Nieukarana zbrodnia komunistyczna sprzed lat
W sierpniu tego roku minęła niezauważenie 60. rocznica brutalnej likwidacji katolickiego „Tygodnika Warszawskiego" i drakońskich wyroków sądowych na jego redaktorów. Bezpieka zamęczyła w mokotowskim więzieniu redaktora naczelnego pisma, ks. Zygmunta Kaczyńskiego (1894-1953) - niemal zupełnie dziś zapomnianego przez ogół rodaków męczennika sprawy narodowej i Kościoła.
W pierwszym okresie po zakończeniu wojny sytuacja Kościoła w Polsce była w miarę stabilna. Zdarzały się zbrodnie NKWD-UB na kapłanach i bezprawne działania, głównie skierowane przeciwko księżom pełniącym rolę kapelanów w oddziałach leśnych, komuniści jednak mieli wówczas inne problemy, takie jak silna antysowiecka konspiracja zbrojna, działalność PSL czy powszechny opór społeczny przeciwko sowietyzacji kraju, przybierający formę strajku (ponad tysiąc w latach 1945-1948!) i małego sabotażu (bojkotowanie zarządzeń uzurpatorskiej władzy, akcje ulotkowe, konspiracja młodzieżowa itp.).
Rozprawę z Kościołem odkładano na później. Kościół zaś był silny duchowo jak chyba nigdy przedtem, bo okrucieństwa wojny i niepokój o dalsze losy narodu w warunkach sowieckiej opresji jednoczyły ludzi z Bogiem i Kościołem. W sytuacji gdy całe życie publiczne było stopniowo zawłaszczane przez nienawistną ideologię i kontrolowane przez jej policję polityczną, Kościół stawał się dla wielu ludzi szansą na życie w ładzie wewnętrznym i działalność zgodną z sumieniem. Wyraził to dobitnie prymas August Hlond podczas homilii w Poznaniu 28 października 1945 roku: –
Rzeczywistość zbiorowa winna odpowiadać rzeczywistości duchowej, którą naród nosi w sobie.
Jednym z przejawów aktywności środowisk katolickich było powołanie tuż po zakończeniu wojny trzech ogólnopolskich pism katolickich: „Tygodnika Powszechnego" w Krakowie (marzec 1945 roku), „Tygodnika Warszawskiego” (11 listopada 1945 roku) oraz „Dziś i Jutro" w Warszawie (1945).
„Dziś i Jutro" Bolesława Piaseckiego (od 1952 roku środowisko PAX-u) bardzo szybko wpadło w pułapkę współpracy z komunistami za wszelką cenę, by ratować możliwość organizowania się, wydawania wartościowych książek itd. Skończyło się na tym, że latem 1955 roku władze kościelne były zmuszone umieścić tygodnik na indeksie, podobnie jak książkę Piaseckiego „Zagadnienia istotne”. W maju 1956 roku „Dziś i Jutro” zakończyło swój żywot.
W podobnym kierunku podążał w pewnym okresie krakowski „Tygodnik Powszechny”, zanim jego redaktorzy zorientowali się, że dalej już nie można. W roku 1953, po śmierci Stalina, zaprotestowali, co zakończyło się rekwizycją redakcji i przekazaniem jej środowisku PAX-u. Trwało to do końca 1956 roku. Później koncesja dla krakowskiego tygodnika nie była już kwestionowana. Jakby w akcie wdzięczności za tę koncesję po roku 1990 „Tygodnik Powszechny” poparł porządek ustalony przy Okrągłym Stole, a jego kolejne numery zaczęły przypominać tygodniowe mutacje „Gazety Wyborczej”. Pozostał pismem katolickim już tylko z podtytułu...
Reduta polskości
Z tych trzech inicjatyw wydawniczych najwierniejszy Kościołowi i Polsce był „Tygodnik Warszawski”. Skupił on w swoim kręgu ludzi, którzy przed wojną nie zawsze zgodnie współpracowali, ale teraz, wobec sowieckiego zagrożenia, stworzyli prawdziwą redutę polskości. Byli to przedstawiciele ruchu narodowego i chrześcijańskiej demokracji, różniący się poglądami w kwestiach szczegółowych, ale bliscy sobie w myśleniu o Polsce, dla której gotowi byli do największych poświęceń.
Na czele redakcji stanął ks. Zygmunt Kaczyński, przed wojną dyrektor Katolickiej Agencji Prasowej, w czasie okupacji minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego w rządzie RP na uchodźstwie. Już sam ten fakt sprawił, że dla sowieckiej bezpieki stał się wrogiem „ideologicznym” i „klasowym”. A do tego dochodziła niestrawna dla komunistów linia programowa „Tygodnika”, w którym jednoznacznie opowiadano się za Polską chrześcijańską, związaną z Kościołem. Przyjmując do wiadomości wymuszony alians z Sowietami, nowe granice, uspołecznienie niektórych gałęzi gospodarki i reformę rolną, jednocześnie popierano prywatną własność jako podstawę odbudowy kraju po wojnie, rozwoju i dobrobytu jego mieszkańców. Nie akceptowano wszechwładzy bezpieki i pacyfikacji opozycji politycznej.