Wszystko na tym obrazie przyciąga i daje wytchnienie duszy, która na niego spojrzy. W oddali, pod błękitnym niebem mała wioska ze stojącym pośród domów kościółkiem i górująca białą wieżą dzwonnicy. Przed nią rozciąga się pole dojrzewającej pszenicy z kwiatami polnych maków pośród kłosów. Na zielonej łące obok drzewa, które leniwie rzucają cień w tej poobiedniej porze.
Bliżej nas piesek, który biegając radośnie, stara się przypodobać swemu panu. W centrum postacie tak ekspresywne i sympatyczne. Spoglądając na ubiór postaci mężczyzny oraz śliczne i dobrze ubrane dzieci wokół niego, można odnieść wrażenie, że jest to scena z końca XIX wieku.
Kim jest ów zamyślony człowiek, który trzyma fajkę z taką powagą? Być może nasza postać, pomiędzy pyknięciami fajki i aromatem palącego się tytoniu, krocząc z wolna, wspomina szczęśliwe dni swojego dzieciństwa? A może ten człowiek rozważa coś wznioślejszego?
Patrząc na jego surdut i kapelusz możemy przyjąć, że nie jest bardzo bogaty, ale z pewnością dobrze sytuowany. Prawdopodobnie urodził się w tej wiosce, gdzie do dziś mieszkają jego rodzice. Zdobył potrzebne mu wykształcenie i osiadł na stałe w najbliższym mieście będącym stolicą regionu. Możemy się domyślać, że dość często odwiedza swoich starych rodziców i zarazem daje okazję do zabawy dzieciom, które są pociechą dla dziadków.
Nie mamy już dawnego pojęcia rodziny. Obecne pokolenie już je straciło, przestając tworzyć wraz z poprzedzającymi go oraz następnymi pokoleniami tę jednorodną i solidarną całość, która w ciągu dziejów zachowała jedność pełną życia.
Czy te ostatnie słowa zostały wypowiedziane w naszych czasach?! Nie, diagnozę taką już 100 lat temu postawił ks. Henri Delassus, francuski jezuita...
Oprac. Leonard Przybysz
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy