Odrzuciwszy więc wszelkie zło, podstęp i obłudę, a także zawiści i wszelkie złe mowy, jak dopiero co narodzone niemowlęta pragnijcie duchowego, niesfałszowanego mleka, abyście dzięki niemu wzrastali ku zbawieniu, jeśliście skosztowali, jak słodki jest Pan (1 P 2,1–3)
(…) Każde życie ma odpowiedni pokarm, który je podtrzymuje. Życie nadprzyrodzone również wymaga odpowiedniego „odżywiania”. Święty Piotr mówi o tym pokarmie, który nazywa adolon gala, czyli duchowe niesfałszowane mleko – prawdziwe, autentyczne, czyste. Jest nim nauka ewangeliczna, którą się posilając, chrześcijanie wzrastają ku zbawieniu. Mówi Apostoł: pragnijcie tego mleka (…) jeśliście skosztowali, jak słodki jest Pan. Kto skosztował Chrystusa, ten niczego innego nie chce, a Ewangelia staje się jego umiłowaniem, jego pasją. Nie może bez niej żyć, wciąż do niej powraca i wciąż nowe odżywcze pierwiastki w niej znajduje. Właściwie człowiek potrzebuje tylko Chrystusa i tylko Jego całą duszą, całym jestestwem pożądać może. Jeśli więc zakosztował choć daleki przedsmak Jego słodyczy, staje się ten przedsmak jego głodem i pragnieniem.
Jaka to ważna sprawa w Kościele – duchowy pokarm chrześcijan. Widzieliśmy, że ci, którzy piją to niesfałszowane, duchowe mleko, dzięki niemu „wzrastają ku zbawieniu”. To znaczy, że jest to właściwe odżywienie nadprzyrodzonego życia, pożywienie, które daje temu życiu wzrost aż do pełnego rozwoju, to jest do zbawienia. Dzieci nieodpowiednio żywione nie rosną, nie rozwijają się, zapadają na różne choroby, ulegają różnym skrzywieniom i kalectwom. To samo sprawdza się i w życiu duchowym.
A czym się żywią chrześcijanie? Jakiż procent żywi się naprawdę niesfałszowanym mlekiem Ewangelii i słodyczą Chrystusa? Jakimi lekturami wypełniamy, i tak już bardzo ograniczony, nasz czas? Aż strach pomyśleć! Wydaje nam się często – i to nie tylko świeckim – że musimy dużo wiedzieć z dziedziny nauki, literatury, filmu, sportu, i tak dalej, a na Ewangelię czasu nie mamy. Jak więc mamy „wzrastać ku zbawieniu”? Czy powieść, film, telewizja, prasa mają być tym pokarmem, którym się będzie odżywiało, dzięki któremu będzie się rozwijało i wzmacniało nasze życie nadprzyrodzone? Jak mamy sobie dać radę z grzechami, nałogami, których mamy tyle, jak mamy znaleźć siły, by wypełnić trudne wymagania chrystianizmu, jeżeli jesteśmy duchowymi głodomorami i życie duchowe zamiera w nas z niedożywienia? A potem będziemy oskarżać Kościół, oskarżać doktrynę chrześcijańską, że stawia zbyt wielkie wymagania (np. w życiu małżeńskim), że są to wymagania ponad siły. Istotnie, mamy słuszność, są ponad siły tych wygłodzonych istot, którymi jesteśmy, bo jakże mówić o opanowaniu ciała, gdy wygasło w nas lub zaledwie się tli życie ducha? Któż jednak nam kazał doprowadzać się do takiego stanu wygłodzenia i osłabienia?
Nie dość na tym, że doprowadzamy się do osłabienia przez niespożywanie przeznaczonego dla nas pokarmu, ale sprowadzamy także na nasze życie duchowe choroby, skrzywienia i kalectwa za pomocą trujących treści, jakimi odżywiamy nasz umysł i serce. Te pokarmy, które lepiej nam smakują niż duchowe mleko Ewangelii i które tak chciwie spożywamy, rozbudzają w nas grzeszne skłonności, fałszują w nas sąd i wartościowanie, rozniecają próżne i głupie ambicje życiowe, napełniają nasz umysł i serce pustą wrzawą tego świata.
Sprawa duchowego pokarmu ludzi jest jedną z najważniejszych i najbardziej palących spraw współczesnego apostolstwa.
o. Piotr Rostworowski OSB/EC
Fragment z książki o. Piotra Rostworowskiego OSB/EC Komentarz do 1 Listu św. Piotra. Źródło: www.ps-po.pl. Tytuł pochodzi od redakcji.
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy