Po tym jak we wtorek zaatakowano i zajęto ambasadę brytyjską w Teheranie, Londyn zdecydował się wycofać cały personel dyplomatyczny z Iranu. ONZ jest oburzone i zaniepokojone wydarzeniami na Bliskim Wschodzie.
Kilkudziesięciu irańskich manifestantów wtargnęło na teren ambasady Wielkiej Brytanii w Teheranie. Demonstranci obrzucali koktajlami Mołotowa budynki placówki, wskutek czego jeden z nich stanął w płomieniach. Personelowi udało się uciec. Inna grupa demonstrantów wdarła się do drugiego kompleksu dyplomatycznego w innej części stolicy gdzie – jak informowała oficjalna irańska agencja Fars – uczestnicy wydarzeń na krótko pojmali 6 zakładników. Według mediów irańskich zakładnicy należący do personelu ambasady mieli zostać uwolnieni przez policję. W środę rano brytyjski minister spraw zagranicznych zdecydował o zamknięciu placówki i ewakuowaniu wszystkich dyplomatów z Iranu.
Wzburzenie tłumu który podpalił ambasadę wywołało nałożenie przez Wielką Brytanię, USA i Kanadę nowych sankcji ekonomicznych na Iran w odpowiedzi na prace tego kraju nad programem nuklearnym.
Atak na placówkę dyplomatyczną potępiła Rada Bezpieczeństwa ONZ. Nie jest to wcale oczywista sprawa, zwykle jednogłośne decyzje Rady są bardzo rzadkie i zapadają po wielomiesięcznych konsultacjach. W wypadku ataku na ambasadę było jednak inaczej. Członkowie Rady Bezpieczeństwa potępili w najostrzejszych słowach ataki na ambasadę Zjednoczonego Królestwa w Teheranie, które doprowadziły do wyrządzenia poważnych szkód oraz do licznych wtargnięć na teren dyplomatyczny i konsularny - oświadczył przedstawiciel ONZ Jose Felipe Moraes Cabral.
Źródło: polskieradio.pl