Po zanalizowaniu warunków panujących na 500 odkrytych dotychczas planetach, harwardzki astrofizyk doszedł do wniosku, że na żadnej z nich nie mogło rozwinąć się życie. Wynika z tego, że my – mieszkańcy Ziemi – jesteśmy jedynymi istotami zamieszkującymi wszechświat.
Astrofizyk Howard Smith stwierdził, że ekstremalne warunki panujące na wszystkich dotychczas odkrytych planetach poza Układem Słonecznym stanowią normę, a warunki jakie panują na ziemi są wyjątkowe i dlatego mogło tu się rozwinąć życie. – Odkryliśmy, że większość innych planet i systemów słonecznych szalenie się różni od naszej planety. Panują tam wrogie warunki do powstania życia. – stwierdził Smith.
Naukowiec zwrócił uwagę na gwiazdę HD10180, która wywołała wielkie emocje, gdy okazało się, że krąży wokół niej planeta wielkością i wyglądem zbliżona do naszej. Podobieństwo okazało się powierzchowne. Planeta leży w odległości mniejszej niż 2 mln mil od tej gwiazdy, co oznacza, że jest dosłownie palona przez promienie słoneczne. Co więcej, pozbawiona jest ona atmosfery i dociera do niej szkodliwe promieniowanie. Stąd niemożliwe jest, aby rozwinęło się na niej życie.
Podobnie jest w przypadku innych planet o eliptycznych orbitach, gdzie występują zbyt duże wahania temperatur, przez co nie ma tam wody w postaci ciekłej, która umożliwia powstanie życia.
Dr Smith stwierdził także, że nie jest możliwe istnienie życia na innych, odkrytych niedawno przez naukowców z Carnegie Institution w Waszyngtonie, planetach podobnych do Ziemi. – Systemy poza-słoneczne różnią się od naszego bardziej niż się spodziewaliśmy. A to oznacza niewielkie prawdopodobieństwo rozwinięcia życia. Harwardzki naukowiec zaznaczył, że nawet gdyby odkryto istnienie innych istot we wszechświecie, to kontakt z nimi po prostu byłby niemożliwy ze względu na odległości, jakie nas dzielą i ograniczenia sprzętowe.
Źródło: „The Daily Telegraph”, AS