Cudowne wydarzenia
 
Cuda świętego Antoniego
Paweł Kot

Jest jednym z najpopularniejszych świętych – niezwykle bliskim ludzkim sercom. Jego figury czy obrazu do niedawna nie mogło zabraknąć w żadnym kościele. To ten sympatyczny franciszkanin z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Ten, co zawsze zbiera ofiary na biednych, a my zwracamy się do niego, gdy zgubimy coś ważnego. Jakże bardzo musiał spodobać się Panu Bogu, skoro Stwórca czyni tak wiele cudów za jego wstawiennictwem… Dla Bożej chwały przyjrzyjmy się tutaj kilku z nich.

 

Choć jest znany jako św. Antoni z Padwy, to wcale nie był z urodzenia Włochem. Przyszedł na świat w portugalskiej Lizbonie, a na chrzcie św. otrzymał imię Ferdynand. Stało się to 15 sierpnia 1195 roku – w święto Wniebowzięcia Matki Bożej. I na pewno nie był to przypadek. Przez całe życie był bowiem wielkim czcicielem Niebieskiej Królowej, a nawet można by rzec: jednym z Jej najwybitniejszych ziemskich ambasadorów. Pomińmy w tym miejscu szczegóły jego fascynującej biografii i przejdźmy do cudownych zdarzeń, do których dochodziło dzięki jego modlitwie.


Patron od rzeczy i ludzi zaginionych


Podstawą, by uznać św. Antoniego za szczególnie skutecznego w tej materii, stało się pewne wydarzenie… Otóż, gdy Antoni sprawował funkcję wykładowcy w Montpellier, jeden z nowicjuszów w tamtejszym klasztorze franciszkanów odchodząc z zakonu, ukradł mu jego psałterz, na którym ten czynił notatki potrzebne w pracy wykładowcy. Zmartwiony Antoni pogrążył się w modlitwie i w imię Chrystusa nakazał szatanowi oddać notatki. Jak głosi podanie, diabeł odebrał cenne zapiski złodziejowi i zwrócił je słudze Bożemu. Nie wiemy dokładnie, czy zrobił to bezpośrednio kusiciel, czy też skruszony winowajca. W każdym razie psałterz wrócił do Antoniego. Co więcej, poruszony złodziejaszek nawrócił się i pozwolono mu nawet – co było rzadkością – wrócić do zakonu…


Rozpowszechnienie praktyki zwracania się do św. Antoniego w takich sprawach spowodowało także inne, późniejsze wydarzenie. Pewien człowiek z Alcácer do Sal w Portugalii, mający wielkie nabożeństwo do św. Antoniego, pracując na swojej posiadłości, około południa udał się do studni, aby umyć spoconą twarz i ręce. Zdjął wtedy z palca złoty pierścień i położył go na brzegu studni. Przez nieuwagę strącił pierścień do wody. Mimo wielu wysiłków nie udało się go znaleźć. Zaczął więc modlić się do św. Antoniego, aby pomógł mu go odzyskać. Po wielu miesiącach, kiedy mężczyzna modlił się w kościele w dniu wspomnienia Świętego, nagle do świątyni wszedł jego pracownik z pierścieniem w dłoni. Odnalazł go, wyciągając kijem wiadro wody ze studni – pierścień w dziwny sposób przyczepił się do kija.


Św. Antoni jest też patronem odnajdywania zaginionych ludzi – ale to, zwłaszcza w aspekcie duchowym, zasługuje na osobny artykuł.

 

Kazanie do ryb


Otrzymawszy misję nawracania heretyków, święty Antoni dzięki swej pobożności, błyskotliwemu umysłowi i ascetycznemu życiu, odnosił duże sukcesy. Jednak gdy usłyszał o szerzącej się herezji we włoskim Rimini i przybył tam, by nauczać, został całkowicie zignorowany przez mieszkańców. Antoni zbliżył się więc do brzegu rzeki Marecchia w miejscu, w którym wpływa do Adriatyku, i zawołał: Ryby, posłuchajcie głosu Pana, ponieważ heretycy w tym mieście nie chcą go słyszeć. Na te słowa przy brzegu zaczęły się tłoczyć ryby, a następnie ustawiły się w rzędy niczym w audytorium. Ten cud poruszył dusze wielu ludzi…


Muł


Pewnego dnia Antoni został wystawiony przez pewnego heretyka na szczególną próbę. Przyprowadził on swojego specjalnie głodzonego od trzech dni muła do Świętego, który niósł w monstrancji konsekrowaną Hostię. Przeciwnik Antoniego postawił przed mułem kosz napełniony zbożem, jednak zwierzę obwąchało pokarm i mimo że było głodne, nie chciało jeść. Zwróciło się natomiast ku Antoniemu, pochyliło głowę i uklękło przed Najświętszym Sakramentem, jakby w geście uwielbienia. Wydarzenie to zdumiało obecnych i skłoniło heretyka do nawrócenia.


