Felieton
 
Słowo dla nas
Jerzy Wolak

Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa – uczy konstytucja Dei Verbum Soboru Watykańskiego II. Pismo Święte jest Słowem Bożym przekazanym nam dla naszego zbawienia, dlatego powinniśmy je regularnie czytać.

Tymczasem ileż to razy – uderzmy się w piersi – zdarza się nam nerwowo szukać po całym domu Biblii, którą przecież w domu mamy (bośmy wszak nie poganie), jednakowoż gdy tylko jest potrzebna – czy to żeby odczytać fragment Ewangelii Łukaszowej przy wigilijnym stole, czy też aby ją położyć na stole obok krucyfiksu i wody święconej na czas wizyty duszpasterskiej – nasza Biblia nieodmiennie gdzieś się przed nami chowa…

A przecież mamy na co dzień żyć każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych (Mt 4,4).

Nie trwóżmy się, że go nie pojmiemy, bo nie zostało ono spisane dla uczonych teologów, ale – zwłaszcza Nowy Testament – dla przedstawicieli społecznych dołów, z których w większości składał się pierwotny Kościół. Skoro oni byli w stanie je zrozumieć, to i nam się uda.

Dziś znajomość Pisma Świętego wydaje się szczególnie potrzebna – jak nigdy wcześniej bowiem mnożą się wydumane hermeneutyki mącące krystaliczną toń tradycyjnego nauczania Kościoła. Żyjemy wszak w czasach fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami (Mt 7,15); którzy wzniecają spory i zgorszenia przeciw nauce, którą otrzymaliście (Rz 16,17); i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową (Ga 1,7).

Ale – podkreśla święty Paweł – innej Ewangelii nie ma!

Nie ma innego Słowa Bożego i nie ma innej jego interpretacji od tej, którą Kościół od czasów apostolskich podaje do wierzenia. Choćby nawet anioł z Nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – napomina surowo Apostoł Narodów – niech będzie przeklęty! (Ga 1,8).

Sięgajmy więc po Słowo Pana do samego jego źródła – a wtedy żadne wilki w owczej skórze nie zrobią nas w konia i żadni fałszywi prorocy „nie wcisną nam kitu”.