Fatima
 
Przesłanie płynące z Fatimy

Włoski autor katolicki Saverio Gaeta w swojej najnowszej książce Tajemnice siostry Łucji przygląda się różnym problemom związanym z objawieniami Matki Bożej w Fatimie. Publikujemy fragmenty tej książki.

 

Pośród problemów, które najczęściej spędzały sen z powiek badaczom Orędzia Fatimskiego, niepoślednie miejsce zajmuje tajemniczy opis (Łucji): I zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg, coś podobnego do tego, jak widzi się osoby w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim, biskupa odzianego w biel; mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty…

Nie ulega wątpliwości, że postać papieża odgrywa w Orędziu Fatimskim kluczową rolę. W czasach objawień Hiacynta doświadczyła co najmniej dwóch widzeń. Pierwsze nawiedziło ją przy studni w ogrodzie: Zobaczyłam Ojca Świętego w bardzo dużym domu. Klęczał przy stoliku, miał twarz ukrytą w dłoniach i płakał. Na zewnątrz było dużo ludzi, niektórzy rzucali nań kamieniami, inni wykrzykiwali i wymawiali brzydkie słowa. Biedny Ojciec Święty, musimy się bardzo za niego modlić, a drugie – przy grocie przy Cabeço: [do Łucji:] Czy nie widzisz dróg, ścieżek i pól pełnych ludzi, którzy płaczą z głodu, nie mając nic do jedzenia. A Ojciec Święty modli się w kościele przed Niepokalanym Sercem Maryi i razem z nim bardzo dużo ludzi się modli. Dzieci nie do końca wiedziały, kogo widzą, ale rozumiały, że był to ten sam człowiek, o którym nam ta Pani mówiła w tajemnicy


Dramatyczna perspektywa apostazji


Kiedy porusza się problem apostazji w odniesieniu do tajemnicy fatimskiej – cytując słowa Matki Bożej: W Portugalii będzie zawsze zachowany dogmat wiary – nieuchronnie dotyka się czułej struny. Dobrze już nam znany kard. Bertone mówił o tym w 2007 roku w wywiadzie dla Radia Watykańskiego, udzielonym w związku z publikacją wzmiankowanej książki: Wbrew temu, czego wielu by sobie życzyło, nie ma proroctwa apostazji w Kościele. Powtarzam: jak Maryja, Matka Kościoła, która towarzyszy Kościołowi w jego wędrówce, a nade wszystko – o czym mówił Jan XXIII – wspiera papieża i biskupów, mogłaby prorokować apostazję w Kościele?


Niestety, kardynał z jednej strony mówił rzeczy oczywiste, a z drugiej – dopuszczał się mistyfikacji, bo choć herezją byłoby twierdzenie, że Kościół, nad którym Bóg sprawuje przecież opiekę, może stracić wiarę, to powszechnie wiadomo, że już kościelnym dostojnikom, także tym wysoko postawionym, grozi takie niebezpieczeństwo. Wystarczy, że przypomnimy sobie, co św. Paweł pisał o „czasach ostatecznych”: Dzień ten nie nadejdzie, dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywane jest Bogiem lub co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga, dowodząc, że sam jest Bogiem (2 Tes 2, 3–4). Konferencja Episkopatu Włoch w takich słowach skomentowała ten fragment w tłumaczeniu z 1974 roku: Apostazja, która poprzedza koniec świata, może być rozumiana albo jako odrzucenie Ewangelii, albo jako odstępstwa w łonie Kościoła.


Wyzwania współczesności


Co ciekawe, wyimek ze św. Pawła znalazł się także w liście duszpasterskim, którym João Pereira Venâncio – biskup pomocniczy Leirii w czasie, gdy pakunek z zapisem trzeciej części tajemnicy wyruszył do Watykanu, a od 1958 roku ordynariusz diecezji – zainaugurował obchody pięćdziesiątej rocznicy objawień. Odwołując się do stwierdzenia kard. Manuela Gonçalvesa Cerejeiry, że Fatima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, bp Venâncio podkreślił, iż cytowana deklaracja pociągnęła za sobą wiele zwodniczych komentarzy, i wytłumaczył: Celem Fatimy nie jest przyklaskiwanie prorokom wieszczącym domniemane katastrofy na skalę światową, nie wolno jej też sprowadzać do sensacyjnych przepowiedni straszliwych wojen. Twierdzę, że Fatima jest czymś znacznie poważniejszym. W pewnym sensie wyraża się w niej ewangeliczny wymiar Kościoła, który eschatologicznie zmierza ku przyszłości. A przyszłość, choć niewątpliwie bezpiecznie spoczywa w rękach Boga, nieustannie boryka się z widmem tajemnicy bezbożności, która „już działa”.

Z

resztą nie trzeba wybiegać tak daleko w przeszłość. 8 września 1977 roku Paweł VI, w szczerej rozmowie z zaprzyjaźnionym filozofem, Jeanem Guit­tonem, wypowiedział słowa, które brzmią niezwykle ponuro w ustach kogoś, kto doprowadził do końca Sobór Watykański II, ponieważ – podobnie jak Jan XXIII – miał nadzieję, że zapoczątkuje on w kościelnej wspólnocie nową wiosnę: Kiedy rozmyślam o świecie katolickim, uderza mnie, że wewnątrz katolicyzmu zdaje się czasem przeważać myślenie niekatolickie. I może się zdarzyć, że ta myśl niekatolicka w łonie katolicyzmu jutro stanie się dominująca. Ona jednak nigdy nie będzie myślą Kościoła. Trzeba, żeby przetrwała mała trzódka, choćby była naprawdę mała.

 

Fragment na podstawie książki Tajemnice siostry Łucji Saverio Gaety, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2024

Spis treści:
UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!