Cud przyrośnięcia stopy


Mimo że św. Antoni z powodu skuteczności w walce z herezjami był ­nazywany „młotem na heretyków”, to jednak miał bardzo łagodne usposobienie. Dlatego szczególnie poruszyła go pewna sytuacja, w którą mimowolnie został zaangażowany. Otóż, pewien młody człowiek imieniem Leonard wyznał mu na spowiedzi, że kopnął swoją matkę. Spowiednik surowo zganił go: Twój grzech jest tak poważny, że zasługiwałbyś na odcięcie stopy, którą kopnąłeś. A widząc żal młodzieńca, dał mu rozgrzeszenie. Jednak ten, będąc pod wielkim wrażeniem słów Antoniego, w chwili uniesienia odciął sobie stopę siekierą. Matka nieszczęśnika, ujrzawszy co się stało, przybiegła do Antoniego, oskarżając go o spowodowanie tej tragedii. Wówczas zakonnik poszedł do młodzieńca, wziął odciętą stopę i przyłożył ją do okaleczonej nogi, a te zrosły się na powrót!


Serce lichwiarza


Łagodne usposobienie nie przeszkadzało jednak Świętemu w głoszeniu pełnej prawdy – dla dobra dusz. Będąc we Florencji, Antoni natknął się na kondukt pogrzebowy pewnego bogatego lichwiarza. Zatrzymał pochód i rzekł: Co robicie? Chcecie w poświęconym miejscu złożyć tego, którego dusza jest już pogrzebana w piekle? I ku zdumieniu wszystkich mówił dalej: Jak głosi Ewangelia: gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. Otwórzcie jego pierś, a nie znajdziecie serca, które znajduje się tam, gdzie jego skarb. Ludzie pobiegli wówczas do domu lichwiarza, gdzie zgromadzone były wszystkie jego bogactwa, otwarli szkatułę wypełnioną pieniędzmi i znaleźli w niej ludzkie serce. Otwarli także pierś zmarłego, lecz jego serca tam nie było…


Cud mówiącego noworodka


Żył w Ferrarze pewien szlachcic. Był uczciwym człowiekiem, ale szaleńczo wręcz zazdrosnym o piękną żonę. Gdy małżonka zaszła w ciążę, zaczął podejrzewać, że dziecko jest owocem cudzołóstwa. Żona starała się go uspokoić – daremnie. Gdy nadeszła chwila rozwiązania i urodził się syn o ciemnej karnacji, utwierdził się w przekonaniu, że to syn ciemnoskórego służącego. Okrutne sceny zazdrości i zniesławiające oskarżenia sprawiały szlachetnej kobiecie wielkie cierpienie. Pewnego razu jednak Antoni spotkał dwoje małżonków, gdy wraz z krewnymi i przyjaciółmi szli do kościoła, aby ochrzcić nowo narodzone dziecko. Antoni, który znał cały dramat zazdrości, zbliżył się do dziecka, pogłaskał je, wziął w ramiona i poprosił, aby wobec wszystkich powiedziało, kto jest jego ojcem. Niemowlę mające zaledwie kilka dni, odwróciło się i wskazując rączką, powiedziało: On jest moim ojcem! Sytuacja wywołała zdumienie wszystkich obecnych oraz szczery żal zazdrosnego męża, który prosił o wybaczenie Boga i małżonkę.


Wskrzeszenie umarłego


W Lizbonie żyło dwóch ludzi, którzy bardzo się nienawidzili. Pewnego wieczoru w pobliżu domu rodziców św. Antoniego spotkali się synowie obu adwersarzy. Jeden z nich, przepełniony nienawiścią, widząc, że nikogo nie ma w pobliżu, zabił tego drugiego sztyletem, a następnie zakopał jego zwłoki w ogrodzie ojca Antoniego. Wkrótce odnaleziono ciało, a za śmierć młodzieńca obwiniono właściciela posesji. Ojciec zakonnika próbował udowodnić swoją niewinność, ale makabryczne dowody znalezione w rodzinnym ogrodzie niestety wystarczyły, by skazać go za morderstwo.


Właśnie wtedy, gdy sprawy przybrały taki obrót, Pan Bóg objawił Antoniemu, który przebywał w Padwie, trudną sytuację jego ojca. Z powodu otrzymania tej wieści Święty uzyskał pozwolenie na wyjazd z klasztoru – poprosił tylko o jeden dzień. Jednakże odległość z Padwy do Lizbony to w prostej linii prawie 1900 kilometrów. Na ówczesne warunki to podróż wielotygodniowa… Jednak dzięki Bożej interwencji Antoni dotarł tam w ciągu kilku godzin! Wkroczył do sali sądowej i poprosił o pokazanie ciała zamordowanego mężczyzny. Gdy to uczyniono, podszedł do zwłok i stanowczym głosem nakazał nieżyjącemu, aby powiedział, kto go zabił. Ku zdumieniu wszystkich zmarły wstał i wyraźnie wypowiedział imię mordercy, tym samym potwierdzając niewinność ojca Antoniego, którego natychmiast uwolniono. Co więcej, ożywiony mężczyzna zwrócił się do Antoniego i poprosił o rozgrzeszenie, a uzyskawszy je, ponownie umarł. W cudowny sposób następnego dnia Święty znalazł się już z powrotem w Padwie…

Spis treści:
UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!