Temat numeru
 
Zwyczaje postne i wielkanocne
Michał Wikieł


Kościół katolicki wyznacza wiernym porządek przygotowań doskonale wprowadzających w czas przeżywania Męki i Zmartwychwstania Pańskiego. Jest on wpisany w rytm ludzkiego życia - pracy, nauki, odpoczynku, odżywiania się. Wszystkie obrzędy i rytuały mają głęboki sens i zbliżają nas do tajemnicy Zmartwychwstania. Niestety, stopniowo zapominamy o starych zwyczajach i obrzędach; jesteśmy dzisiaj coraz bardziej pobłażliwi wobec samych siebie zarówno w poście, jałmużnie, jak i modlitwie. Efekt? Nasz poziom duchowości spada, a przeżywanie najważniejszych dla chrześcijan Świąt Wielkiej Nocy powoli sprowadza się do zaledwie estetycznego i konsumpcyjnego aspektu. A jak to kiedyś na naszych ziemiach bywało? Przypomnijmy sobie ważniejsze zwyczaje i obrzędy związane z Wielkanocą.


WSTĘPNA ŚRODA - NAWRACAJCIE SIĘ!

Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię! albo Pamiętaj człowiecze, że prochem jesteś i w proch się obrócisz! - takie wezwania słyszymy w środę popielcową, zwaną wstępną, gdy na znak pokuty, żalu, kruchości ludzkiego życia kapłan posypuje naszą głowę popiołem, uzyskanym z palm wielkanocnych, poświęconych w Niedzielę Palmową poprzedniego roku. Tym obrzędem, ustanowionym w 1091 r. przez papieża bł. Urbana II, w Kościele katolickim rozpoczynamy 40-dniowy okres Wielkiego Postu. Warto nadmienić, że ten czas oczyszczenia, pokuty, zadumy na początku chrześcijaństwa trwał zaledwie około tygodnia, ale był bardzo surowy. Potem go wydłużano, nawet do 70 dni, aż w VI wieku papież św. Grzegorz Wielki ustalił, że Wielki Post będzie liczył 40 dni, na wzór postu Pana Jezusa na pustyni. Kiedyś też chrześcijanie więcej od siebie wymagali: w czasie trwania postu nie spożywano mięsa, słoniny, alkoholu, mleka i masła, które zastępował kwaśny żur, pieczone ziemniaki w mundurkach, kiszona kapusta, śledzie, olej i sól; mniej pobożni pościli tylko w środy, piątki i soboty. Od śródpościa ponadto nie jadano gotowanych potraw, co symbolicznie podkreślano zwyczajem tłuczenia w tym dniu starych garnków. We wstępną środę popiołem sypano nie tylko w kościele: karczmarz montował garnek nad drzwiami i obsypywał głowy wszystkich wchodzących. Do dzisiaj zachował się również zwyczaj zabierania popiołu do domu dla posypania głów domowników, którzy nie mogli być w tym dniu w kościele.

HOSANNA I PALMY NA WIERZBNĄ NIEDZIELĘ

Niedziela Palmowa (zwana także Kwietną lub Wierzbną) rozpoczyna święte obrzędy wielkanocne. Od średniowiecza wystawia się tego dnia widowiska pasyjne, w czasie Mszy św. czytany jest opis Męki Pańskiej z podziałem na role. Święcenie palm symbolizujących drzewo życia oraz procesje z nimi i głośnym „Hosanna Synowi Dawidowemu!" na pamiątkę uroczystego triumfalnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy odbywały się już w IV stuleciu w Ziemi Świętej, a od VII wieku w Europie. W Polsce palmy wije się z gałązek wierzby okrytych puszystymi pączkami (zwanych baziami lub kotkami), bukszpanu, borówek, tui, cisu, tataraku, wstążek i papierowych kwiatów. Do dziś organizowane są konkursy na najpiękniejszą i najwyższą (upleciona w 2011 r. w Lipnicy Murowanej mierzyła aż 36 m). Palmy kiedyś były nawet lekarstwem dla ludzi i zwierząt (sproszkowane), ponadto odpędzały chmury gradowe, chroniły przed klęskami i przysparzały urodzaju? Przede wszystkim jednak zwyczaje związane z Niedzielą Palmową wprowadzały w święty czas Wielkiego Tygodnia: zakazywano wielu prac, np. przędzenia i szycia; na groby zanoszono resztki święconych potraw, a same groby dekorowano gałązkami wierzby ? symbolem życia i śmierci.

