W najbliższym czasie, w zawiązku z osiągnięciem wieku emerytalnego przez wielu najwyższych urzędników kurii watykańskiej, papież Benedykt XVI będzie musiał dokonać nowych nominacji. Szacuje się, że Ojciec święty w przyszłym roku będzie musiał wyznaczyć 21 nowych współpracowników. Jak zauważa John Allen z gazety „The National Catholic Reporter”, kwestia nominacji papieskich budzi wielkie zainteresowanie w Rzymie.
W najbliższym czasie papież Benedykt XVI będzie musiał nominować na ważne stanowiska 21 nowych urzędników, w tym sekretarza stanu, prefektów 9 kongregacji, przewodniczących 12 rad pontyfikalnych i przewodniczących trzech sądów kanonicznych. Nowe nominacje mogą nam wiele powiedzieć o tym, w którym kierunku będzie zmierzał Kościół.
Jak zauważa John Allen, Benedykt XVI wyraźnie preferuje intelektualistów i ludzi kultury od dyplomatów i kościelnych biurokratów. Wybór kard. Marca Ouelleta na stanowisko prefekta Kongregacji Biskupów jest tu znamienny. Ouellet jest teologiem dogmatycznym i byłym członkiem pisma „Communio”, założonym po Soborze Watykańskim II m.in. przez obecnego papieża.
Benedykt XVI nie oczekuje od swoich współpracowników, by ich poglądy pokrywały się z jego stanowiskiem. Ceni natomiast niezależność myślenia. Znamienna jest wypowiedź mianowanego w 2007 r. na stanowisko Pontyfikalnej Rady Kulturalnej kard. Gianfranco Ravasi, który powiedział: - Mam intelektualne podejście i wrażliwość, która może być nieco inna niż obecnego papieża, lecz mam pełne jego poparcie.
Papież wyraźnie też preferuje hierarchów europejskich i amerykańskich. Spośród 25 istotnych stanowisk tylko cztery przypadają hierarchom spoza Zachodu, mimo, że większość wiernych wywodzi się z krajów rozwijających się.
Ojciec Święty skłonny jest do awansowania bliskich współpracowników z czasów, kiedy był jeszcze kardynałem. Jak sam podkreśla, bardzo sobie cenił pracę w Kongregacji Nauki Wiary, gdzie udało się stworzyć silny zespól. Krytycy zarzucają mu, że często przy wyborze współpracowników kieruje się względami rodzinnymi i towarzyskimi, a nie kompetencją pracowników. Przykładem jest obecny sekretarz stanu, kard. Tarcisio Bertone, który ponosi winę za wiele błędów. Jest to jednak człowiek lojalny, który nie tworzy konkurencyjnego ośrodka władzy w Watykanie, jak to nieraz bywało w przeszłości.
Krótko mówiąc, należy się spodziewać, że nowymi współpracownikami Ojca Świętego Benedykta XVI będą raczej intelektualiści, a nie technokraci, liderzy Kościoła katolickiego na Zachodzie, którzy potrafią współpracować w zespole, a nie są nastawieni na robienie indywidualnej kariery.
Źródło: The National Catholic Reporter, AS
Komentarz PiotrSkarga.pl:
Módlmy się, aby współpracownikami Ojca Świętego byli ludzie całym sercem oddani Panu Jezusowi, którzy będą w stanie sprostać trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się Kościół i świat.