W przeddzień Święta Ofiarowania Pańskiego Brenda Kolerok-Schott pojawiła się w biurze Catholic Social Service na Alasce, by przekazać czek wart 10 tys. dolarów. Nigdy wcześniej nikomu nie podarowała tak dużej kwoty. Tym razem jednak chciała wyrazić swoją wdzięczność za pomoc, jakiej ta katolicka organizacja jej udzieliła. Kobieta poprosiła o pomoc w 1983 r., jako szesnastoletnia zrozpaczona dziewczyna będąca w ciąży.
W wieku szesnastu lat Kolerok-Schott zaszła w ciążę z mężczyzną, który był właśnie w trakcie rozwodu. Dziewczyna znalazła się w bardzo trudnym położeniu z kilku względów. Jej rodzina straciła dom. Właściwie od pewnego czasu wałęsali się od motelu do motelu, spali kątem u rodziny lub znajomych. W końcu sześcioosobowej rodzinie udało się przenieść do niewielkiego mieszkania. Po kilku miesiącach ukrywania ciąży Brenda Kolerok-Schott oznajmiła rodzicom, że spodziewa się dziecka. Wybuchła awantura. Rodzice byli źli. Dziewczyna nie wiedziała, co ma zrobić.
Wtedy szkolny pedagog polecił jej katolicką organizację Catholic Social Services, działającą w archidiecezji Anchorage na Alasce. Organizacja założona w 1966 r. udziela pomocy osobom najbardziej potrzebującym, bezdomnym, samotnym matkom itp.
Kolerok-Schott przyznała, że w ciągu dwóch dni od skontaktowania się z organizacją znaleziono dla niej dom. Zamieszkała z młodą katolicką rodziną. Jak się wyraziła „był to raj dla dziewczyny znajdującej się w trudnej sytuacji”. – Uświadomiłam sobie, jacy są prawdziwi chrześcijanie, gdy umieszczono mnie w katolickiej rodzinie, która dobrze się mną zaopiekowała – wspominała. Rodzina ta pomogła jej uporać się z różnymi rozterkami i rozważyć wszystkie argumenty przemawiające za wychowywaniem dziecka, bądź też za jego oddaniem do adopcji.
W końcu po urodzeniu syna dziewczyna tak mocno się z nim związała, że zdecydowała się go pozostawić przy sobie. Po długiej nieobecności rodzice pojednali się z nią. Ona sama pozostała ze swoim synem pod opieką katolickiej rodziny do czasu, aż się usamodzielniła.
Brenda Kolerok–Schott wielokrotnie podkreślała swoją wdzięczność dla organizacji. Dzięki jej pomocy ocaliła syna. – Jestem bardzo wdzięczna Bogu. Okazał mi swoją prawdziwą miłość poprzez Catholic Social Services i pokazał mi, że są prawdziwi chrześcijanie, którymi okazali się katolicy.
Podkreśliła, że pomoc, jaką otrzymała, jest obecnie potrzebna wielu dziewczętom, będącym w trudnym położeniu z powodu ciąży.
Szefowa Catholic Social Services, Susan Bomalaski zapewnia, że organizacja jest przygotowana na świadczenie kompleksowej pomocy wszystkim potrzebującym kobietom.
Kollerok-Schott wyszła za mąż. Ma drugie dziecko i pracuje w pośrednictwie nieruchomości na Alasce. Jej syn, który się począł 28 lat temu, obecnie jest absolwentem dwóch uczelni: Univeristy of Alaska i Harvardu. Jest studenckim mistrzem debaty politycznej.
Kolerok-Schott ma nadzieję, że jej historia zachęci inne młode dziewczęta do wybrania życia dla swoich dzieci. Chce, aby wiedziały, że zawsze jest nadzieja, że mogą urodzić dziecko, jeśli tylko naprawdę będą tego pragnęły i że Bóg nigdy ich nie opuści. – Nawet jeśli ciąża jest trudna i krępująca są ludzie, którzy są gotowi pomóc.
Źródło: CNA, AS