Typowa scena z XIX-wiecznego Rzymu – miasta pełnego życia, którego historia sięga paru tysięcy lat. Wiecznego Miasta, które przypomina nam w sposób niemal namacalny dzieje męczenników chrześcijańskich i Watykanu – siedziby Papiestwa.
Na obrazie dominują ruiny Bramy Oktawiana zbudowanej jeszcze przed narodzeniem Chrystusa. Mimo że brama jest wciśnięta między dwa o wiele młodsze budynki, wydaje się mówić: Jestem bardzo stara, ale pozostaję niewzruszona i nie pozwolę się zburzyć.
Jeśli cegły i kamienie tej szlachetnej budowli mogłyby przemówić, o jakich wydarzeniach by powiedziały, których świadkami były w ciągu tych z górą 20 wieków? Może to na tych starych murach zatrzymał się wzrok apostoła Piotra, w czasie jego apostolskich wędrówek?
W XIX wieku znajdował się w tym miejscu targ rybny i on to właśnie, tak realistycznie, odtworzony został na obrazie. Harmider i zapach ryb – wszystko to tworzy specyficzną atmosferę, w której tętniło życie znajomych i przyjaciół, połączonych serdecznymi więziami społecznymi. W gorącym rzymskim słońcu wszyscy dyskutują o wszystkim... Po lewej stronie widać zakonnika robiącego zakupy. Obok dwie kobiety dyskutują ze sprzedawczynią w kapeluszu. W centrum człowiek niosący kosz z rybami, może przeznaczonymi dla jakiejś restauracji w pobliżu… Niedaleko dwukołowego wozu rozmawiają trzej mężczyźni w kapeluszach. Na swoim wozie beztrosko wyleguje się palący fajkę, zmęczony mężczyzna – jest odpowiedzialny za transport olbrzymich koszy z rybami. Na pierwszym planie po prawej stronie matka trzyma dziecko, które próbuje zachęcić do zabawy psa...
Wszystko to ukazuje nam barwne aspekty życia społeczeństwa organicznego, jakie dzisiaj prawie zaniknęło w zgiełku zmechanizowanych i zanieczyszczonych nowoczesnych, bezdusznych miast, z których w każdy weekend ucieka się w poszukiwaniu spokoju pozwalającego odzyskać siły potrzebne do przetrwania, do… następnego weekendu. Tego problemu nie mieli mieszkańcy Rzymu z końca XIX wieku…
Leonard Przybysz