Ustawa o wolności wyboru, znana szerzej pod skrótem FOCA, której współautorem był jako senator Obama, to dla jednych ustawowa gwarancja swobód kobiet, dla innych atak na prawo stanów do ograniczonej ochrony życia poczętego – czytamy w „Rzeczpospolitej”. Dziennik przypomina, że Barack Obama już przed rokiem obiecał wyborcom, że pierwszą rzeczą, jaką zrobi jako prezydent, będzie podpisanie ustawy o wolności wyboru.
Historia FOCA sięga końca lat 80., gdy zwolennicy legalności aborcji po raz pierwszy wprowadzili w Senacie projekt ustawy pod tą nazwą, obawiając się rychłej rewizji słynnego orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawie Roe kontra Wade (odmawiała ona stanom prawa do delegalizowania aborcji) – przypomina „Rz”.
W 2007 roku Sądu Najwyższy podtrzymał federalny zakaz przeprowadzania tzw. aborcji przez częściowy poród, którą wykonuje się w zaawansowanej ciąży, wywołując poród i zabijając płód w jego trakcie. Najnowsze wcielenie FOCA wprowadzone pod obrady w kwietniu ubiegłego roku jest odpowiedzią zwolenników wyboru na to orzeczenie sądu. Według „Rz”, miażdżące zwycięstwo demokratów w ostatnich wyborach otwiera przed nimi historyczną szansę przyjęcia ustawy, która zakazywałaby wszelkich prób ograniczania kobietom dostępu do aborcji.
– FOCA to cyniczna próba przedwczesnego zakończenia debaty nad aborcją i ogłoszenia zwycięstwa, mimo że wszystko wskazuje na to, że społeczeństwo nie popiera większości przeprowadzanych w Ameryce aborcji – twierdzi Denise Burke ze stowarzyszenia Amerykanie Zjednoczeni dla Życia. Organizacja ta rozesłała do stanowych parlamentów wzór rezolucji potępiającej FOCA, wzywając je do jak najszybszego jej przyjęcia. Pod apelem do Kongresu o odrzucenie projektu podpisało się do soboty ponad 310 tysięcy osób.
Wizja przyjęcia ustawy wywołała gwałtowną reakcję między innymi w amerykańskim Kościele katolickim, który w przypadku przegłosowania projektu w obecnym kształcie nie mógłby odmawiać zabiegów aborcyjnych w setkach prowadzonych pod jego patronatem szpitali i klinik. Część biskupów zapowiedziała, że jeśli władze będą próbowały wyegzekwować to prawo, każe zamknąć wszystkie podlegające im szpitale – czytamy w „Rzeczpospolitej”. Biskup diecezji Arlington Paul Loverde zapowiedział jednak: – Moja odpowiedź brzmiałaby: nie zamknę szpitala i nie zamierzam przeprowadzać aborcji. Proszę, aresztujcie mnie.
Tymczasem – informuje „Nasz Dziennik” – kolejne nominacje Obamy nie pozostawiają złudzeń. Jednym z doradców Obamy został adwokat Thomas Perrelli – prawnik, który reprezentował męża Terri Schiavo, kiedy ten zabiegał o zabicie jego pozostającej w stanie śpiączki żony. Dołączył on do "zespołu zmian", aby decydować o składzie przyszłego Departamentu Sprawiedliwości.
„NDz” przypomina, że to dzięki radom Perelli Michael Schiavo skierował sprawę z sądu stanowego do federalnego, który wydał zgodę na uśmiercenie Terri. Przez długi czas prawnik ten współpracował z niesławnymi biurami adwokackimi otwarcie optującymi za eutanazją.
Nominacja nie jest zaskoczeniem. W czasie jednej z debat przedwyborczych Barack Obama stwierdził, że jego największym błędem było głosowanie w Senacie za ustawą, która miała pomóc uratować Terri Schiavo. Wynika z tego, że przyszły prezydent USA wstydzi się tego, iż opowiedział się przeciwko wydaniu bezbronnej kobiety na trwające dwa tygodnie męczarnie umierania z głodu i pragnienia – czytamy w „Naszym Dzienniku”.
Źródło: „Rzeczpospolita”, „Nasz Dziennik”