OSTATNIE DNI POSTU

Zwyczaje ludowe na Wielką Środę i Wielki Piątek były skoncentrowane na zbliżającym się końcu postu. Urządzano bowiem „grzebanie żuru", który się wszystkim uprzykrzył (wylewano go gdzie bądź), albo „palenie żuru" ? kończąc przedświąteczne porządki, palono stare miotły, szmaty, śmieci, by dom, ale domyślnie także dusze były na święta czyste. Innym obyczajem były kąpiele w stawie czy rzece, by zapewnić sobie zdrowie, urodę i ochronę przed złem. Gospodarze święcili swe pola, by zapewnić sobie urodzaj, palili siedem ognisk na krańcach wsi, aby ustrzec domy od pożaru. Nowy ogień zaś w piecach zapalano dopiero od paschału. Dzieci natomiast tego dnia (lub w Wielki Czwartek) ubierały kukłę Judasza ozdobioną 30 szkiełkami (domyślnie: srebrnikami), zrzucały ją z kościelnej wieży, ciągnęły przez wieś, krzycząc: "Zdrajca! Judasz!" i poniewierając, by wreszcie spalić lub utopić w rzece czy jeziorze.

CORAZ BLIŻEJ TRIDUUM

Wymowną liturgię miała „ciemna jutrznia" odprawiana w kościele przy 15 świecach w Wielki Czwartek, Piątek i Sobotę przed świtem, a później przeniesiona na godzinę 21.00. Śpiewano psalmy i kolejno gaszono 14 świec symbolizujących 12 apostołów oraz dwóch nieznanych z imienia uczniów, którzy opuścili Pana Jezusa w czasie męki; ostatnia zaś - symbolizująca Zbawiciela - świeciła do końca albo gaszona była na pamiątkę Jego śmierci. Całość kończyło głośne zamknięcie brewiarzy, przypominające złorzeczenia ludzi pod krzyżem i trzęsienie ziemi.

 

W Wielki Czwartek (zwany cierniowym) na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy spożywano tajnię - postną, ale obfitą kolację. Dla wielu był to ostatni posiłek przed śniadaniem wielkanocnym. Kościół do dzisiaj pielęgnuje także zwyczaj obmywania stóp 12 mężczyznom (starcom lub ubogim) - wzorem uczynku miłosierdzia Zbawiciela. W Kościołach odprawiana jest wtedy Msza Wieczerzy Pańskiej, upamiętniająca Ostatnią Wieczerzę Jezusa Chrystusa z uczniami. Znamienna jest zapadająca po Gloria głucha cisza: milkną dzwony, dzwonki, używa się klekotów, kołatek, grzechotek czy trajkotek (inaczej: chrząszczy). Takimi instrumentami bawili się też chłopcy na ulicach.

 

Konsekrowane Hostie oraz Najświętszy Sakrament są po komunii przenoszone do ciemnicy, co symbolizuje pojmanie i uwięzienie Zbawiciela. Po Eucharystii obnaża się ołtarz. Dawniej tego dnia pracowano tylko do południa, wykonywano wybrane czynności: mężczyźni sadzili drzewa owocowe, kobiety piekły chleby i ciasta, robiły masło „przeznaczone na lekarstwo na rany, chłopi wieszali śledzia na suchym drzewie nad drogą, urządzając mu pogrzeb, a panny malowały pisanki (kraszanki) - piękne, barwne, pisane woskiem, malowane, trawione, skrobane" W każdym regionie Polski inaczej zdobione. W Wielki Piątek - dzień zadumy nad Męką Zbawiciela, nie wykonywano hałaśliwych prac, a przed wschodem słońca chodziło się do rzeki obmyć twarz, ręce i nogi, gdyż woda tego dnia nabiera uzdrawiającej mocy. Szczególnie popularne było źródełko w Piekarach Śląskich na Górze Kalwaryjskiej. Ołtarz w kościele był ogołocony ze świec i kwiatów, a uwagę wiernych skupiał urządzany od X stulecia Grób Pański, w którym umieszczano krzyż i stawiano przy nim straż. Od XVI stulecia znajdował się w nim także Najświętszy Sakrament, a krzyż adorowano przed ołtarzem. Wielka Sobota to liturgia i zwyczaje sprawowane w przeddzień największej uroczystości. W kościele święci się wodę i ogień, zapalając paschał symbolizujący zmartwychwstałego Jezusa, który jest alfą i omegą - początkiem i końcem. Od VIII wieku (w Polsce - od XIV stulecia) święcone są pokarmy: chleb symbolizujący Ciało Chrystusa, jajka - nowe życie i zmartwychwstanie Pana Jezusa, wędliny - świadczące o dostatku oraz masło, ser, sól, chrzan, ciasto i baranek z triumfalną chorągiewką (agnusek - z łac. agnus - jagnię).

PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ!

„Chrystus Zmartwychwstał!" - tak od rezurekcji (łac. resurrectio - powstanie z martwych) przez cały okres wielkanocny pozdrawiano się na powitanie, a w odpowiedzi słychać było: „Prawdziwie Zmartwychwstał!". Podczas Mszy rezurekcyjnej odgrywano scenę z niewiastami i Aniołem przy pustym grobie Jezusa oraz strzelano na wiwat. Charakterystyczne wezwanie Alleluja! (wychwalajcie Pana), obecne niemal we wszystkich pieśniach wielkanocnych, istnieje w liturgii od VI wieku. Po Mszy św. w domach zasiadano przy wystawnych śniadaniach wielkanocnych, które poprzedzało dzielenie się jajkiem i składanie życzeń. Wśród potraw królował piękny baranek z czerwoną chorągiewką, położony na łączce z rzeżuchy lub żytka - rzeźbiony w cukrze, marcepanie lub w maśle. Kto przespał poranną rezurekcję - nie jadł. Ale gdzieniegdzie spożywano tylko jedną potrawę przygotowywaną ze święconego, np. w Gorcach w Rabce jadano sodrę: pokrojone jajka, chleb, wędlinę i chrzan, wymieszane ze zsiadłym mlekiem.

I ŚMIGUS, I DYNGUS

Po tylu dniach postu trzeba się rozluźnić, dlatego od Niedzieli Wielkanocnej królowały zabawy: śmigus -polewanie panien wodą i uderzanie ich po nogach rózgami (na zdrowie) albo delikatne polewanie pachnącą wodą po ręce; dyngus - wykupywanie się dziewczyn od oblewania a także rozdawanie pisanek, słodyczy i pieniędzy przebierańcom, którzy chodzili po wsi z barankiem lub kogutkiem (nawiązując do Jezusa i zaparcia się św. Piotra) i płatali różne figle. W różnych regionach żarty przybierały różne formy: w okolicach Krakowa chodziły „siude baby" czy „siudy" - baby niosące koszyk z kukłą-dzieckiem i dziad z różańcem z kasztanów lub brukwi. Baby brudziły sadzą „na szczęście", jeśli nie otrzymały stosownych datków. W Poniedziałek Wielkanocny na krakowskim Zwierzyńcu organizowano festyn „Emaus", a we wtorek na Krzemionkach przy kopcu Krakusa -zabawę, tzw. rękawkę, w ramach której z kopca rzucano słodycze zebranym biedakom i młodzieży. Niedaleko Limanowej z kolei był zwyczaj przebierania się za „dziady śmigustne" czy „słomiaki" gwiżdżące i trąbiące głośno - uosabiały one tych, którzy stracili głos, bo nie uwierzyli w Zmartwychwstanie. Na Mazowszu natomiast chodzili "kurcarze"  - chłopcy z sikawkami, klekotkami i kurkiem dyngusowym.

JAK JEST DZISIAJ?

Tradycja swoje, a „nowoczesność" swoje - Co ostatecznie wygrywa? - zależy to tylko od nas! Jeśli chcemy, zachowamy to, co piękne i szlachetne, co świadczy o naszych korzeniach. Wszak i dziś zdarzają się tacy, którzy przez 40 dni z pomocą Kościoła toczą boje z własnymi ułomnościami, a od Wielkiego Czwartku czy Piątku żyją o chlebie i wodzie aż do rezurekcji?