Środowiska – Zwyczaje – Cywilizacje
 
Dwie katedry - dwa światy

Fotografie katedry pw. Matki Bożej z Aparecidy można znaleźć w większości współczesnych podręczników historii architektury. Dzieło głośnego projektanta Oscara Niemeyera stanęło na pustkowiu, przekształconym w latach 1956–60 w nową stolicę Brazylii – Brazylię. Kto wie, czy nie jest najciekawszym pod względem formy obiektem miasta, jednak podobnie jak pozostałe jej budowle, stanowi przykład nieliczenia się projektanta z potrzebami człowieka, w tym przypadku duchowymi.


Trafnie ktoś zauważył, że wnętrze katedry, którego fotografię prezentujemy poniżej, przywodzi na myśl dziwaczne twory wyobraźni z koszmarnego snu. Konstrukcja dachu, co warto podkreślić, nie różni się wiele od tych stosowanych na przykład w halach sportowych. Ściany wyłożone są białymi, zimnymi blokami betonowymi, a podłoga – płytami z kamienia. Brzydkie figury skrzydlatych postaci zwisają z góry niczym upiory. Nie ma w tym ani smaku, ani harmonii.

 

Fotografie katedry pw. Matki Bożej z Aparecidy można znaleźć w większości współczesnych podręczników historii architektury. Dzieło głośnego projektanta Oscara Niemeyera stanęło na pustkowiu, przekształconym w latach 1956–60 w nową stolicę Brazylii – Brazylię. Kto wie, czy nie jest najciekawszym pod względem formy obiektem miasta, jednak podobnie jak pozostałe jej budowle, stanowi przykład nieliczenia się projektanta z potrzebami człowieka, w tym przypadku duchowymi.

Trafnie ktoś zauważył, że wnętrze katedry, którego fotografię prezentujemy poniżej, przywodzi na myśl dziwaczne twory wyobraźni z koszmarnego snu. Konstrukcja dachu, co warto podkreślić, nie różni się wiele od tych stosowanych na przykład w halach sportowych. Ściany wyłożone są białymi, zimnymi blokami betonowymi, a podłoga – płytami z kamienia. Brzydkie figury skrzydlatych postaci zwisają z góry niczym upiory. Nie ma w tym ani smaku, ani harmonii.

Określenie tej budowli terminem „świątynia” zdumiewa, ponieważ w jej wyglądzie nie można się dopatrzyć pierwiastka nadnaturalnego. Być może stanowiłaby zgrabną halę sportową, jednak do celów sakralnych zdecydowanie się nie nadaje.

Zdziwienie, a nawet oburzenie budzi fakt, że zaprojektowanie najważniejszej świątyni katolickiej w nowej stolicy, gdzie bije serce archidiecezji, powierzono architektowi, który nie tylko był ateistą, ale, co gorsza, także zafascynowanym marksizmem komunistą; przyjacielem kubańskiego dyktatora Fidela Castro!

Gdy to wszystko weźmiemy pod uwagę, zorientujemy się, że budowla odpowiada dokładnie ideologii wyznawanej przez jej bezbożnego twórcę. Jest odzwierciedleniem zanurzonej w doczesności „ludzkiej religii”, która interesuje się tylko tym światem. Ma to odbicie w architekturze katedry, która przez szklany dach wprowadza do wnętrza sceny dnia codziennego, w przestrzeń ducha wprowadza materializm.

Zupełnie inaczej sprawy się mają w przypadku obiektu przedstawionego na drugiej fotografii. Widzimy na niej prezbiterium wiedeńskiej katedry św. Szczepana. Ten widok cieszy duszę. Można tu podziwiać wspaniałość, wzniosłość i harmonię. Hierarchia architektonicznych elementów prowadzi wzrok wprost do ołtarza, gdzie uczczony został Najświętszy Sakrament.

Duszę wierzącego przenika atmosfera sakralności, która przygotowuje go łagodnie do dostrzeżenia Bożej obecności. Ma się wrażenie, że w głębokiej ciszy tego miejsca usłyszymy za chwilę szelest skrzydeł przelatującego anioła.

Oprac. AK