Amerykańscy konserwatyści są oburzeni demobilizacją armii przez administrację prezydenta Baracka Obamy. Urzędnicy, chcąc uwolnić środki niezbędne do realizacji „reform” wewnętrznych, zarządzili redukcję etatów w wojsku. Departament Obrony zwolnił właśnie – tuż przed osiągnięciem przez nich wieku emerytalnego – 157 oficerów sił powietrznych, pozbawiając ich świadczeń. Zdaniem konserwatystów jest to celowe niszczenie armii.
Instytut Prawa Wojskowego na Uniwersytecie Chapman i związana z nim Poradnia Prawna AMVETS biją na alarm. Podkreślają, że zwolnionych oficerów dotknęła „wielka niesprawiedliwość”. – Administracja Obamy nakazała masową redukcję sił zbrojnych, w wyniku czego wielu oficerów, którzy są bliscy osiągnięcia wieku emerytalnego – jest mimowolnie pozbawianych świadczeń emerytalno-medycznych – wyjaśnia dyrektor Instytutu mjr Rotunda Kyndra. Jej zdaniem, zgodnie z prawem oficerowie, którym brakuje sześciu lat do osiągnięcia dwudziestoletniego stażu, zachowują prawo do pozostania w armii i do świadczeń emerytalnych – po osiągnięciu wymaganego wieku – chyba że istnieją okoliczności, które tego prawa ich pozbawiają np. kary dyscyplinarne.
Według prawników z Poradni Prawnej AMWETS, oficerowie sił powietrznych, którym ostatnio wręczono wymówienia, nie byli nigdy karani i powinni zachować swoje uprawnienia. Tymczasem Sekretarz Sił Powietrznych Michael Donley uznał, że można ich pozbawić odpowiednich zabezpieczeń, które gwarantowane są w rozporządzeniach. Jak tłumaczył rzecznik Sekretarza, jeśli oficerowie nie awansowali dwukrotnie z rzędu podlegają mimowolnemu wydaleniu z armii – chyba że brakuje im dwóch lat służby, aby kwalifikować się do świadczenia emerytalnego.
Dotychczas stosowano zasadę, zgodnie z którą oficerowie, którzy nie mieli problemów dyscyplinarnych i brakowało im sześciu lat do osiągnięcia wieku emerytalnego, kontynuowali swoją służbę.
Prawnicy wojskowi zwracają uwagę, że urzędnicy Departamentu Obrony nie mieli prawa zwolnić oficerów, tłumacząc się koniecznością redukcji kosztów. Zauważają, że zwolnieni oficerowie nie mają żadnych negatywnych wpisów w swoich kartotekach i wszyscy znajdują się w okresie ochronnym. Dlatego powinni pozostać w armii, by z tytułu służby w niej, otrzymywać kiedyś emeryturę.
Według „Times Air Force”, w całej historii armii nie było dotychczas przypadku podobnego rozwiązania umów z żołnierzami, którzy nie mają wykroczeń dyscyplinarnych. Gazeta opisuje przypadek jednego z oficerów, majora Kale’a Mosley’a, któremu zostało niespełna sześć miesięcy do emerytury. Oficer został wysłany na akcję do Libii, skąd po 30 godzinach oddelegowano go do Iraku. Tam czekało na niego zawiadomienie o dymisji.
Źródło: Joshua Pundit, AS
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy