W 90. rocznicę Powstania Wielkopolskiego

2008-12-22 00:00:00
W 90. rocznicę Powstania Wielkopolskiego

Z perspektywy rodziny

Wielkopolanie mają czasem pretensje, że o ich powstaniu się zapomina. Pretensje może i uzasadnione, ale… czy aby na pewno? Powstanie Wielkopolskie trwało krótko i odniosło pełen sukces przy minimalnych stratach własnych. A przecież wiadomo, że Polacy najchętniej pamiętają o klęskach, które można barwnie opisać i płakać nad nimi. Co prawda o Powstaniu Wielkopolskim w Poznańskiem się pamięta i Poznańczykom (tak nas niegdyś nazywano) przypominać o nim nie potrzeba. Pozostałym Polakom natomiast – tak. Opowiem więc o naszym powstaniu jako Poznańczyk, z perspektywy rodzinnej, oczami moich Dziadków, bo od Nich o tym wszystkim po raz pierwszy usłyszałem. To baśń mojego dzieciństwa i baśń Ich dzieciństwa; mieli wtedy po kilkanaście lat.

W początku XX wieku, gdy rodzice Dziadka się pobierali, „kulturalny” bój Poznańczyków z Niemcami zmierzał ku apogeum. Siłą Niemców były rząd i prawo wspierające akcję kolonizacyjną. Siłą Polaków były praca organiczna, ekonomiczna solidarność, Kościół katolicki, rodzina. Do dobrego tonu należało przesłać Państwu Młodym życzenia na blankiecie z patriotyczną dewizą. I takie też życzenia moi pradziadkowie dostali. Zawsze kiedy śpiewam „Rotę” i dochodzę do słów: twierdzą nam będzie każdy próg, przychodzą mi na myśl te życzenia i słowa mego Dziadka, który „próg” swego domu silnie wspominał:
W okresie Świąt Bożego Narodzenia, Postu Wielkiego, Wielkiej Nocy, Adwentu śpiewaliśmy pieśni religijne i narodowe, co wywoływało zwykle pewien patriotyczny nastrój, postawę. Pewnego dnia Matka cicho zaśpiewała nam „Rotę” z odpowiednim politycznym komentarzem… Jako osoba bardziej egzaltowana, prowokowała ojca, by nam wyjaśniał, że jesteśmy Polakami, że jesteśmy w niewoli u Niemców, że musimy dążyć do tego, by się od Niemców wyzwolić, że musimy dążyć do tego, by znów była Polska… Syn powinien być przygotowany do odegrania znaczniejszej roli w życiu narodowym i społecznym. Uczęszczałem na naukę języka polskiego i historii, prowadzoną przez pewne panie i na korepetycje do księdza wikarego.

„Wypożyczona” rewolucja

Dziadek urodził się w podpoznańskim Kórniku. Jego rodzice prowadzili małe, kilkuhektarowe gospodarstwo. Właśnie zaczął chodzić do gimnazjum w niedalekim Śremie, kiedy wybuchła I wojna światowa. Starsi koledzy dość szybko wciągnęli go do tajnego skautingu. Napięcie rosło i zadrażnień polsko-niemieckich przybywało. Kiedy Dziadek podczas jazdy na łyżwach wpadł do przerębla, usiłował go ratować pewien pruski oficer, narzeczony śremskiej burmistrzanki. W rzeczy samej uratowali go jednak koledzy. Ale burmistrz, dawszy Dziadkowi w twarz, kazał podpisać oświadczenie, że zawdzięcza życie Niemcowi. Równolegle wychowawca klasy, Herr Budenkotte, ogłosił w miejscowej prasie, że „polskie łobuzy” przez bezmyślne zabawy narażają zdrowie niemieckich żołnierzy.

Wkrótce jednak wydarzyły się ważniejsze rzeczy. Pewnego dnia, podczas lekcji religii ksiądz Matuszek – jeden z nielicznych Polaków wśród nauczycieli – usiadł na ławce i zaczął chłopcom konfidencjonalnie opowiadać, że „Ameryka” przystąpiła do wojny i że Niemcy już na pewno przegrają.

