Środowiska – Zwyczaje – Cywilizacje
 
Bóg przemawia w ciszy
Leonard Przybysz

Non in commotione DominusNie w poruszeniu Pan (por. 1 Krl 19,11) – ta stara sentencja mówi nam, że Boga nie znajdziemy w zgiełku, chaosie, hałasie i zamieszaniu. Wzywa nas ona niejako do spokoju, umiaru oraz wstrzemięźliwości w słowach i czynach.

Łaska Boża często porusza dusze i serca w chwilach ciszy. W tych momentach, w których osoba się izoluje, pobudzana jest przez wewnętrzny ruch duszy, zwłaszcza sytuacjach trudnych – w próbach duchowych i materialnych.

 

Spójrzmy na ten poruszający obraz autorstwa XIX-wiecznego malarza holendersko-belgijskiego Petrusa van Schendela (1806–1870).

Jest noc. Możemy sobie wyobrazić absolutną ciszę, która wypełnia pomieszczenie, w którym siedząca przy stole młoda kobieta oddaje się lekturze. Ta atmosfera idealnie wręcz nastraja do głębszej refleksji. W takich momentach znikają troski i radości dnia codziennego. Wczuwając się w rolę naszej bohaterki, wyobrażamy sobie jej stan ducha. To stan uniesienia ponad wszelkie problemy, a nawet ponad całą rzeczywistość. To swoista podróż do świata skupienia, refleksji, kontemplacji i nauki. Jedno słowo dobrze określa ten stan ducha. Tym słowem jest „szczęście”.

 

Na tym obrazie możemy ujrzeć kilka oświetlonych miejsc. Pierwszym, najważniejszym, jest źródło światła, czyli płonąca świeca. Drugim miejscem jest wazon, od którego odbija się światło. I wreszcie trzecie – oblicze tej młodej kobiety, oświetlone przez świecę oraz światło odbijające się od książki. Na tej twarzy jaśnieje jakby najprawdziwsze światło. Jej skupiony duch, pogrążony jest w lekturze, a spokojna twarz – zamyślona… Można odnieść wrażenie, że myśl zawarta w tekście księgi na swój sposób promienieje.

 

Ktoś mógłby powiedzieć, że atmosfera sceny przedstawionej na obrazie jest – owszem – jedyna w swoim rodzaju: tajemnicza, poruszająca, ale niemająca już nic wspólnego z obecną rzeczywistością. W dzisiejszych czasach – powie ktoś – taki nastrój i taka atmosfera są nie do wyobrażenia. To już przeszłość.

Cóż można rzec na takie dictum? Tak, to prawda. Niestety – to wszystko prawda. W codziennym zabieganiu, zgiełku życia wmawiamy sobie, że już nie mamy czasu. Nie mamy czasu ani na lekturę, ani na rozmyślania, ani na modlitwę. I ciągle uciekamy – przed ciszą, przed samotnością, przed Bogiem…

A przecież non in commotione Dominus! Nie w poruszeniu Pan…

 

Nie dajmy się hałasowi i zamieszaniu. Bardzo często właśnie one zagłuszają wezwanie łaski, której Bóg nie odmawia temu, kto o nią prosi.

Czy jeszcze chcemy prosić o tę łaskę? Czy mamy na to czas? Odpowiedz sobie na to pytanie, Drogi Czytelniku!

 

Leonard Przybysz

Spis treści:
UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!