Drodzy Przyjaciele,
C
zy zadawaliśmy sobie kiedykolwiek pytanie, co oznacza dla nas Zmartwychwstanie naszego Pana? Co znaczy powtarzane od wczesnych godzin rannych w Niedzielę Wielkanocną radosne pozdrowienie:
Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Alleluja!? Jeśli nie, może już czas, aby zagłębić się w najwspanialszą tajemnicę naszej wiary. Bo przecież - jak pisze Apostoł - jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, próżna byłaby nasza wiara.
O tym wiedzą doskonale wrogowie Kościoła Świętego, którzy starają się tę wiarę w Zmartwychwstanie w nas zniszczyć lub choćby osłabić. Szatan jest wściekły z powodu porażki, jaką poniósł przez Krzyż, Mękę i Zmartwychwstanie Pana Jezusa, dlatego zrobi wszystko, aby pogrzebać w nas tę wiarę w triumf Zbawiciela, Jego Kościoła i nasze ostateczne zwycięstwo z Chrystusem.
Często zastanawiamy się: dlaczego w naszych dniach Kościół tak bardzo cierpi? Dlaczego tyle jest nienawiści do jego praw, głoszonych zasad i świętych instytucji? Dlaczego nawet jego dzieci zadają mu tyle ran i cierpień, poprzez liczne grzechy zdrady, zgorszenia, zaparcia się go i wyszydzenia?
Odpowiedzi na te pytania udziela sam Pan Jezus, który zwraca się do Apostołów: Jeśli mnie prześladowali i was prześladować będą. Nie jest uczeń nad mistrza. Jeśli więc zastanawiamy się, jaka winna być nasza postawa w obliczu cierpienia Kościoła będącego odbiciem swego Boskiego Założyciela, spójrzmy na doskonały dla nas wzór, jakim jest nasza Najświętsza Matka. Ona towarzyszyła swemu Synowi poprzez całą Jego mękę. Stała pod krzyżem i współcierpiała wszystkie zniewagi i boleści, jakich doznawał Pan Jezus. Była przy nim, gdy wypowiadał słowa: Wykonało się. Czyż może być boleść większa nad tę boleść Matki Bożej, która patrzyła na mękę niewinnego Syna, odrzuconego przez tych, do których przyszedł? Pomimo potwornego bólu i cierpienia, opuszczenia Jej Syna przez niemal wszystkich Apostołów, Ona zachowała niewzruszoną wiarę w zwycięstwo i doczekała się poranka Zmartwychwstania.
Oto wzór doskonały naszego współcierpienia z Kościołem w chwilach, w których inni mogą się gorszyć, szydzić z niego, zdradzać i ciskać przekleństwami. Kiedy jego wspaniałe oblicze zostaje jakby zeszpecone przez straszne grzechy samych dzieci Kościoła, my mamy obowiązek stać wiernie przy nim. Jak św. Weronika musimy ćwiczyć w sobie tę cnotę odwagi, by wyjść naprzeciw rozszalałego tłumu i otrzeć oblicze umęczonego Zbawiciela. Bo choćby zdawało się nam, że wszystko stracone, to bramy piekielne go nie przemogą i po Kalwarii nadejdzie radosny poranek Zmartwychwstania.
Tej niezachwianej wiary w zwycięstwo Zbawiciela, Jego Kościoła i nasze zmartwychwstanie z Chrystusem życzę Wam Drodzy Przyjaciele i Waszym Rodzinom w imieniu całej redakcji „Przymierza z Maryją".
W Jezusie i Maryi
Sławomir Skiba,
redaktor naczelny
Kliknij w baner, aby przejść na stronę pisma „Przymierze z Maryją”.