Eugeniusz de Mazenod, szlachcic, syn prezesa prowansalskiej Izby Obrachunkowej, porzucił światowe życie, by służyć Bogu i ludziom jako kapłan. Jego działalność duszpasterska pełna była troski o religijne odrodzenie Francji.
Przyszły święty urodził się w Aix-en-Provence na południu Francji 1 sierpnia 1782 roku. Nie był to dobry czas dla francuskiej arystokracji. Szybkimi krokami zbliżała się rewolucja, która wiele rodzin pozbawiła majątku, a czasem życia.
Powołanie
Ojciec chłopca, Karol Antoni, zagrożony aresztowaniem, a może nawet śmiercią, wyjechał do Italii, dokąd sprowadził resztę rodziny. Tam Eugeniusz kontynuował naukę oraz dojrzewał fizycznie i duchowo.
Ostatniemu w linii męskiej potomkowi Mazenodów trudno było się pogodzić z brutalnym niszczeniem przez rewolucję dawnego świata. Ubolewał jednak nie tyle nad likwidacją przywilejów społecznych, co nad prześladowaniami wymierzonymi w Kościół. Eugeniusz należał do młodzieńców bardzo pobożnych, niezwykle przywiązanych do katolicyzmu.
Zaczytywał się w relacjach misjonarzy pracujących w pogańskich krajach. Zapragnął zostać duchownym. Choć życie światowe na kilka lat przytłumiło głos powołania, w końcu jednak, w październiku 1808 roku, sześć lat po powrocie do Francji, wstąpił do Seminarium Duchownego św. Sulpicjusza w Paryżu.
Duszpasterz
Jako uczeń seminarium, dzięki znajomości języka włoskiego, pośredniczył w kontaktach między aresztowanym przez Napoleona papieżem Piusem VII i kardynałami, również przetrzymywanymi przez cesarski reżim we Francji. Eugeniusz brzydził się kompromisami, dlatego święcenia kapłańskie przyjął z rąk biskupa Amiens, a nie narzuconego Kościołowi przez Napoleona arcybiskupa Paryża. Wkrótce rozpoczął posługę duszpasterską w rodzinnym Aix-en-Provence.
Od najmłodszych lat Eugeniusz de Mazenod chętnie udzielał jałmużny potrzebującym. Kiedyś w porywie serca zamienił się ubiorem ze spotkanym na ulicy, odzianym w łachmany małym węglarzem. Jako kapłan angażował się w pomoc ubogim na większą skalę. Dostrzegał upośledzenie niższych warstw społecznych – rzemieślników, robotników i rolników – w burżuazyjnej, napoleońskiej Francji. Sam głosił braterstwo, jednak nie rewolucyjne, ale to prawdziwe, oparte na Ewangelii.
Jednym z celów, jaki sobie wyznaczył, było przeciwdziałanie demoralizacji młodzieży. Wbrew prawnym zakazom stworzył katolickie stowarzyszenie, do którego wstąpiło kilkuset młodzieńców z różnych środowisk. Wiele uwagi poświęcał także pracy z więźniami.
Misjonarze Prowansji
Dostrzegając wielkie potrzeby duszpasterskie Kościoła, rozpoczął starania o stworzenie grupy kapłanów, którzy podzielaliby jego entuzjazm dla ewangelizacji Francji i świata. Początkowo stawiał im zadanie głoszenia misji w ubogich rejonach kraju i uświęcanie się wzajemne. Nowe zgromadzenie przyjęło nazwę Misjonarze Prowansji. Ks. Eugeniusz ubolewał nad opuszczonymi parafiami, dla których trudno było znaleźć proboszczów po tym, jak państwo pozbawiło je dóbr ziemskich.
Jako pierwszy śluby zakonne złożył ks. Eugeniusz ze swoim pierwszym współpracownikiem o. Henrykiem Tempierem. Stało się to w Wielki Czwartek 1816 roku. Stworzoną dla wspólnoty regułę o. Eugeniusz oparł na myśli św. Alfonsa Marii de Liguoriego, którego duchowość niezwykle cenił. Pod koniec 1818 roku został wybrany pierwszym przełożonym generalnym. Członkowie wspólnoty nosili sutanny duchowieństwa diecezjalnego. Ich znakiem rozpoznawczym był (i jest) krucyfiks misyjny.
Zaraz po zatwierdzeniu zgromadzenia na szczeblu diecezjalnym jego członkowie rozpoczęli głoszenie rekolekcji na terenach duszpastersko zaniedbanych. Poświęcali im zazwyczaj około miesiąca. Starali się nawiązywać kontakty z miejscową ludnością, aby bliżej ją poznać.
