Felieton
 
Przeznaczeniem Karpia Jest Galareta
Jerzy Wolak

Mądrale tego świata, którzy od wieków knują, jak by tu najskuteczniej wywrócić ład ustanowiony przez Pana Boga, od jakiegoś czasu promując niejedzenie mięsa jako wyraz kulturowego wysublimowania, coraz nachalniej usiłują nam wmówić, że spożywanie produktów odzwierzęcych stoi w sprzeczności z zasadami etyki i moralności.

 

Bzdura! Wierutne kłamstwo! Perfidna manipulacja!

 

Po pierwsze bowiem, kanony moralności może ustanawiać wyłącznie Kościół – jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół katolicki – jako jedyna na świecie instytucja do tego celu powołana przez samego Stwórcę, Władcę i Właściciela wszechświata.

Po drugie, Urząd Nauczycielski Kościoła nigdy w tych kanonach nie umieścił stosunku do spożywanych pokarmów. Katolik może zatem – oczywiście w ramach umiarkowania i stosownie do kalendarza liturgicznego – jeść i pić wszystko, co tylko mu smakuje.

Bo tego właśnie – to po trzecie – życzy sobie Ojciec Niebieski. Czyż nie czytamy w Piśmie Świętym, że wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm (Rdz 9,3)? Czyż Pan kiedykolwiek wyraził obiekcje wobec konsumpcji zwierząt? Owszem, żydom zabronił spożywać niektóre z nich, ale już wobec chrześcijan ten zakaz uchylił. Zabijaj, Piotrze i jedz! – takie polecenie usłyszał z otwartego nieba pierwszy papież (Dz 10,9–16).

 

A jakże daje do myślenia fakt, iż gdy Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, zaś Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu, Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć (Rdz 4, 3–5). Na co Kain uniesiony wegańskim amokiem rzucił się na swego brata Abla i zabił go (Rdz 4, 8)…

 

Miejmy to w pamięci, gdy w okolicach Wigilii rzucą się na nas adwokaci karpia – i odeprzyjmy ich atak racjonalnym argumentem.

 

A co, jeśli rzucą się na nas z pięściami? No cóż, tej kwestii tu nie poruszymy, bo ramy szczupłego felietoniku już każą autorowi kończyć…

Jerzy Wolak