomocnik spoza sądu.
Wielu Szwedów, mimo blokady informacji, coraz więcej wie na temat sprawy Johannsonów oraz łamania podstawowych praw rodziców, którzy tak naprawdę mają niewiele do powiedzenia w kwestii wychowania swoich dzieci. Rząd wywiera presję, by edukację zaczynać jak najwcześniej. Chodzi bowiem o wczesną indoktrynację. Wg danych statystycznych, ponad 90 procent dzieci w wieku powyżej 18 miesięcy uczęszcza do żłobków. W gruncie rzeczy rząd przejął obowiązki wychowawcze. Tymczasem, wczesna edukacji dzieci nie przekłada się na ich szczególne osiągnięcia naukowe i społeczne.
Sprawa Johanssonów ma bardziej wymowny charakter, niż by się zdawało na pierwszy rzut oka. To nie tylko pojedyncza tragedia jakiejś tam rodziny. – Sprawa ta pokazuje stosunek szwedzkiego rządu wobec wolności osobistej – mówi Joakim Fagerström, prezes Ludwig von Mises Institute w Szwecji. – Jest ważne dla rządu, aby dzieci uczyły się w szkołach publicznych, ponieważ kształtuje się w nich umysł etatystyczny. Władze rozumieją, że w Szwecji nie można po prostu użyć siły, aby skłonić obywateli do robienia, tego co chce rząd i z tego powodu tak ważna jest edukacja, która pozwala na indoktrynację niemal od urodzenia – dodaje. Fagerström podkreśla, że jakość prowadzonych przez rząd szkół stale się pogarsza.
Z powodu tłamszenia podstawowych wolności obywatelskich, coraz więcej poddanych indoktrynacji obywateli ma za sobą złe doświadczenia – zwłaszcza z pracownikami socjalnymi – i coraz częściej wypowiada się krytycznie. Ludzie przekonują się, że rząd tak naprawdę wcale o nich nie dba, łamie prawa międzynarodowe i nie respektuje orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Trybunał nie zezwolił np. rodzicom na zabieranie dzieci, tylko dlatego, że komuś wydaje się, iż dziecko będzie miało lepiej w innym domu.
W Szwecji władze szczególnie podejrzliwie patrzą na rodziny religijne. Jak zaznacza wielu socjologów, w kraju panuje wyjątkowo anty-religijna atmosfera. Johanssonowie mają ogromne kłopoty m.in. dlatego, że przyznają się, iż są pobożnymi chrześcijanami.
Jeśli chodzi o kwestie wolności religijnej, a także edukacyjnej Szwecja została umieszczona w rankingu HSLDA blisko Korei Północnej, gdzie za posiadanie Biblii karze się śmiercią lub co najmniej zesłaniem do ciężkich obozów pracy.
Sprawa Domenica i inne, podobne tragedie rozdzielania rodzin, wskutek np. tzw. domowego nauczania dzieci, wywołują oburzenie na świecie. Od lipca w kraju ma obowiązywać całkowity zakaz domowego nauczania. Wiele rodzin już wyemigrowało, udając się do miejsc takich jak Kanada, Czechy, Wielka Brytania, Nowa Zelandia. Niektórzy nawet postarali się o status uchodźcy, w celu uniknięcia prześladowania ze strony władz.
W Szwecji obserwuje się nie tyko tłumienie wolności osobistej obywateli, ale także powolne odchodzenie od systemu opiekuńczego. Niektóre branże są stopniowo prywatyzowane. Mimo ogromnych obciążeń podatkowych stale pogarsza sie sytuacja ekonomiczna kraju. Pada mit wspaniałego państwa opiekuńczego.
Źródło: „The Crisis Magazine”, AS
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy