We wtorek, podczas kolejnych prawyborów w Partii Republikańskiej, trzy zaskakujące zwycięstwa odniósł katolicki polityk Rick Santorum. Fakt ten, a także niezwykłe rozmiary zwycięstwa, wprawiły w szok najważniejszych polityków tego ugrupowania.
Santorum triumfował w stanach Missourii, Minnesota oraz Kolorado i wręcz zmiażdżył swoich konkurentów. W Minnesocie zdobył 45 proc. głosów. przy 27 proc. drugiego w tym stanie, Rona Paula. W Missouri przewaga katolickiego polityka była jeszcze większa - uzyskał tam 55 proc. głosów, czyli ponad dwa razy więcej od Mitta Romneya, na którego głosowało 25 proc. wyborców. W Kolorado, Santorum uzyskał 40 proc. głosów. Drugi Mitt Romney zdobył 35 proc.
Przypomnijmy, iż były senator ze stanu Pensylwania, katolik Rick Santorum w aktualnej kampanii wyborczej niezwykle zdecydowanie opowiada się za konserwatywnymi wartościami. Dużo mówi o aborcji, o tym jak wpływa ona na wzrost prawdopodobieństwa zachorowania na raka piersi, a także o związkach homoseksualnych. Polityk chciałby zakazać tzw. małżeństw jednopłciowych, a te już zawarte – anulować.
O szoku po ogłoszeniu wyników wtorkowych prawyborów w Partii Republikańskiej mówi Rush Limbaugh, popularny w USA, konserwatywny komentator polityczny, znany przede wszystkim jako prowadzący najpopularniejszy w Stanach Zjednoczonych program radiowy „The Rush Limbaugh Show”.
W trakcie swojego ostatniego programu, Limbaugh mówił: „Zrobiłem szybki przegląd wypowiedzi najważniejszych republikańskich polityków i oni wszyscy są w szoku, dosłownie w ciężkim szoku. Nie wyobrażałem sobie, jak mocno są oni odizolowani od społeczeństwa. Zdawałem sobie sprawę, że trochę odizolowani są, że żyją we własnym świecie, ale reakcja na zwycięstwo Santorum, ten ogromny szok, kiedy uświadomili sobie, że dokonał on niemożliwego, to rzecz zupełnie niesamowita”.
Jak do tej pory jedynym prezydentem USA, który deklarował katolicyzm był John Kennedy. Wśród sporej części tamtejszych wyborców latami panowały bowiem irracjonalne obawy przed tym, że politycy tego wyznania mogą nie reprezentować w pełni interesów USA, zbyt często spoglądając w stronę Watykanu. Dziś jednak sytuacja wygląda inaczej - z badań wynika, że w tej chwili trochę łatwiej jest zostać prezydentem USA będąc katolikiem, niż Żydem a dużo łatwiej niż będąc mormonem. Na katolika skłonnych jest głosować 92 proc. Amerykanów, a wolałaby na niego nie głosować 7 proc. Na kandydata wyznania żydowskiego odpowiednio 89 i 9 proc. W przypadku mormona głosowania na kandydata tego wyznania chciałoby uniknąć już 22 proc. Amerykanów, a nic przeciwko takiemu politykowi nie ma 76 proc. pytanych.
PiotrSkarga.pl