Z Henrykiem Bejdą, redaktorem naczelnym Miesięcznika Rodzin Katolickich „Cuda i łaski Boże” rozmawia Michał Wikieł.
Czy Polacy otwierają się na cuda, czy może jesteśmy bardziej sceptyczni, nieufni?
– Cudem było Wcielenie. Cudem – Zmartwychwstanie. Cudami były wreszcie wskrzeszenie Łazarza, rozmnożenie chleba itp. Cud przemiany chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa dokonuje się podczas każdej Mszy Świętej. Wiara w cuda leży więc u podstaw chrześcijaństwa, zatem: być chrześcijaninem, to wierzyć w cuda. Odpowiedź na Pańskie pytanie pozornie wydaje się prosta: coraz mniej Polaków wierzy i chodzi do kościoła – więc coraz więcej rodaków zamyka się się na cuda. W 2011 roku TNS OBOP przeprowadzał na ten temat badania. Okazało się, że w to, że cuda się zdarzają, wierzyło wtedy 64 procent ankietowanych Polaków. Dwa lata później przeprowadzono nieco inne badania, które wykazały, że wiarę w Boga zadeklarowało 81 proc. respondentów, w największy cud – w Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa – wierzyło jednak już tylko 47 procent Polaków. Jeszcze mniej osób wierzy w Niebo, sąd ostateczny, piekło. Wygląda na to, że wiara w cuda niekoniecznie idzie w parze z wiarą w Boga; a jeśli nawet idzie, to niestety coraz częściej z jakimś „rozwodnionym” chrześcijaństwem bez dogmatów i zasad, które już de facto chrześcijaństwem nie jest.
Kogo z katalogu polskich świętych i błogosławionych można by określić mianem „najskuteczniejszego” w kwestii wyproszonych cudów i łask?
– Z moich obserwacji wynika, że najwięcej Polaków modli się obecnie o różne łaski za wstawiennictwem św. Jana Pawła II. To święty, którego każdy z nas mógł sam „dotknąć” i który – jak wynika ze świadectw – pomaga nam tak, jak pomagał jeszcze za życia. Za niezwykle „skuteczną orędowniczkę” u Boga uważana jest także św. Siostra Faustyna Kowalska. Inni polscy święci wydają się „przegrywać” na liście popularności i postrzeganej „skuteczności” z Włoszką św. Ritą czy Libańczykiem św. Charbelem. Tymczasem musimy pamiętać, że „skuteczny” może być każdy święty czy błogosławiony, jeśli się z nim „zaprzyjaźnimy” i żarliwie się za jego wstawiennictwem modlimy. Trzeba też mieć na uwadze fakt, że Bóg daje nam tylko to, co jest zgodne z Jego wolą i nie zawsze jest to zgodne z tym, o co Go prosimy!
Najbardziej spektakularne cuda w Polsce, Pana zdaniem, to…
– Niedawny ogromny, wielce spektakularny, choć przez wielu ludzi uważających się za wierzących zupełnie zignorowany (to właśnie świadczy dobitnie o tym, jaka jest nasza prawdziwa wiara w cuda) cud w Sokółce, gdzie – jak stwierdził metropolita białostocki ks. abp Edward Ozorowski – cud wiary został umocniony cudem empirycznym, komunikant przemienił się we fragment mięśnia sercowego w agonii. Nie ma zatem wcale przesady w nazywaniu Sokółki „polskim Lanciano”.
Spośród wielu cudów polskich świętych – i to cudów potwierdzonych powagą Kościoła – bardzo wielkie wrażenie zrobiły na mnie uzdrowienia wyproszone u Boga za przyczyną św. Brata Alberta i św. Urszuli Ledóchowskiej.
Czy można sporządzić „portret psychologiczny”, „zespół zachowań” człowieka, który doświadczył cudu – przemiany duchowej, uzdrowienia, nawrócenia etc.?
– Zazwyczaj osoby, które doświadczyły cudu – wyprosiły u Boga jakąś łaskę, doznały umocnienia swej wiary – realizują później różne złożone Bogu przyrzeczenia, zastanawiają się, co Bóg chciał im poprzez cud lub łaskę powiedzieć.
Czy idzie za tym jakaś głębsza przemiana duchowa?
– Często tak, zwłaszcza jeśli taka osoba regularnie korzysta z życia sakramentalnego. Ale niestety, zdarza się i tak, że niektórzy po latach „stygną”, trwoniąc otrzymane przez Boga dary. Ogień, który w nich zapłonął, okazuje się słomiany.
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy