Amerykański kard. Raymond Burke, prefekt Trybunału Sygnatury Apostolskiej, przewodniczący Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów podkreślił, że żaden komentarz Ojca Świętego zawarty w książce „Światłość świata” nie zmienia ani trochę nauczania Kościoła odnośnie zakazu stosowania prezerwatyw. Zapytany przez dziennikarza gazety „The National Catholic Register”, co właściwie papież chciał powiedzieć, „czy mówi, że w niektórych przypadkach stosowanie prezerwatyw może być dozwolone?,” hierarcha odparł: – Nie, nic takiego nie mówi. Nie widzę żadnej zmiany w nauczaniu Kościoła.
Kard. Burke wyjaśnia, że papież swoim komentarzem daje wyraźnie do zrozumienia, że „stosowanie prezerwatyw nie jest prawdziwym i moralnym rozwiązaniem problemu, a to co mówi w punkcie dot. męskiej prostytutki odnosi się do pewnej konwersji (nawrócenia), jakie dokonuje się w życiu danej jednostki”. – On po prostu stwierdza, że jeśli osoba, która oddaje się prostytucji rozważa zastosowanie prezerwatywy, by zapobiec zarażeniu innej osoby chorobą – nawet jeśli skuteczność tego jest bardzo wątpliwa – może oznaczać, że jest to pewna oznaka czyjegoś przebudzenie moralnego. Jednak w żadnym wypadku nie oznacza to, aby prostytucja była moralnie akceptowalna, ani też wcale nie oznacza, że stosowanie prezerwatyw jest moralnie dopuszczalne – powiedział hierarcha.
Kard. Burke dodał, że to przebudzenie u takiej osoby może prowadzić do przezwyciężenia uzależnienia i do uświadomienia sobie przez nią, że aktywność, którą podejmuje trywializuje ludzką seksualność i powinna być zarzucona.
Stwierdzenie papieża, dotyczące użycia prezerwatywy przez „męską prostytutkę”, który zawarł je w kontekście szerszej wypowiedzi odnośnie problemu walki z AIDS w Afryce, zelektryzowało mainstreamowe media światowe. Wiele gazet umieściło na pierwszych stronach skandaliczne nagłówki. Australijska gazeta „The Age” napisała: „Papież znosi zakaz stosowania prezerwatyw”, kanadyjska „Tornoto Star”: „Papież mówi, że można stosować prezerwatywy w niektórych przypadkach”, brytyjski „The Guardian” napisał: „Papież Benedykt wycofuje się z całkowitego zakazu stosowania prezerwatyw”, filipińska gazeta „The Star”: „Watykan: stosowanie prezerwatyw mniejszym złem od szerzenia wirusa HIV” itp.
Dodatkowo kontrowersje zaostrzyła jeszcze bardziej wypowiedź rzecznika watykańskiego, ks. Frederico Lombardi, który wyjaśniał, co papież miał na myśli, mówiąc o „męskiej prostytutce”. – Spytałem osobiście papieża, czy jakieś poważne względy zadecydowały o wyborze męskiej prostytutki a nie żeńskiej, a on odpowiedział, że nie... Istotą problemu jest to, że chodzi tutaj o pierwszy krok w kierunku podjęcia odpowiedzialności za życie innej osoby, z którą podejmuje się stosunki – stwierdził rzecznik watykański. – Niezależnie czy czyni to mężczyzna, czy kobieta, czy też transseksualista, znajdujemy się w tym samym punkcie. Chodzi o to, że jest to pierwszy krok w kierunku podjęcia odpowiedzialności, aby uniknąć poważnego zagrożenia dla innej osoby – dodał ks. Lombardi.
I znowu wypowiedź ta wywołała dalsze nadużycia mediów. Brytyjski „The Daily Mail” napisał: „Zarówno mężczyźni, jak i kobiety mogą stosować prezerwatywy, oświadcza Watykan, który wyjaśnia wypowiedzi papieża”. Gazeta „The New York Times” napisała: „Po uwagach na temat prezerwatyw Watykan potwierdza zmianę stanowiska”. „The Washington Times”: „Watykan: zarówno geje, jak i heteroseksualiści mogą stosować prezerwatywy, by zapobiegać HIV”, kanadyjski „The National Post”: „Stosowanie prezerwatyw w celu zapobiegania AIDS odnosi się do wszystkich, twierdzi Watykan”.
Kontrowersja, jaka wybuchła w związku z tymi wszystkimi wypowiedziami Ojca Świętego i komentarzami watykańskimi osiągnęła taki stopień absurdu, że ważni katoliccy hierarchowie niekiedy ostro reagowali, przypominając za pośrednictwem mediów, że papież nie mógł zmienić nauczania Kościoła. – Papież nie powiedział: no dobrze, powinniście stosować prezerwatywy – mówił poirytowany abp Timothy Dolan w wywiadzie udzielonym gazecie „The New York Times”. – Można odnieść wrażenie, że Stolica Apostolska czy papież jest jak kongres, który od czasu do czasu mówi: no, dobrze, to teraz zmienimy prawo. Kościół tego nie może robić – podkreślił przewodniczący episkopatu USA.
Z kolei czołowy teolog amerykański, dr John Haas, prezes Krajowego Katolickiego Centrum Bioetycznego zakwestionował rzetelność rzecznika watykańskiego. - Powinniśmy pozwolić papieżowi mówić samemu za siebie – stwierdził Haas. Zasugerował, że Lombardi prawdopodobnie źle zrozumiał słowa Ojca Świętego. Przypomniał również, że książka Seewalda nie ma rangi dokumentu Magisterium Kościoła i jest jedynie zwykłym wywiadem. Z kolei zawarte w niej wypowiedzi Ojca Świętego odzwierciedlają jego „głęboki optymizm na temat natury ludzkiej”. Wciąż jednak indagowany przez dziennikarzy odnośnie komentarza Lombardiego odparł, że „kobieta prostytutka” nie używa prezerwatywy, a nawet jeśli każe swojemu partnerowi jej używać, to chodzi jej o to, aby uchronić się przed infekcją, czyli jest to wyraz samolubstwa a nie troski o życie i zdrowie partnera, o czym wydaje się mówić papież. Dlatego też przykład Ojca Świętego użyty w wypowiedzi na temat męskiej prostytutki nie ma zastosowania w odniesieniu do kobiet.
Źródło: LifeSiteNews.com, CNA, AS