„Chrześcijanie, którzy chcą być zwolnieni z prawodawstwa w dziedzinie równości są jak muzułmanie próbujący narzucić szariat w Wielkiej Brytanii” – tak skandalicznego porównania użył Trevor Philips, szef brytyjskiej komisji ds. równości i praw człowieka podczas debaty poświęconej „idei różnorodności”.
„Religijne zasady powinny przestać obowiązywać poza drzwiami świątyni i ustąpić miejsca prawu publicznemu, ustanowionemu przez parlament” – grzmiał Philips, który jeszcze nie tak dawno bronił prawa do poszanowania wolności przekonań chrześcijan. Zdaniem szefa komisji równościowej, katolickie agencje adopcyjne, podobnie jak i inne tego typu instytucje wyznaniowe świadczące usługi publiczne, muszą dokonać wyboru pomiędzy „przestrzeganiem prawa, a sprzecznymi z tym prawem przekonaniami religijnymi”.
Phillips chwali władze za przyjęcie ustaw równościowych, które doprowadziły do zamknięcia wszystkich katolickich agencji adopcyjnych w kraju. Jest zdecydowanym przeciwnikiem wyłączenia niektórych podmiotów z obowiązywania prawa równościowego, które zakazuje m.in. dyskryminacji homoseksualistów. Stwierdził nawet, że nie widzi różnicy między katolikami, metodystami czy muzułmanami. Dlatego – jego zdaniem – nie ma powodów, by określone grupy religijne w jakiś sposób uprzywilejowywać, zwalniając z obowiązywania przyjętego przez parlament prawa. Jego zdaniem wszyscy winni dostosować się do nowych przepisów.
Dodał, że grupy religijne powinny zajmować się ustalaniem swoich zasad w obrębie wspólnoty, ale nie mogą tych zasad próbować narzucić innym osobom, spoza wspólnoty. - Jeśli decydujesz się na świadczenie usług publicznych, to muszą one być prowadzone zgodnie z zasadami publicznymi, stąd np. opieka nad dziećmi musi być zgodna z prawem publicznym – mówił. Wyjaśnił, że instytucje, które decydują się na rozpoczęcie tego typu działalności muszą po prostu zaakceptować prawo publiczne, albo w ogóle zrezygnować z tego typu aktywności (sic!).
Uwagi Philipsa zostały skrytykowane nie tylko przez przywódców religijnych, ale także prawników, którzy wezwali go do wytłumaczenia się z porównania katolików do muzułmanów, chcących narzucić prawo szariatu. Dla wielu prawo islamski kojarzy się z drakońskimi karami, takimi jak np. kamienowanie cudzołożnic na śmierć, czy odcinanie palców za kradzież.
Neil Addison, prawnik i dyrektor Centrum im. Tomasza Morusa stwierdził, że szef komisji EHRC „ma tak wielką obsesję na punkcie równości, że aż stracił poczucie, czym jest wolność”. W podobnym tonie wypowiedział się dyrektor chrześcijańskiego Centrum Prawnego (Legal Center), Andrea Williams, zarzucając szefowi komisji równościowej, że jest „głęboko nietolerancyjny”.
Źródło: The Daily Telegraph, AS.