I rzeczywiście. 11 listopada 1918 roku nastąpiła kapitulacja Niemiec a zarazem wybuchła w Niemczech rewolucja. Przez Śrem przemaszerowali zbuntowani pruscy żołnierze, przejmując władzę jako Rada Robotniczo-Żołnierska. Podeszli pod ratusz, wyciągnęli burmistrza i dali mu po twarzy. Czyżby w imię walki klas? Nie: burmistrzowi zapamiętano bicie „polskiego łobuza”. Bo niemiecką rewolucję sprytnie przejęła nasza konspiracja. Polacy służący w pruskiej armii weszli do Rad Robotniczych i Żołnierskich, a zakamuflowani członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej wnikali do Straży Obywatelskich i Straży Ludowych. W ten sposób w ręce Wielkopolan przechodziła po cichu władza i część magazynów broni. Oczywiście nie uszło to uwadze Niemców. Szybko zrozumieli, iż rzekoma „rewolucja” w Poznańskiem nie jest wcale „socjalistyczna”, jak w Berlinie, ale że tak naprawdę jest to – jak jeden z nich napisał – polski ruch narodowy kierowany przez przywódców mieszczańskich, księży i szlachtę.

W Kórniku konspiratorzy poczynali sobie jeszcze bardziej radykalnie niż w Śremie. Wpierw ogłoszono niezależną Rzeczpospolitą Kórnicką, której zbrojnym ramieniem stała się Straż Obywatelska. Utworzono z niej pierwszy i jeden z najlepiej uzbrojonych przyszłych oddziałów powstańczych, zwany później Kompanią Kórnicką. Dziadek przybywszy na święta do domu przeczuł, że coś się święci:
…kiedy już spałem, usłyszałem, że Matka jeszcze szyje na maszynie. Zgorszony, że wszystkich turkot maszyny pobudzi, wstałem z łóżka, zwracając się do Matki, by przestała i poszła spać – i wówczas zauważyłem, że szyje sztandary biało-czerwone. Zamilkłem, bo przecież sam należałem do tajnego plutonu młodzików…
Ubiegłoroczny sukces „Podsumowania Roku” skłania nas do kontynuowania tego ciekawego formatu dyskusyjnego. Już w środę 22 stycznia 2025 r. spotkają się z Państwem: Witold Gadowski, Arkadiusz Stelmach i Krystian Kratiuk. Program poprowadzi Łukasz Karpiel. Wstęp wolny – zapraszamy!
Gdy 35 lat temu upadał w Polsce komunizm wydawało nam się, że okres szykanowania Kościoła i wiernych skończył się raz na zawsze. Niestety, tak nam się tylko wydawało. Dzisiaj ponownie zadajemy sobie pytanie – jaka będzie nasza Ojczyzna? Odpowiedzi na tę kwestię będzie można poszukać już 18 stycznia, podczas spotkania Klubu „Polonia Christiana” z red. Krystianem Kratiukiem...
W piątek 17 stycznia o godzinie 18:00 w Hotelu Golden Tulip na krakowskim Kazimierzu (ul. Krakowska 28) odbędzie się wyjątkowe spotkanie autorskie z biskupem Athanasiusem Schneiderem. Wydarzenie będzie poświęcone jego najnowszej książce pt. „Credo. Kompendium wiary katolickiej” – niezwykłemu katechizmowi, który w prosty i przejrzysty sposób tłumaczy fundamenty wiary katolickiej.
Klub „Polonia Christiana” w Lublinie zaprasza na debatę pt. „Neomarksistowski eksperyment na narodzie. Wyzwania na 2025 rok”, która odbędzie się w sobotę 11 stycznia 2025 roku o godzinie 17:00. Gościem specjalnym klubowego spotkania będzie prof. Ryszard Zajączkowski, filozof związany z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim (KUL) i założyciel Stowarzyszenia Inicjatyw Naukowych.
W piątek 3 stycznia wieczorem, w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej, odbędzie się inauguracja polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Na ten dzień swoje protesty zapowiedzieli rolnicy z całej Polski, sprzeciwiający się destrukcyjnej polityce UE w zakresie rolnictwa czy tzw. Zielonego Ładu. Wbrew oczekiwaniom rolników do Warszawy nie przybędzie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, firmująca pogłębiający się w Europie chaos ekonomiczny i społeczny.