Środowiska – Zwyczaje – Cywilizacje
 
Religijne wychowanie
Leonard Przybysz

Autorem tego pięknego obrazu pt. Modlitwa wieczorna jest austriacki malarz Peter Fendi. To powstałe w roku 1839 dzieło przedstawia Arcyksiężną Zofię wraz z dziećmi podczas wieczornej modlitwy. Nawet nie wiedząc, że na tym obrazie widzimy matkę cesarza Franciszka Józefa, z samego wystroju pokoju możemy wywnioskować, że mieszkają w nim przedstawiciele wyższych sfer społecznych. Mówią nam o tym tak piękne przedmioty, jak krucyfiks, obrazy, meble, dywan, zastawa porcelanowa, parawan po prawej stronie w stylu orientalnym. Z kolei zasłona po lewej stronie prawdopodobnie oddziela salon od sypialni dzieci. Uwiecznione na obrazie potomstwo jest nienagannie ubrane i widać, że odbiera bardzo dobre wychowanie. Duża zasługa w tym matki, która uczy je, jaką należy przyjąć postawę podczas modlitwy. Każe im złożyć ręce, tak jak ona to uczyniła, ponieważ nadszedł moment podziękowania Bogu za otrzymane w ciągu dnia łaski oraz skierowanie próśb do Matki Bożej, Świętych i Aniołów Stróżów o spokojną noc i opiekę podczas snu.

 

Jak piękny przykład daje swoim dzieciom ta dobra matka! Stara się im wpajać miłość, ale również bojaźń Bożą. Z pewnością ma ona świadomość, że człowiek jest w swej istocie bytem religijnym – takim go bowiem stworzył Bóg. Arcyksiężna Zofia wie, iż wychowanie dziecka z pominięciem Boga jest głęboko sprzeczne z naturą człowieka i wcześniej czy później pozostawi w jego duszy wielką pustkę, którą to dziecko koniecznie będzie próbowało wypełnić jakimiś fałszywymi ideami i zasadami czy złudnymi doktrynami nieprzynoszącymi żadnych duchowych korzyści.

 

Ta dobra matka świadoma jest, że w obliczu Boga wszyscy jesteśmy równi – bogaci i biedni, wykształceni czy analfabeci. Ale ona również zdaje sobie sprawę z faktu, że ci, którzy mają uprzywilejowaną pozycję w społeczeństwie, są również zobowiązani do dawania dobrego przykładu tym, którzy należą do warstw niższych. I wie, że jej dzieci muszą się przygotować do tej roli w społeczeństwie.

 

Taka świadomość była powszechna jeszcze w XIX wieku. A dziś?

 

Niestety, w naszym dekadenckim społeczeństwie stopniowo zanika przekonanie o ważnej roli religijnego wychowania. Na skutek tego w niektórych środowiskach mówi się, że nie trzeba chrzcić dzieci, zanim nie osiągną one pełnej świadomości. I też – z tego samego powodu – nie trzeba ich uczyć modlitwy, bo – rzekomo – łamie to ich prawo do „wolności sumienia”. Ci sami „doradcy” twierdzą, że nie można narzucać dzieciom tego, czego one nie rozumieją…

 

Takiej postawie mówimy zdecydowane: „NIE!”, ponieważ ten absurdalny argument nie bierze m.in. pod uwagę tego, że każdy człowiek rodzi się obarczony grzechem pierworodnym, czyli głębokimi tendencjami ku złu. I że konieczne jest stawienie temu oporu już od kołyski, co jest możliwe właśnie przez Chrzest, modlitwę, dobre rady i – jeśli jest taka konieczność – także kary. W przeciwnym razie ryzykujemy utworzenie społeczeństwa ludzi sfrustrowanych, niezdolnych do zrozumienia m.in. roli bólu w ich życiu, niezdolnych do uwierzenia w życie wieczne po śmierci, czego przecież nikt nie uniknie.

 

Chyba każdy z Was, Drodzy Czytelnicy, zna ofiary takiego bezbożnego wychowania…