Pod wiatr
Sukcesy misjonarzy sprawiły, że biskupi starali się odzyskać pochodzących z ich diecezji członków zgromadzenia, twierdząc, że ich tylko „wypożyczyli”. Aby umocnić dzieło, stryj Eugeniusza, biskup odnowionej diecezji marsylskiej, Fortunat de Mazenod, mianował bratanka oraz o. Tempiera, swoimi wikariuszami generalnymi. Rozpoczęto także zabiegi o aprobatę papieską. Uzyskano ją w 1826 roku. Jednocześnie wspólnota otrzymała nową nazwę Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej 1.
Oczekując w Rzymie na decyzję Stolicy Apostolskiej o. Eugeniusz nawiedzał miejsca święte, gdzie żarliwie się modlił. Spełnił także swoje marzenie, by odprawić Mszę Świętą w celi, w której odszedł do Pana św. Stanisław Kostka.
Choć formalnie wszystko było teraz gotowe do rozpoczęcia działalności na szeroką skalę, ciągle brakowało gorliwych misjonarzy. W dodatku po rewolucji 1830 roku we Francji pogorszyły się warunki prowadzenia duszpasterstwa na szeroką skalę. Państwo narzuciło Kościołowi pewne ograniczenia. Przejściowo zakazano nawet organizowania misji parafialnych. Aby zapobiec rządowym planom likwidacji diecezji marsylskiej, 14 października 1832 roku o. Eugeniusz został w Rzymie wyświęcony na biskupa. Niestety, wywołało to kryzys w stosunkach Francji i Stolicy Apostolskiej, co rozczarowało papieża Grzegorza XVI.
Z czasem, dzięki mediacjom, konflikt z dworem udało się zażegnać. Konsternację Eugeniusza wywołała za to rezygnacja z posługi biskupiej w Marsylii stryja Fortunata i powołanie na ten urząd właśnie jego. Przyjął jednak na swe barki nowe wyzwanie i od 1837 roku łączył obowiązki ordynariusza Marsylii i przełożonego niewielkiego, ale żywotnego zgromadzenia.
Pachnący owcami
Biskup de Mazenod dużą wagę przywiązywał do kontaktu z ubogimi. Czasem głosił nawet kazania w języku prowansalskim, by lepiej trafić do prostego ludu. Starał się przyjmować na audiencjach wszystkich diecezjan zabiegających o kontakt z nim. Osobiście odwiedzał chorych. Wspierał datkami potrzebujących. Sam żył w ubóstwie.
Należał niewątpliwie do grona, jak to się teraz mówi, pasterzy pachnących owcami. Nie opuścił stolicy diecezji nawet w 1835 roku, podczas epidemii cholery. Przewodniczył modlitwom, pocieszał wiernych i udzielał jałmużny.
XIX wiek to czas gwałtownego rozrostu miast. W samej Marsylii za czasów biskupiej posługi Eugeniusza de Mazenod ilość mieszkańców się podwoiła. Aby zapewnić wszystkim opiekę duchową, ordynariusz erygował 22 parafie. Wznosił kościoły, rozpoczął budowę nowej katedry i rozbudowę górującej nad Marsylią bazyliki Notre-Dame de la Garde. Dokładał starań, by dom Boży był piękny i wykonany z najlepszych materiałów. Wzniósł także gmach seminarium duchownego.
Szczególnie na sercu leżała mu jakość duchowieństwa. Aby ją poprawić zachęcał proboszczów i wikarych do mieszkania pod jednym dachem i tworzenia wspólnot kapłańskich. Wspierał nie tylko własne, coraz szybciej rozrastające się Zgromadzenie Oblatów Maryi Niepokalanej, ale także inne zakony i wspólnoty.
Marzeniem o. Eugeniusza de Mazenod był udział oblatów w misjach na całym świecie. Korzystając z zaproszenia biskupa Montrealu, wysłał grupkę swoich współbraci do Kanady, by wsparli lokalny kościół w wysiłkach duszpasterskich. Z czasem ruszyli także do innych państw Europy, Azji, Afryki czy obu Ameryk… We Francji opiekowali się wieloma sanktuariami maryjnymi.
Miłośnik Maryi
Biskup De Mazenod był wielkim zwolennikiem ogłoszenia przez papieża dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Matki Bożej. Namawiał do tego Piusa IX, a potem wziął udział w uroczystości ogłoszenia nowej prawdy wiary na terenie bazyliki św. Piotra w Rzymie.
Zmarł 21 maja 1861 roku. Przed śmiercią wezwał współbraci zgromadzonych przy nim: Zachowajcie między sobą miłość, miłość, miłość, a na zewnątrz gorliwość o zbawienie dusz.
W poczet błogosławionych zaliczył bp. Eugeniusza papież Paweł VI. Stało się to 19 października 1975 roku. Z kolei kanonizacja ogłoszona 3 grudnia 1995 roku to dzieło Ojca Świętego Jana Pawła II. Wspomnienie liturgiczne św. Eugeniusza przypada 21 maja.
1 oblatus – łac. ofiarowany.
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy