Departament Skarbu USA zapowiedział, że będzie organizować szkolenia finansistów odpowiedzialnych za regulacje krajowego rynku finansowego na temat islamskiego sytemu finansowego. Krytycy obawiają się, że będzie to otwarcie drogi dla finansowania islamskiego ekstremizmu – donosi portal WorldNetDaily.com.
Forum pt. „Islamskie finanse 101”, które rozpoczęło się w środę, ma pomóc osobom odpowiedzialnym za krajowy rynek finansowy zrozumieć zasady funkcjonowania islamskich funduszy inwestycyjnych oraz bankowości muzułmańskiej, które są istotnym czynnikiem wpływającym na kształt globalnego sektora finansowego.
Szkolenie jest organizowane przez Departament Skarbu wespół z Islamskim Projektem Finansowym Uniwersytetu Harvarda.
Wśród lektorów wymienia się doradców sekretarza skarbu: Neela Kashkari, Henry Paulsona, prof. Samuela Hayesa, Mahomeda El-Gamala odpowiedzialnego za finanse i zarządzanie na uniwersytecie Rice, Sarę Bell -doradcę departamentu skarbu w zakresie finansów islamskich z oddziału banku centralnego w Nowym Jorku oraz wielu innych wpływowych naukowców, zajmujących się dziedziną islamskich finansów, w tym Rushdi Sidddiquia, dyrektora Dow Jones Islamic Marker Index.
W ostatnim czasie odnotowuje się dynamiczny wzrost zainteresowania rynkiem islamskich funduszy inwestycyjnych, które w ostatnim dziesięcioleciu charakteryzowały się 15-proc. średnioroczną stopu wzrostu, a cała branża finansów islamskich odnotowała indeks obrotów sięgający 800 mld dol. Nic więc dziwnego, że Wall Street jest zainteresowana funduszami islamskimi. Krytycy jednak zwracają uwagę, że Wall Street i obywatele amerykańscy sponsorują swojego wroga, inwestując w islamskie instrumenty finansowe.
W eseju „Finansowy dżihad. O czym powinni wiedzieć Amerykanie” wice-prezes Centrum ds. Polityki Bezpieczeństwa Christopher Holden pisał m.in., że Ameryka przegrywa wojnę z terrorem ponieważ Wall Street akceptuje wywrotową ideologię wroga i w dodatku sponsoruje terroryzm inwestując w fundusze islamskie.
Holden odniósł się do islamskiego systemu finansowego opartego na prawie szariatu, który jest według niego współczesnym „koniem trojańskim” infiltrującym USA. Jego zdaniem system ten stanowi zagrożenie dla Ameryki ponieważ legitymizuje szariat – średniowieczną doktrynę regulującą każdy aspekt życia muzułmanów – co w rezultacie stanowi zagrożenie dla amerykańskiego stylu życia i prawa.
Rynek finansów islamskich przyciąga banki amerykańskie oraz indywidualnych inwestorów, którzy liczą na szybki zysk płynący z obrotu surowcami naturalnymi na Bliskim Wschodzie.
Zwolennicy tego sytemu zwracają uwagę, że jest on dobry, bo np. zakazuje inwestorom inwestowania w firmy produkujące alkohol, nikotynę, propagujących pornografię itp. Z drugiej strony system ten zakłada wspieranie działalności firm akceptujących dżihad i postępujących zgodnie z islamskim systemem moralnym.
Tymczasem jak zauważa Holden w państwach, w których obowiązuje prawo szariatu jak Arabia Saudyjska, Iran i Sudan odnotowuje się największe naruszenie praw człowieka.
Najważniejszą cechą bankowości islamskiej jest brak pobierania oprocentowania, dążenie do równiejszej i bardziej sprawiedliwej dystrybucji przychodów i zasobów oraz równego udziału w gospodarce. Islam zabrania pobierania i obciążania kwot odsetkami, a inwestorzy nie mogą się domagać z góry określonej kwoty zwrotu. Zabroniona jest spekulacja. Inwestujący powinni wspierać tylko te firmy i przedsięwzięcia, które nie są zabronione przez islam. Trzeba pamiętać także o tym, że zgodnie z prawem szariatu trzeba oddawać 2,5 proc. swoich dochodów na sponsorowanie różnych organizacji dobroczynnych, w tym prowadzących dżihad.
Alex Aleksiew, zajmujący się problematyką sponsorowania islamu zauważył, że jeśli zachodnie banki zamierzają przyjąć ten system, to staną się dla islamistów, jak mówił Lenin - „pożytecznymi idiotami”, lub czymś gorszym.
Źródło: WorldNetDaily.com, AS