Zapomniane Prawdy i Wartości
 
O obowiązku miłości Kościoła

Już ponad 80 lat minęło od opublikowania przez papieża Piusa XII encykliki Mystici Corporis Christi. O Kościele – Mistycznym Ciele Chrystusa. Mimo upływu czasu, dokument jest zadziwiająco aktualny. Dziś prezentujemy fragment encykliki, przypominający katolikom o obowiązku miłości Kościoła - obowiązku, o którym łatwo zapomnieć w dobie kryzysu wiary, zamętu i niejasności w papieskim nauczaniu i innych problemów toczących naszą wspólnotę.

 

(…) Nie można sobie wyobrazić niczego bardziej godnego chwały, niczego szlachetniejszego, niczego, co by większy przyniosło zaszczyt, nad przynależność do Świętego, Powszechnego, Apostolskiego i Rzymskiego Kościoła, gdyż w nim to stajemy się członkami jednego tak czcigodnego Ciała, rządzeni jesteśmy przez jedną jakże wzniosłą Głowę, dzięki niemu przenika nas i napełnia ten sam jeden Duch Boży, karmimy się, na razie na tym ziemskim wygnaniu, jednolitą nauką i tym samym jednym Chlebem Aniołów, aż w końcu dojdziemy kiedyś do zażywania jednej szczęśliwości w Niebie, trwającej wiekuiście.

 

Mamy miłować Kościół taki, jakim go ukształtował Chrystus

 

Aby zaś nie ulec uwodzicielstwu anioła ciemności, który przybiera postać anioła światłości, kierujmy się w naszej miłości następującą zasadą jako najwyższą, a mianowicie: miłujmy Oblubienicę Chrystusa taką, jaką życzył sobie ją mieć i jaką krwią własną nabył Chrystus. Powinniśmy zatem miłować, jako rzeczy najdroższe, nie tylko sakramenty, którymi nas karmi życzliwa nam Matka‑Kościół, nie tylko uroczystości świąteczne, w których nas darzy pociechą i radością, oraz pieśni święte i obrzędy liturgiczne, którymi skierowuje nasze umysły ku rzeczom niebieskim, lecz także tzw. sakramentalia i różne ćwiczenia pobożne, którymi też pełna słodyczy Matka‑Kościół napełnia i krzepi dusze wiernych Duchem Chrystusa. I naszym obowiązkiem jest nie tylko – jak na dzieci przystało – odpłacać się życzliwością za jego macierzyńską ku nam życzliwość, lecz również uszanować nadany mu przez Chrystusa autorytet, którym zniewala nasz umysł do posłuszeństwa Chrystusowi. Zobowiązani jesteśmy zatem do posłuszeństwa dla jego praw i nakazów moralnych, jakkolwiek bardzo nieraz trudnych dla ­naszej natury odpadłej od swojej pierwotnej niewinności. Winniśmy także świadomie stosować sposoby dla powściągnięcia buntującego się przeciw powinności ciała, a co więcej, winniśmy odmówić sobie w razie potrzeby przyjemności nawet kiedy indziej dozwolonych. Nie wystarczy też miłować toż Ciało Mistyczne ze względu na boską Głowę i niebieskie dary, ale winniśmy je darzyć czynną miłością również co do tego, jak się ono okazuje zewnętrznie w naszych śmiertelnych ciałach, gdyż składa się z pierwiastków ludzkich i ułomnych, mniej nieraz odpowiadających stanowisku zajmowanemu w tym czcigodnym Ciele.

 

Musimy widzieć w Kościele samego Chrystusa

 

Jednakże, aby tak pojęta prawdziwa i nieskażona miłość w naszych duszach trwała i stale wzmagała się, musimy wyrobić w sobie stały nawyk widzenia w Kościele samego Chrystusa.


Albowiem życiem Kościoła jest Chrystus, to On w nim naucza, on rządzi i uświęca; i Chrystus jest tym, który w Swych różnorodnych członkach społecznych różnorako wyraża sam siebie.


Jeśli zatem wszyscy wierni Chrystusowi dokonywać będą wysiłku, by faktycznie żyć tym żywym duchem wiary, wtedy, oczywiście, nie tylko odnosić się będą z należnym szacunkiem i posłuszeństwem do wyższych członków tegoż Ciała Mistycznego, a szczególnie do tych, którzy mocą nakazu Jego boskiej Głowy będą musieli zdać kiedyś rachunek z dusz naszych, ale będą mieć w swym sercu miłość do tych również, do których nasz Zbawiciel odnosił się z miłością szczególniejszą, mianowicie do słabych, złamanych i chorych, potrzebujących pokrzepienia drogą naturalnych lub nadnaturalnych środków zaradczych; do dzieci i młodzieży o duszyczkach wrażliwych na wpływy jak wosk, a których niewinność tak lekkomyślnie dziś się gubi; wreszcie do biednych, których gdy wspieramy, winniśmy uznać w nich, w duchu jak najdelikatniejszego współczucia, osobę samego Jezusa Chrystusa.

 

Potępienie nieludzkich zbrodni

 

Upomina słusznie Apostoł: Daleko bardziej te członki Ciała, które zdają się być słabsze, są potrzebne, a członki Ciała, które uważamy za mniej szanowne otaczamy szacunkiem większym. To wielkiej wagi orzeczenie. My, świadomi odpowiedzialności, jaka wiąże nasze sumienie, uważamy za konieczne obecnie powtórzyć, ponieważ z ogromnym bólem serca patrzeć musimy na dość częste pozbawianie życia kalek, chorych umysłowo i obciążonych chorobami dziedzicznymi pod pretekstem, iż są oni przykrym ciężarem społecznym; co niektórzy nawet chwalą jako nową zdobycz ludzkiego postępu, przynoszącą wielkie korzyści społeczeństwu. Któż, niepozbawiony serca i rozsądku, nie widzi, że to nie tylko sprzeciwia się prawu natury i prawu Bożemu, wypisanemu w sercu każdego człowieka, lecz jest także gwałtem zadanym najszlachetniejszym poczuciom ludzkości? Krew tych nieszczęśliwych – będących tym bliżej serca Odkupiciela, im bardziej ich stan zasługuje na litość – woła do Boga z ziemi.

 

Winniśmy miłować Kościół tak, jak miłował go Chrystus Pan

 

Ponadto, aby ta szczera miłość, mocą której mamy widzieć w Kościele i jego członkach naszego Zbawcę, z biegiem czasu w nas nie osłabła, będzie rzeczą bardzo pożyteczną zapatrywać się w samego Jezusa jako na najwyższy wzór miłości Kościoła.

 

 

Źródło: ekai.pl/dokumenty/
encyklika‑mystici‑corporis‑christi/