Rebelya.pl ujawnia nowe fakty z działalności Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, które mogą się stać początkiem końca Wandy Nowickiej jako wicemarszłka Sejmu.
Już w 2008 roku Główny Inspektor Farmaceutyczny zarzucił kierowanej przez Wandę Nowicką Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny nielegalną reklamę środka antykoncepcyjnego i zakazał dalszej reklamy w takiej formie. Wojewódzki Sąd Administracyjny odrzucił wniosek GIF, ale nie zanegował jego oceny i argumentacji działań organizacji.
W pisemnym uzasadnieniu wyroku w sprawie, którą Wanda Nowicka wytoczyła publicystce Joannie Najfeld znajduje się opis działań podjętych przez GIF w stosunku do Federacji. Z informacji, do których dotarliśmy wynika, że Federacja starała się od tego momentu maskować swoje działania. Z kolei wszystko wskazuje na to, że GIF nie zrobił nic, by uzupełnić materiał sądowy i zakończyć sprawę, którą rozpoczął.
Prokurator sprawdzi "Federę" i szefową
Sprawa jest istotna. Po trzech latach, w świetle tego, co ustalił sąd, wracają pytania nie tylko o legalną reklamę ze strony Federacji, ale również o nielegalny lobbing ze strony Wandy Nowickiej.
Jak napisała w zawiadomieniu do Prokuratura Generalnego Fundacja PRO, "Wanda Nowicka mogła dopuścić się popełnienia przestępstwa z art. 129 bądź 129a Prawa farmaceutycznego, gdyż Federacja nie jest podmiotem uprawnionym do reklamowania środków farmaceutycznych. Chodzi o materiały "informujące" o produktach firmy Gedeon Richter Polska.
Ponadto, jak stwierdzili autorzy wniosku z Fundacji PRO, materiały te, nie zawierały obiektywnych informacji na temat prezentowanych tam środków antykoncepcyjnych. "Narażały potencjalne klientki (i ich dzieci) tych środków na utratę zdrowia i życia (m.in. na skutek powikłań przy stosowaniu środków wczesnoporonnych bez opieki lekarza)" – czytamy w dokumencie skierowanym do prokuratury.
Bierność GIF

Na początek sekwencja faktów pozwalająca zrozumieć, dlaczego GIF już trzy lata temu zainteresował się Federacją (później sprawa jednak ucichła).
W sierpniu 2008 roku nadzór farmaceutyczny uznał, że kierowana przez Wandę Nowicką organizacja w sposób niezgodny z prawem reklamowała Escapelle i Postinor Duo. Zakazał też dalszej reklamy. Producentem obu środków jest firma Gedeon Richter, która jak wynika z zapisów księgowych, od 2004 do 2009 roku wpłaciła na rzecz Federacji 97,6 tys. zł.
W październiku GIF podtrzymał swoją decyzję. Dalej sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. W wyroku z 3 marca 2009 roku WSA zgodził się z tym, co ustalił GIF, czyli że Federacja dopuszczała się niezgodnej z prawem reklamy. – Sąd uchylił decyzję GIF ze względów formalnych, nie kwestionując wniosków i argumentacji – tłumaczy nam mec. Piotr Kwiecień, pełnomocnik Joanny Najfeld.
"Względem formalnym" okazał się brak ulotki, która powinna być dołączona do akt sprawy, a wydruki ze stron internetowych nie przedstawiały wszystkich środków wymienionych w decyzji GIF. Zapytaliśmy nadzór farmaceutyczny o finał sprawy Federacji. Jak to możliwe, że mimo istotnych dowodów Federacja nie poniosła żadnych konsekwencji?
Wpadka i kryptoreklama
W oczekiwaniu na odpowiedź z GIF sprawdziliśmy, na co Federacja wykorzystała 97,6 tys. zł. wpłacone przez firmę Gedeon Richter. Informowaliśmy już, że zgodnie z ustaleniami sądu, z wpłat dokonanych przez Gedeon Richter w 2008 roku sfinansowano prowadzenie korespondencji w serwisie internetowym Wpadka. Gedeon zapłacił za to łącznie 24,1 tys. zł.
"W tym zakresie producent środków antykoncepcyjnych składał w ramach działalności PR "zamówienia" obwarowane sankcją zwrotu środków w przypadku niedostarczenia "towaru" i oczekując wystawienia "faktury". Taka forma współpracy, w ocenie sądu, jest odpowiednia dla podmiotów będących w relacji zleceniodawca-zleceniobiorca" – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
W jaki sposób Federacja wywiązała się z zamówienia na promocję na rzecz dużej firmy produkującej m.in. popularny środek "antykoncepcji po" Escapelle? Nazwa Escapelle, nie pada tam co prawda ani razu, ale głównym konkursem proponowanym internautom jest "Konkurs Dj-a S.K. Pelle".
Tekst jest fragmentem artykułu Mariusza Majewskiego zamieszczonego na portalu rebelya.pl
Wykorzystano fotografię Krzysztofa Białoskórksiego